NonNews:Rany koguta!: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
('''')
Linia 5: Linia 5:
''– Jak to tak, w środku nocy? Przez chwilę myślałem, że to Gwiazda Betlejemska, ale święta dopiero za półtora miesiąca'' – stwierdził jeden z Głodnian.
''– Jak to tak, w środku nocy? Przez chwilę myślałem, że to Gwiazda Betlejemska, ale święta dopiero za półtora miesiąca'' – stwierdził jeden z Głodnian.


''– A może i nie, Kochanie? Niedawno kupiłam świąteczną przyprawę do zup!'' – skomentowała jego podejrzenia poczciwa małżonka.
''– A może i nie, kochanie? Niedawno kupiłam świąteczną przyprawę do zup!'' – skomentowała jego podejrzenia poczciwa małżonka.


Po dłuższych obradach jednak stwierdzono, że pianie koguta musiało sprawić o wiele jaśniejsze światło. Podejrzewano najgorsze:
Po dłuższych obradach jednak stwierdzono, że pianie koguta musiało sprawić o wiele jaśniejsze światło. Podejrzewano najgorsze:

''– Jam słyszał o czymś takim, co się bomba jądrowa nazywa, strasznie toto boli'' – powiedział staruszek drwal, który w przeszłości był głodniańskim Casanovą.
''– Jam słyszał o czymś takim, co się bomba jądrowa nazywa, strasznie toto boli'' – powiedział staruszek drwal, który w przeszłości był głodniańskim Casanovą.

'' Ale... Co poza tym, że to to świeci i boli, przecież nasze słoneczko też tak potrafi, jak za długo się kark wygrzewa'' – słychać pomruki zdezorientowania.
'' Ale... Co poza tym, że to to świeci i boli, przecież nasze słoneczko też tak potrafi, jak za długo się kark wygrzewa'' – słychać pomruki zdezorientowania.

''– A ja słyszałam, że słoneczko to tańczyło, jak Matka Boska się objawiła Lusi...''
''– A ja słyszałam, że słoneczko to tańczyło, jak Matka Boska się objawiła Lusi...''


Linia 18: Linia 21:
''– Różaniec, różaniec i jeszcze raz różaniec. A im więcej różańców, tym bardziej wrogowie, którzy nadchodzą, poplączą o sznurki swe kończyny'' – mówi siostra drwala.
''– Różaniec, różaniec i jeszcze raz różaniec. A im więcej różańców, tym bardziej wrogowie, którzy nadchodzą, poplączą o sznurki swe kończyny'' – mówi siostra drwala.


''– Trzeba wreszcie porządnie przybić deski w płocie, aby toto nie przeszło – głosi ktoś inny.
''– Trzeba wreszcie porządnie przybić deski w płocie, aby toto nie przeszło'' – głosi ktoś inny.


''– A ja sądzę, że należy pokazać, że nie ma czego tu szukać, że tu jest bida i głodno'' – rzecze jakiś młody chłopak. Podobno zawsze dziwny był, tworzył figurki i wystawiał je na dwór, po czym sąsiedzi rzucali w nie kamieniami, bo brzydkie...
''– A ja sądzę, że należy pokazać, że nie ma czego tu szukać, że tu jest bida i głodno'' – rzecze jakiś młody chłopak. Podobno zawsze dziwny był, tworzył figurki i wystawiał je na dwór, po czym sąsiedzi rzucali w nie kamieniami, bo brzydkie...


''– Nie dlatego, że brzydkie, tylko dlatego, że moje'' – płacze. ''– Ale wolę, by niszczyli je swoi, niż by zniszczyli je nieprzyjaciele! Stworzyłem ich prawie pięćset i tworzyć będę nadal, by obrzydzały oddziały wroga! – stwierdza.
''– Nie dlatego, że brzydkie, tylko dlatego, że moje'' – płacze. ''– Ale wolę, by niszczyli je swoi, niż by zniszczyli je nieprzyjaciele! Stworzyłem ich prawie pięćset i tworzyć będę nadal, by obrzydzały oddziały wroga!'' – stwierdza.


