NonNews:Weteran wojny w Wietnamie przetrzymuje dziecko w bunkrze: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(...)
 
M
Linia 5: Linia 5:


Zawsze szybka i dobrze poinformowana amerykańska [[Gazeta|prasa]] już po sześciu doniosła, iż J.L. Dykes, weteran wojny wietnamskiej, a prywatnie także emerytowany kierowca ciężarówki, sześć dni temu porwał dziecko z autobusu aktualnie przetrzymuje je we własnoręcznie wybudowanym bunkrze. Jedyną osobą która próbowała powstrzymać szaleńca był przedstawiciel legendarnego już pośród internautów zawodu<ref>Kierowca autobusu</ref> '''Charles Albert Poland'''.
Zawsze szybka i dobrze poinformowana amerykańska [[Gazeta|prasa]] już po sześciu doniosła, iż J.L. Dykes, weteran wojny wietnamskiej, a prywatnie także emerytowany kierowca ciężarówki, sześć dni temu porwał dziecko z autobusu aktualnie przetrzymuje je we własnoręcznie wybudowanym bunkrze. Jedyną osobą która próbowała powstrzymać szaleńca był przedstawiciel legendarnego już pośród internautów zawodu<ref>Kierowca autobusu</ref> '''Charles Albert Poland'''.
<br/>''Nasz kierowca widząc tego złego pana, pomalował sobie białe i czerwone pasy na policzkach, doczepił [[Husaria|skrzydła na plecy]], wypił łyk z [[Wódka|butelki]] i ruszył na tego złego pana z szabelką'' – komentuje Kevin Smith, świadek zdarzenia, a równocześnie znajomy porwanego. ''Niestety ten zły pan zastrzelił pana Polanda podczas walki'' – dodaje.<ref>''To już nie pierwszy raz kiedy [[Polska]] ratuje USA, i kiedyś się nam będą musieli odpłacić'' – zdarzenie komentuje także jeden z naszych posłów.</ref>
<br/>''Nasz kierowca widząc tego złego pana, pomalował sobie białe i czerwone pasy na policzkach, doczepił [[Husaria|skrzydła na plecy]], wypił łyk z [[Wódka|butelki]] i ruszył na tego złego pana z szabelką'' – komentuje Kevin Smith, świadek zdarzenia, a równocześnie znajomy porwanego. ''Niestety ten zły pan zastrzelił pana Polanda podczas walki'' – dodaje.<ref>''To już nie pierwszy raz kiedy [[Polska]] ratuje USA, i kiedyś się nam będą musieli odpłacić'' – zdarzenie komentuje także jeden z naszych posłów.</ref>



Wróćmy jednak na posesję Dykesa, gdzie przed kamery dostali się jego sąsiedzi.
Wróćmy jednak na posesję Dykesa, gdzie przed kamery dostali się jego sąsiedzi.
<br/>''On taki jakiś agresywny był.'' – komentuje jeden z sąsiadów – ''Groził bronią dzieciom, a raz nawet zabił [[Pies|psa]] metalową rurką.''
<br/>''On taki jakiś agresywny był'' – komentuje jeden z sąsiadów. – ''Groził bronią dzieciom, a raz nawet zabił [[Pies|psa]] metalową rurką.''
<br/>''Oj tak tak, zawsze był podejrzany'' – wtrąciła inna sąsiadka – ''Budował ten swój [[bunkier]] nocami już od roku, można się było tego spodziewać...''
<br/>''Oj tak tak, zawsze był podejrzany'' – wtrąca inna sąsiadka. – ''Budował ten swój [[bunkier]] nocami już od roku, można się było tego spodziewać...''
<br/>''Wiadomo, były [[kierowca]] ciężarówki. Nigdy nie ufałam kierowcom ciężarówek...'' – wtrąca małżonka pierwszego sąsiada.
<br/>''Wiadomo, były [[kierowca]] ciężarówki. Nigdy nie ufałam kierowcom ciężarówek...'' – dorzuca małżonka pierwszego sąsiada.
<br/>''Porwanie sranie, gość miał mi zapłacić za postrzelenie mnie podczas budowy progu zwalniającego. Kij z tym że budowałem nielegalnie i na jego terenie, ma płacić!'' – dodaje czwarty, zbulwersowany miejscowy.
<br/>''Porwanie sranie, gość miał mi zapłacić za postrzelenie mnie podczas budowy progu zwalniającego. Kij z tym że budowałem nielegalnie i na jego terenie, ma płacić!'' – dodaje czwarty, zbulwersowany miejscowy.



