Marcin Najman: Różnice pomiędzy wersjami
(→Kariera: - przecinki 2) |
|||
Linia 28: | Linia 28: | ||
==Tajemnica sukcesu Najmana== |
==Tajemnica sukcesu Najmana== |
||
El Testosterror dowiedział się swego czasu, że poświęcając się w czasie walki można osiągnąć przewagę nad przeciwnikiem. Poświęcanie się opanował do perfekcji. Kiedyś na pewno uda mu się również przemienić to poświęcenie w dodatkową siłę ataku. |
El Testosterror dowiedział się swego czasu, że poświęcając się w czasie walki, można osiągnąć przewagę nad przeciwnikiem. Poświęcanie się opanował do perfekcji. Kiedyś na pewno uda mu się również przemienić to poświęcenie w dodatkową siłę ataku. |
||
{{Stubsztuwal}} |
{{Stubsztuwal}} |
Wersja z 20:29, 31 maj 2012
Szablon:TPolski celebryta uważający się za boksera, miłośnik muzyki romantycznej i sztuk walki, masochista, posiadacz niebywałego parcia na szkło. Jest jednym z najbardziej obiecujących i perspektywicznych pięściarzy jakich wydała polska ziemia. Trenowany przez pana Miyagi, szlifował swój niebywały pięściarski warsztat w borealnych lasach iglastych.
Kariera
Jego kariera nabrała tempa po przegranej przez nokaut w drugiej rundzie z Andrzejem Wawrzykiem i pięknej wygranej z niebezpiecznym Słowakiem Stefanem Cirokiem. Co ciekawe jako jeden z nielicznych zawodników polskich po przegranych dostaje jeszcze lepsze oferty finansowe. Przykładem jest tutaj walka z Pudzianem gdzie przegrał w tempie 44 sekund.
Po tej walce powiedział „Miałem wytrzymać jedną minutę... no niestety, nie udało się”. Teraz dojdzie do jego walki z przyjacielem/wrogiem Saletą. To właśnie Saleta zaczął „karierę” Najmana i jak zapowiedział niedawno „I ja ją zakończę”.
Na KSW XIV przegrał z Przemysławem "El beznerkowcem” Saletą poprzez młotkowe, niewidzialne dla sędziego wbijanie łokcia w gardziel. Poza kasą jaką „tosterfreon” trzepie na przegrywaniu w 1 rundzie (mimo że to on jako pierwszy zadaje ciosy) "El gardłowbijator" Przemuścisław obiecał mu pudełko prezerwatyw, więc Marcin nie powinien być na siebie zły. 30 lutego 2010r. rzucił wyzwanie Władimirowi Kliczko, który ze strachu przed śmiercią lub uszkodzeniem ciała, odmówił.
Marcin przekazał kasę z walki z Saletą na chorego chłopca, dlatego teraz odbędzie się rewanż, by fundusze wsparły konto profesora autopromocji. Najman przyznaje, że pierwszą walkę wygrał, pomimo że się w niej poddał, ale: "Zobacz se, jak wyglądał Saleta po moim: prawym, lewym, sierpowym, najmanbomb (niepotrzebne skreślić) ciosie." tłumaczył swoje zwycięstwo jednemu z dziennikarzy - "El Niszczyciel" wątrób i serc ukraińsko-ruskich śpiewaczek z Big Brother'a.
Najman postanowił przygotować nielichy plan walki wespół z jego wieloletnim mentorem Jerrym Kulejem ("wpadasz i cepujesz, tylko równo z rytmem"). Kondycję poprawia mu niejaki Gmitruk. Ma też tlenienie tlenem, żeby nie zabrakło mu tlenu.
Saleta chce walczyć, bo: "Wypromuje sobie wyjazd", przygotowuje się w klasztorze shaolin, wkrótce osiągnie Nirwanę. I wygra! A jak nie, to i tak przekręcą. Bo przecież Saleta to sportowiec a Najman Cyrkowiec. Oczywiście starcie pokaże TVN, bo nikt inny nie raczył transmitować tej żenady.
Rewanż w formule K1 (Kopie tylko jeden) wygrał, podobnie jak starcie w formule MMA, Marcin El Estrogen Najman, po znokautowaniu siebie techniką Low Kick. Low Kick jest podstawowym orężem boksera, a więc na pewno też jednym z argumentów na jakie El Transformator powoływał przed starciem. Saleta kolejny raz okazał się przeciwnikiem niegodnym i podstępnym. W trakcie 54 sekund walki umiejętnie nastawiał własny piszczel na grad ciosów Najmana, na co sędzia, nie wiedzieć czemu, nie reagował. W ferworze skomplikowanych technicznie kombinacji kopnięć: lewy low kick, lewy low kick, lewy low kick, lewy low kick, lewy (chwila na złapanie oddechu) low kick, Marcin Tosterterror doprowadził do własnego knockdown'u. To wystarczyło, żeby niepokonany do tej pory Marcin El Testamentor Najman ogłosił się moralnym zwycięzcą. Zdumienie Salety i brak zrozumienia, że najlepsze lata ma już za sobą oraz wstyd za swoją postawę, widać było wyraźnie na jego twarzy tuż po zakończeniu walki.
27 kwietnia 2012 roku doszło do jego trzeciej walki na zasadach MMA (Nie mylić z walką MMA), a jego oponentem był znany Litwin z Ameryki mówiący po polsku Robert Burneika, zwany Hardkorowym Koksem. El termafrodytor doszedł do wniosku, iż w poprzednich walkach to on atakował, ale w rezultacie końcowym przegrywał, więc w ringu postanowił nie robić nic. Początkowo plan był dobry. Najman biegał w kółko wokół Burneiki i takim oto sposobem upłyneła nam pierwsza runda. Marcin zadowolony z siebie, że nie zadał przeciwnikowi żadnego ciosu i nie zrobił sobie krzywdy, wyszedł do drugiej rundy. Jednak jego plan na tym się kończył. Burneika miał paść na matę i udusić się ze zmęczenia w przeciągu pierwszego starcia, lecz tak się nie stało. Koksu ruszył w stylu iście pudzianowskim na Najmana i walka skończyła się bliźniaczo podobnie, jak jego pierwsza potyczka na KSW XVCMXII z Pudzianem. Mimo porażki został nagrodzony gromkim "wy*****aj" przez katowicką publiczność.
Tajemnica sukcesu Najmana
El Testosterror dowiedział się swego czasu, że poświęcając się w czasie walki, można osiągnąć przewagę nad przeciwnikiem. Poświęcanie się opanował do perfekcji. Kiedyś na pewno uda mu się również przemienić to poświęcenie w dodatkową siłę ataku.