Billie Joe Armstrong: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to ArturVonFornal. Autor wycofanej wersji to 217.113.228.197.) |
|||
| Linia 3: | Linia 3: | ||
== Talent == |
== Talent == |
||
Na koncertach zawsze skacze po scenie z jedną ze swoich 140 gitar. Jak sam powiedział, umie zagrać 3 akordy. Jako jedyny w Green Day'u pisze lyrics. Nieliczni widzieli BJ-a, gdy grał na perkusji. Kiedyś grał na pianinie. Gra również na harmonijce. Fanka zaślepiona miłością z pewnością nazwie go [[multiinstrumentalista|multiinstrumentalistą]]. |
Na koncertach zawsze skacze po scenie z jedną ze swoich 140 gitar. Jak sam powiedział, umie zagrać 3 akordy. Jako jedyny w Green Day'u pisze lyrics. Nieliczni widzieli BJ-a, gdy grał na perkusji. Kiedyś grał na pianinie. Gra również na harmonijce. Fanka zaślepiona miłością z pewnością nazwie go [[multiinstrumentalista|multiinstrumentalistą]]. |
||
Jakimś cudem ożenił się z jedną ze swoich fanek oraz dorobił się dwójki dzieci. Jednemy z nich dał na drugie imię Danger (Niebezpieczny) czym dobitnie dowiódł istnienia swojej nieokiełznanej duszy niezrozumianego buntownika. |
|||
== Ciekawostki == |
== Ciekawostki == |
||
Wersja z 19:12, 26 paź 2007
Billie Joe Armstrong (ur. 17 lutego 1972 w Kalifornii) – wokalista i gitarzysta Green Day'a.
Talent
Na koncertach zawsze skacze po scenie z jedną ze swoich 140 gitar. Jak sam powiedział, umie zagrać 3 akordy. Jako jedyny w Green Day'u pisze lyrics. Nieliczni widzieli BJ-a, gdy grał na perkusji. Kiedyś grał na pianinie. Gra również na harmonijce. Fanka zaślepiona miłością z pewnością nazwie go multiinstrumentalistą. Jakimś cudem ożenił się z jedną ze swoich fanek oraz dorobił się dwójki dzieci. Jednemy z nich dał na drugie imię Danger (Niebezpieczny) czym dobitnie dowiódł istnienia swojej nieokiełznanej duszy niezrozumianego buntownika.
Ciekawostki
- Specjalnie na potrzeby rodziny zaprzestał trzymania butelek z alkoholem i narkotyków w domu. Tak żeby dzieci nie znalazły.