<br/>Jak do tej pory [[policja]] jest bezradna. Nie wiadomo czy działania mężczyzny mają jakiś cel, motyw ani nawet czy mają jakiś sens.
Jak do tej pory [[policja]] jest bezradna. Nie wiadomo czy działania mężczyzny mają jakiś cel, motyw ani nawet czy mają jakiś sens.
<br/>Funkcjonariusze starają się negocjować z porywaczem. Jak na razie mają związane ręce, ale powoli zaczynają się kończyć [[pączki]] i [[kawa]], więc sytuacja przybrała wymiar krytyczny...
<br/>Funkcjonariusze starają się negocjować z porywaczem. Jak na razie mają związane ręce, ale powoli zaczynają się kończyć [[pączki]] i [[kawa]], więc sytuacja przybrała wymiar krytyczny...



Wersja z 18:06, 4 lut 2013

4 lutego 2013

Bunkier w którym przetrzymywany jest nieletni

Jak donoszą amerykańskie media, dnia 29 stycznia 2013 weteran wojny w Wietnamie, Jimmy Lee Dykes, porwał 5-letniego chłopca i przetrzymuje go w bunkrze. Policja pertraktuje. Polska znów niedocenionym bohaterem USA.

Zawsze szybka i dobrze poinformowana amerykańska prasa już po sześciu doniosła, iż J.L. Dykes, weteran wojny wietnamskiej, a prywatnie także emerytowany kierowca ciężarówki, sześć dni temu porwał dziecko z autobusu aktualnie przetrzymuje je we własnoręcznie wybudowanym bunkrze. Jedyną osobą która próbowała powstrzymać szaleńca był przedstawiciel legendarnego już pośród internautów zawodu[1] Charles Albert Poland.
– Nasz kierowca widząc tego złego pana, pomalował sobie białe i czerwone pasy na policzkach, doczepił skrzydła na plecy, wypił łyk z butelki i ruszył na tego złego pana z szabelką – komentuje Kevin Smith, świadek zdarzenia, a równocześnie znajomy porwanego. – Niestety ten zły pan zastrzelił pana Polanda podczas walki – dodaje.[2]

Wróćmy jednak na posesję Dykesa, gdzie przed kamery dostali się jego sąsiedzi.
– On taki jakiś agresywny był – komentuje jeden z sąsiadów. – Groził bronią dzieciom, a raz nawet zabił psa metalową rurką.
– Oj tak tak, zawsze był podejrzany – wtrąca inna sąsiadka. – Budował ten swój bunkier nocami już od roku, można się było tego spodziewać...
– Wiadomo, były kierowca ciężarówki. Nigdy nie ufałam kierowcom ciężarówek... – dorzuca małżonka pierwszego sąsiada.
– Porwanie sranie, gość miał mi zapłacić za postrzelenie mnie podczas budowy progu zwalniającego. Kij z tym że budowałem nielegalnie i na jego terenie, ma płacić! – dodaje czwarty, zbulwersowany miejscowy.

Jak do tej pory policja jest bezradna. Nie wiadomo czy działania mężczyzny mają jakiś cel, motyw ani nawet czy mają jakiś sens.
Funkcjonariusze starają się negocjować z porywaczem. Jak na razie mają związane ręce, ale powoli zaczynają się kończyć pączki i kawa, więc sytuacja przybrała wymiar krytyczny...

Przypisy

  1. Kierowca autobusu
  2. To już nie pierwszy raz kiedy Polska ratuje USA, i kiedyś się nam będą musieli odpłacić – zdarzenie komentuje także jeden z naszych posłów.

Źródło