Domena publiczna: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (stub) |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
'''Domena publiczna''' (''public domain'') – wszystko to, co [[ludzie]] wymyślili i zmaterializowali w formie widocznej [[gołe oko|gołym okiem]] lub okiem w [[okulary|okularach]] i co inni [[ludzie]] mogą w dowolnie wybranym miejscu i dowolnie wybranej chwili wykorzystywać, zmieniać, przekręcać, wykręcać, rozmnażać, wycinać, demolować i [[sublimacja (chemia)|sublimować]] jak [[dusza]] zapragnie. Jeden się narobi, wszyscy mogą psuć. |
'''Domena publiczna''' (''public domain'') – wszystko to, co [[ludzie]] wymyślili i zmaterializowali w formie widocznej [[gołe oko|gołym okiem]] lub okiem w [[okulary|okularach]] (tzw. ubranym okiem) i co inni [[ludzie]] mogą w dowolnie wybranym miejscu i dowolnie wybranej chwili wykorzystywać, zmieniać, przekręcać, wykręcać, rozmnażać, wycinać, demolować i [[sublimacja (chemia)|sublimować]] jak [[dusza]] zapragnie. Jeden się narobi, wszyscy mogą psuć. |
||
Jakieś coś będące ''public domain'' może się takim stać kiedy autor ma go dość i postanowił dać je z własnej woli światu na pożarcie, lub po prostu dawno temu [[śmierć|kopnął w kalendarz]] i nie ma kto się jego dziełem zająć... |
Jakieś coś będące ''public domain'' może się takim stać kiedy autor ma go dość i postanowił dać je z własnej woli światu na pożarcie, lub po prostu dawno temu [[śmierć|kopnął w kalendarz]] i nie ma kto się jego dziełem zająć... |
Wersja z 17:13, 8 lut 2007
Domena publiczna (public domain) – wszystko to, co ludzie wymyślili i zmaterializowali w formie widocznej gołym okiem lub okiem w okularach (tzw. ubranym okiem) i co inni ludzie mogą w dowolnie wybranym miejscu i dowolnie wybranej chwili wykorzystywać, zmieniać, przekręcać, wykręcać, rozmnażać, wycinać, demolować i sublimować jak dusza zapragnie. Jeden się narobi, wszyscy mogą psuć.
Jakieś coś będące public domain może się takim stać kiedy autor ma go dość i postanowił dać je z własnej woli światu na pożarcie, lub po prostu dawno temu kopnął w kalendarz i nie ma kto się jego dziełem zająć...