Nonźródła:Wyjście przez sklep z zabawkami: Różnice pomiędzy wersjami
M |
|||
Linia 215: | Linia 215: | ||
''Znika w zielonych płomieniach.'' |
''Znika w zielonych płomieniach.'' |
||
[[Kategoria:Nonźródła |
[[Kategoria:Nonźródła – dramaty|{{PAGENAME}}]] |
Wersja z 19:37, 29 cze 2012
Wnętrze sklepu z zabawkami. Półki zastawione głównie pluszakami, ale znajdują się też inne rzeczy dla dzieci. Na przeciwko wejścia lada sklepowa, za nią mężczyzna około czterdziestu lat, z czarnym zawadiackim wąsikiem i przylizanymi włosami. Za nim półki, z której zwisa duży, pluszowy niedźwiadek. Do sklepu wchodzi mężczyzna w wieku około pięćdziesięciu lat. Przyjazny wyraz twarzy, lekko łysiejący i w okularach. Nerwowo miętosi swój kapelusz.
Sklepikarz
O, zgaduję, że pan w sprawie pracy? A może prezent dla wnuczki? Mamy tutaj bogaty asortyment na pluszaki. Tak, zdecydowanie, pluszaki to nasza pasja i specjalizacja!
Petent
Nie, ja właśnie w sprawie pracy. Szukacie osoby z doświadczeniem i o dość poważnym wieku. Oto więc jestem.
Sklepikarz
To idealnie! Powiedziałbym wręcz – fantastycznie! Przyznam, że wywarł pan na mnie jak najlepsze pierwsze wrażenie.
Petent
To bardzo miłe z pana strony.
Wyjmuje z teczki papiery
Tutaj jest moje CV i list motywacyjny. Na wszystkie pytania z chęcią odpowiem, bo mam czas.
Sklepikarz
Słusznie, chciałbym właśnie porozmawiać. Sprzedawanie w sklepie z zabawkami jest ciężką robotą.
Petent
E tam, nie może być aż tak źle.
Sklepikarz
Nie, proszę się nie śmiać. To prawda.
Nachyla się do Petenta i szepcze konspiracyjnie
Bo wie pan... ja jestem homoseksualistą.
Petent
Z zaskoczeniem
Co wobec tego? Po co mi pan to mówi?
Sklepikarz
No cóż, uznałem to za warte wspomnienia, a nawet za przymus wyznania tego faktu.
Petent
Czy jeśli byłby pan heteroseksualistą, to powiedziałby pan to też?
Sklepikarz
Oczywiście, że tak! Nasza druga sprzedawczyni – Zosia, jest heteroseksualistą, ale ma sześćdziesiąt lat, więc z racji wieku nie jest to fakt zbyt eksponowany.
Petent
Mógłby pan przeczytać moje CV?
Sklepikarz
Słusznie, już się za to zabieram.
Czyta
Przyznam, że nie jest to zbyt powalające CV.
Petent
Jak to? Przecież jestem emerytowanym nauczycielem i ukończyłem fakultet psychologii dziecięcej. Nie wiem, czy ktoś nadaje się na stanowisko sprzedawcy zabawek bardziej niż ja.
Sklepikarz
Tak pan mówi? Wobec tego proszę przeczytać to.
Wręcza Petentowi kartkę spod lady
Petent
Zaraz... ale tutaj pisze...
Sklepikarz
Jest napisane.
Petent
Tutaj jest napisane, że ten człowiek jest rycerzem z Rohanu! I że brał udział w bitwie na Polach Pelennoru!
Sklepikarz
Dostarczył bardzo wiarygodnych dowodów.
Petent
Ale jeśli byłaby to prawda... w co szczerze wątpię... to co rycerz z wyimaginowanego świata mógłby robić w sklepie z dziecięcymi zabawkami?
Sklepikarz
Sam pan sobie właśnie odpowiedział! Ale skoro pan wciąż mi nie wierzy, proszę zobaczyć drugie CV.
