Nonźródła:Dowcipy o szatanie: Różnice pomiędzy wersjami
M |
M (bocę!) |
||
Linia 2: | Linia 2: | ||
{{błe}} |
{{błe}} |
||
{{dowcipy}} |
{{dowcipy}} |
||
<poem> |
|||
Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi:<br />''– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.''<br />Pierwszy mówi Rusek:<br />''– 5 km.<br />– E tam, znam.''<br />Na to Niemiec:<br />''– 50 km.<br />– E tam, znam.''<br />Polak zastanawia się chwilę i mówi:<br />''– W chuj.<br />– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.''<br />Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta:<br />''– Polak, gdzie to w chuj dokładnie jest?<br />– Widzisz to drzewo?<br />– Widzę.<br />– No to jeszcze w pizdu dalej.'' |
|||
Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi: |
|||
''– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.'' |
|||
Pierwszy mówi Rusek: |
|||
''– 5 km. |
|||
– E tam, znam.'' |
|||
Na to Niemiec: |
|||
''– 50 km. |
|||
– E tam, znam.'' |
|||
Polak zastanawia się chwilę i mówi: |
|||
''– W chuj. |
|||
– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.'' |
|||
Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta: |
|||
''– Polak, gdzie to w chuj dokładnie jest? |
|||
– Widzisz to drzewo? |
|||
– Widzę. |
|||
– No to jeszcze w pizdu dalej.'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta:<br />''– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła?<br />– Chciałbym się rozejrzeć.<br />– Patrz, tak wygląda niebo'' – mówi św. Piotr, pokazując dookoła.<br />''– Niby chłodno tu'' – inteligentnie zauważa amigowiec.<br />''– Teraz chodź, pokażę ci piekło.''<br />Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta:<br />''– No to jak – niebo czy piekło?<br />– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.''<br />Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy:<br />''– Co się stało z tamtym piekłem?''<br />Na to jeden z diabłów odpowiada:<br />''– To było demo, baranie, demo...'' |
|||
Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta: |
|||
''– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła? |
|||
– Chciałbym się rozejrzeć. |
|||
– Patrz, tak wygląda niebo'' – mówi św. Piotr, pokazując dookoła. |
|||
''– Niby chłodno tu'' – inteligentnie zauważa amigowiec. |
|||
''– Teraz chodź, pokażę ci piekło.'' |
|||
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta: |
|||
''– No to jak – niebo czy piekło? |
|||
– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.'' |
|||
Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy: |
|||
''– Co się stało z tamtym piekłem?'' |
|||
Na to jeden z diabłów odpowiada: |
|||
''– To było demo, baranie, demo...'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy.<br />''– To ja poproszę do tej grupy potępionych.''<br />Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi:<br />''– Dobra ludzie, koniec przerwy. Pełne zanurzenie.'' |
|||
Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy. |
|||
''– To ja poproszę do tej grupy potępionych.'' |
|||
Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi: |
|||
''– Dobra ludzie, koniec przerwy. Pełne zanurzenie.'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.<br />''– To będzie mężczyzna!'' – powiedział i zaczął lepić dalej.<br />Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.<br />''– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.''<br />Gniecie, dmucha i pękło na dole.<br />''– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!'' |
|||
Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis. |
|||
''– To będzie mężczyzna!'' – powiedział i zaczął lepić dalej. |
|||
Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi. |
|||
''– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.'' |
|||
Gniecie, dmucha i pękło na dole. |
|||
''– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi:<br />''– Człowieku, co ty odpierdalasz?<br />– Posłuchaj, złotówka ci upadła.''<br />Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę.<br />Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to:<br />''– Od dzisiaj, chuju mieszkasz w piekle.''<br />Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla:<br />''– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...''<br />Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi:<br />''– Ty... czemu tu taka pizgawka?<br />– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.'' |
|||
Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi: |
|||
''– Człowieku, co ty odpierdalasz? |
|||
– Posłuchaj, złotówka ci upadła.'' |
|||
Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę. |
|||
Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to: |
|||
''– Od dzisiaj, chuju mieszkasz w piekle.'' |
|||
Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla: |
|||
''– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...'' |
|||
Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi: |
|||
''– Ty... czemu tu taka pizgawka? |
|||
– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:<br />''– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.''<br />Diabeł na to:<br />''– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?<br />– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce! <br />– Ok'' – powiedział diabeł.<br />Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:<br />''– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.'' |
|||
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł: |
|||
''– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.'' |
|||
Diabeł na to: |
|||
''– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę? |
|||
– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce! |
|||
– Ok'' – powiedział diabeł. |
|||
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł: |
|||
''– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:<br />''– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!''<br />Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:<br />''– I po co suszysz, jak już tam ususzone!''<br />I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:<br />''– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle nakręcane!''<br />Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:<br />''– Masz może ogień?<br />– Byłby ogień, to byłby raj!'' |
|||
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła: |
|||
''– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!'' |
|||
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł: |
|||
''– I po co suszysz, jak już tam ususzone!'' |
|||
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł: |
|||
''– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle nakręcane!'' |
|||
Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła: |
|||
''– Masz może ogień? |
|||
– Byłby ogień, to byłby raj!'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł:<br />''– Czemu jesteś taki zmartwiony?<br />– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!<br />– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?<br />– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha...<br />– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!<br />– Brzmi nieźle!<br />– Palisz?<br />– Nawet sporo...<br />– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!<br />– Poważnie?! To świetnie!<br />– Lubisz hazard?<br />– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!<br />– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!<br />– Zajebiście!<br />– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...<br />– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że...<br />– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!<br />– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę!<br />– Jesteś gejem?<br />– Nie... <br />– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...'' |
|||
Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł: |
|||
''– Czemu jesteś taki zmartwiony? |
|||
– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle! |
|||
– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz? |
|||
– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha... |
|||
– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę! |
|||
– Brzmi nieźle! |
|||
– Palisz? |
|||
– Nawet sporo... |
|||
– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy! |
|||
– Poważnie?! To świetnie! |
|||
– Lubisz hazard? |
|||
– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji! |
|||
– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy! |
|||
– Zajebiście! |
|||
– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz... |
|||
– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że... |
|||
– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar! |
|||
– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę! |
|||
– Jesteś gejem? |
|||
– Nie... |
|||
– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:<br />''– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.''<br />Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł:<br />''– Możecie przejść.''<br />Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi:<br />''– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.''<br />Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:<br />''– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?''<br />Na to Polak:<br />''– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego...<br />– A w drugą?<br />– Pokazałem mu.'' |
|||
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi: |
|||
''– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.'' |
|||
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł: |
|||
''– Możecie przejść.'' |
|||
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi: |
|||
''– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.'' |
|||
Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta: |
|||
''– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?'' |
|||
Na to Polak: |
|||
''– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego... |
|||
– A w drugą? |
|||
– Pokazałem mu.'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi:<br />''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''<br />Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi:<br />''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''<br />Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi:<br />''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''<br />Polak myśli i w końcu mówi do diabła:<br />''– To chodź ze mną na chwilę.''<br />Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi:<br />''– Widzisz coś?<br />– Ni chuja.<br />– To bierz 3 kilo i spierdalaj!'' |
|||
Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi: |
|||
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.'' |
|||
Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi: |
|||
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.'' |
|||
Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi: |
|||
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.'' |
|||
Polak myśli i w końcu mówi do diabła: |
|||
''– To chodź ze mną na chwilę.'' |
|||
Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi: |
|||
''– Widzisz coś? |
|||
– Ni chuja. |
|||
– To bierz 3 kilo i spierdalaj!'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
---- |
||
<poem> |
|||
Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:<br />''– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?''<br />Student na to:<br />''– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.''<br />No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.<br />Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi:<br />''– No student... sesja.'' |
|||
Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu: |
|||
''– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?'' |
|||
Student na to: |
|||
''– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.'' |
|||
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek. |
|||
Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi: |
|||
''– No student... sesja.'' |
|||
</poem> |
Wersja z 10:11, 30 cze 2013
Ten artykuł powstał przy współudziale Szatanaaa! Jeżeli chcesz go rozbudować – pamiętaj, kto po nim wcześniej stąpał! |
Ojczulcio widzi, że świntuszysz przed komputerkiem! Zamknij przeglądarkę, zapnij rozporek i rączki na biurko!
Honorowy patronat nad akcją obejmuje Ciocia Dobra RADA
Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi:
– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.
Pierwszy mówi Rusek:
– 5 km.
– E tam, znam.
Na to Niemiec:
– 50 km.
– E tam, znam.
Polak zastanawia się chwilę i mówi:
– W chuj.
– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.
Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta:
– Polak, gdzie to w chuj dokładnie jest?
– Widzisz to drzewo?
– Widzę.
– No to jeszcze w pizdu dalej.
Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta:
– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła?
– Chciałbym się rozejrzeć.
– Patrz, tak wygląda niebo – mówi św. Piotr, pokazując dookoła.
– Niby chłodno tu – inteligentnie zauważa amigowiec.
– Teraz chodź, pokażę ci piekło.
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta:
– No to jak – niebo czy piekło?
– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.
Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy:
– Co się stało z tamtym piekłem?
Na to jeden z diabłów odpowiada:
– To było demo, baranie, demo...
Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy.
– To ja poproszę do tej grupy potępionych.
Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi:
– Dobra ludzie, koniec przerwy. Pełne zanurzenie.
Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.
– To będzie mężczyzna! – powiedział i zaczął lepić dalej.
Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!
Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi:
– Człowieku, co ty odpierdalasz?
– Posłuchaj, złotówka ci upadła.
Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę.
Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to:
– Od dzisiaj, chuju mieszkasz w piekle.
Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla:
– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...
Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi:
– Ty... czemu tu taka pizgawka?
– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.
Diabeł na to:
– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
– Ok – powiedział diabeł.
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
– I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle nakręcane!
Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
– Masz może ogień?
– Byłby ogień, to byłby raj!
Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł:
– Czemu jesteś taki zmartwiony?
– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!
– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?
– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha...
– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!
– Brzmi nieźle!
– Palisz?
– Nawet sporo...
– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!
– Poważnie?! To świetnie!
– Lubisz hazard?
– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!
– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!
– Zajebiście!
– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...
– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że...
– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!
– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę!
– Jesteś gejem?
– Nie...
– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł:
– Możecie przejść.
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi:
– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?
Na to Polak:
– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego...
– A w drugą?
– Pokazałem mu.
Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Polak myśli i w końcu mówi do diabła:
– To chodź ze mną na chwilę.
Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi:
– Widzisz coś?
– Ni chuja.
– To bierz 3 kilo i spierdalaj!
Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:
– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?
Student na to:
– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.
Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi:
– No student... sesja.