Pomimo różnych wizji odparcia zagrożenia w kaplicy zebrali się wszyscy. Modlili się o to, by zbiornik z formaliną, gdzie znajduje się ręka sołtysówny, nie rozszczelnił się.
Pomimo różnych wizji odparcia zagrożenia, w kaplicy zebrali się wszyscy. Modlili się o to, by zbiornik z formaliną, gdzie znajduje się ręka sołtysówny, nie rozszczelnił się.<br>
''– Przyszły bohater musi otrzymać to, co mu obiecane w nienaruszonym stanie'' – mówią.
''– Przyszły bohater musi otrzymać to, co mu obiecane w nienaruszonym stanie'' – mówią.


Wygląda na to, że Głodnianie mimo wszystko trzymają się razem.
Wygląda na to, że Głodnianie mimo wszystko trzymają się razem.


A wkrótce koło biednego koguta znaleziono latarkę.
A wkrótce, koło biednego koguta znaleziono latarkę.


== Źródła ==
== Źródła ==

Wersja z 11:21, 12 lis 2010

Wobec światowego zagrożenia tak znane i uwielbiane miasto, jak Głodno nie mogło pozostać pominięte! Okolicę napotkały zagadkowe zjawiska, a bohaterscy mieszkańcy już szykują się do walki.

Poprzedniej nocy, z płotu spadły dwie deski naraz, a kogut pomimo egipskich ciemności wokół zaczął głośno piać, co zerwało wszystkich z łóżek i wywołało jawny niepokój.

– Jak to tak, w środku nocy? Przez chwilę myślałem, że to Gwiazda Betlejemska, ale święta dopiero za półtora miesiąca – stwierdził jeden z Głodnian.

– A może i nie, kochanie? Niedawno kupiłam świąteczną przyprawę do zup! – skomentowała jego podejrzenia poczciwa małżonka.

Po dłuższych obradach jednak stwierdzono, że pianie koguta musiało sprawić o wiele jaśniejsze światło. Podejrzewano najgorsze:

– Jam słyszał o czymś takim, co się bomba jądrowa nazywa, strasznie toto boli – powiedział staruszek drwal, który w przeszłości był głodniańskim Casanovą.

Ale... Co poza tym, że to to świeci i boli, przecież nasze słoneczko też tak potrafi, jak za długo się kark wygrzewa – słychać pomruki zdezorientowania.

– A ja słyszałam, że słoneczko to tańczyło, jak Matka Boska się objawiła Lusi...

Obecny sołtys obiecuje połowę Głodna i rękę swej córki w zamian za zbadanie sytuacji i zorganizowanie grupy gotowej do walki z niewidzialnym jeszcze wrogiem. Podobno chce się zgłosić stary włodarz, który nadal szuka dachu nad głową.

Co tymczasem robią Głodnianie?

– Różaniec, różaniec i jeszcze raz różaniec. A im więcej różańców, tym bardziej wrogowie, którzy nadchodzą, poplączą o sznurki swe kończyny – mówi siostra drwala.

– Trzeba wreszcie porządnie przybić deski w płocie, aby toto nie przeszło – głosi ktoś inny.

– A ja sądzę, że należy pokazać, że nie ma czego tu szukać, że tu jest bida i głodno – rzecze jakiś młody chłopak. Podobno zawsze dziwny był, tworzył figurki i wystawiał je na dwór, po czym sąsiedzi rzucali w nie kamieniami, bo brzydkie...

– Nie dlatego, że brzydkie, tylko dlatego, że moje – płacze. – Ale wolę, by niszczyli je swoi, niż by zniszczyli je nieprzyjaciele! Stworzyłem ich prawie pięćset i tworzyć będę nadal, by obrzydzały oddziały wroga! – stwierdza.

Pomimo różnych wizji odparcia zagrożenia, w kaplicy zebrali się wszyscy. Modlili się o to, by zbiornik z formaliną, gdzie znajduje się ręka sołtysówny, nie rozszczelnił się.
– Przyszły bohater musi otrzymać to, co mu obiecane w nienaruszonym stanie – mówią.

Wygląda na to, że Głodnianie mimo wszystko trzymają się razem.

A wkrótce, koło biednego koguta znaleziono latarkę.

Źródła

  • Głodne kawałki, 11 listopada 2010.