Wyciąga spod lady drugą kartkę i podaje ją Petentowi, ten czyta
Petent
Nazywa się William Wordsworth i urodził się w 1770 roku. Czy nie wydaje się to panu podejrzane?
Sklepikarz
Nie. Dlaczego?
Petent
Bo to dane zerżnięte z życiorysu tego angielskiego poety. Może pan jeszcze mi powie, że posiada CV Samuela Coleridge'a?
Sklepikarz
Przeglądając kartki
Nie... chyba go nie mamy...
Petent
No więc ustosunkuje się pan do mojego podania, czy nie?
Sklepikarz
Przestaje się uśmiechać. Z każdym słowem czerwieni się ze złości coraz bardziej, a z ust pryska śliną.
Ach... już wiem jakim typem człowieka jesteś. Pewnie wyobrażasz sobie siebie, jak stoisz za ladą z przyjaznym uśmiechem i obserwujesz, jak młody kochający ojciec kupuje swojej bujnowłosej córeczce dużego, pluszowego misia, kiedy jej matka z anielskim uśmiechem stoi przed sklepem i wpatruje się w szczęście dziecka!!! Nie!!! Tak nie jest! Praca w sklepie z zabawkami to codzienna walka o przetrwanie, użeranie się z bezduszną biurokracją i skretyniałymi klientami! Od tego się szaleje... czuję jak wypływa mi umysł!
Petent
To ja pójdę...
Zbliża się do drzwi
Sklepikarz
Wyciąga spod lady strzelbę, uśmiecha się psychopatycznie
O nie... nigdzie nie pójdziesz... Zostaniesz tutaj, aż wyjaśnimy sobie kilka spraw... Ręce na ścianie! Byłem w Legii Cudzoziemskiej, wiem jak wygląda... życie.
Petent
Stojąc z rękami wspartymi na ścianie
Już nie jestem zainteresowany pracą! Naprawdę!
Sklepikarz
Za późno... twoje podanie już wpłynęło. Pakt został zawarty.
Petent
Nie chcę być już sklepikarzem!
Sklepikarz
Ależ chcesz być, chcesz. Widzę to w twoich źrenicach, wysysam ze szpiku razem ze strachem, jaki od ciebie bije. Wkrótce zostaniesz niewolnikiem zabawek.
Petent
Co za bzdura! Wypuść mnie, obiecuję, że nikomu nie powiem.
Sklepikarz
Pakt zawarty, drzwi już na zawsze zostaną dla ciebie zamknięte. Twoja dusza topi się z tym miejscem. Lubisz zabawki?
Petent
Ja kocham zabawki i dzieci...
Sklepikarz
Odkłada broń, jego głos staje się normalny
To dobrze się składa. Oddzwonimy do pana, jeśli rozpatrzymy ofertę. Teraz może pan odejść, chyba, że chce pan kupić coś dla wnuczki albo wnuka. Mamy przecenę na te króliczki...
Petent
Odchodząc od ściany
Co... ja... po tym wszystkim... mało nie miałem zawału. Muszę iść do lekarza... Nie, ja już tutaj nie wrócę.
Sklepikarz
Uśmiechając się szczerze
Ależ skąd ta decyzja? Dlaczego nie chce nas już pan odwiedzić?
Petent
Wściekły
Po tym co tu zaszło?! Niech się pan modli, żebym nie zadzwonił po policję!
Sklepikarz
Jestem pewien, że zmieni pan decyzje i przyjdzie... jako nowy pracownik!
Petent
Pierdol się.
Wychodzi
Sklepikarz
Odprowadza Petenta uśmiechem. Kiedy ten znika z pola widzenia, twarz Sklepikarza wykrzywia się, a dłońmi wykonuje jakiś bluźnierczy znak.
Pakt zosssstał ssssawarty!
Znika w zielonych płomieniach.