Rodzaje babć autobusowych: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(babcia jednoprzystankowa) |
|||
Linia 134: | Linia 134: | ||
* '''Jednoprzystankowa''' - wsiada do autobusu zazwyczaj obładowana torbami i siatkami z pobliskiego ryneczku, siłą perswazji zdobywa miejsce, a następnie wysiada na następnym przystanku. Zazwyczaj babcia ta korzysta z darmowych biletów (75+), oraz ma bliżej do domu pieszo niż autobusem. |
* '''Jednoprzystankowa''' - wsiada do autobusu zazwyczaj obładowana torbami i siatkami z pobliskiego ryneczku, siłą perswazji zdobywa miejsce, a następnie wysiada na następnym przystanku. Zazwyczaj babcia ta korzysta z darmowych biletów (75+), oraz ma bliżej do domu pieszo niż autobusem. |
||
zazwyczaj spotykana w Poznaniu na lini 65 i 52 |
|||
[[Kategoria:Ludzie]] |
[[Kategoria:Ludzie]] |
||
[[Kategoria:Komunikacja miejska]] |
[[Kategoria:Komunikacja miejska]] |
Wersja z 21:05, 6 lis 2008
Ten artykuł jest niezmiernie długi i jego czytanie może spowodować liczne szkody, takie jak: strata czasu, ból palców, możliwość zepsucia się myszki, klawiatury, procesora i przypalenie drugiego dania. Upewnij się, że jesteś na siłach lub wylosuj sobie coś krótszego. |
Istnieje wiele odmian babć autobusowych, prawdopodobnie nigdy nie uda się ludzkości ostatecznie sklasyfikować tego podgatunku, próby trwają do dziś. Niektóre potrafią imitować Dur brzuszny nie wiedząc co to jest.
Niektóre, najpopularniejsze i najczęściej spotykane rodzaje babć autobusowych:
- Akrobatki – widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny sposób odzyskują mobilność, wrzucają laskę pod pachę i biegną do krzesła co sił w nogach.
- Aktorki – gdy wszystkie miejsca w autobusie są zajęte, stoi na środku autobusu, z gracją najlepszych aktorów symuluje różnego rodzaju choroby począwszy od "bóli krzyża" do "osteoporozy" wymuszają miejsca siedzące od młodych osób. Dosyć popularny gatunek na liniach międzymiastowych, są bardzo sprytne, a ich działania niezwykle skuteczne.
- Ankieterki – na kilka przystanków przed ich docelowym przepytują ludzi, kto kiedy wysiada i starają się odpowiednio ustawić wszystkich w przejściu.
- Aptekarki – dosiadają się nagle do pasażera, otwierają swoją "magiczną" torbę pełną lekarstw domowej roboty... Począwszy od lekarstw na kaszel a kończąc lekarstwami na zmiany grzybicze stóp które powodują "wyhodowanie" Doliny Rospudy pod paznokciami...
- Babcia truskawkowa – dosyć rzadko spotykany gatunek, na liniach międzymiastowych. Rozpoznać je można po tym, że zawsze mają puste koszyki bądź pełne truskawek. Celem działań takiej babci jest zdobycie jak największej ilości truskawek zanim sąsiadki wykupią. Niekiedy przebywają wielkie odległości z wiosek do centrum miasta bądź rynku. Uwaga, mogą stosować większość rodzajów wymuszeń.
- Babcia malinowa – jak wyżej, ale w koszyku zamiast truskawek znajdują się maliny. Babcie malinowe szczególnie łatwo można znaleźć na linii 64 w Tarnowskich Górach.
- Babcia w wielkim mieście – po kilometrowej przebieżce za odjeżdżającym środkiem komunikacji miejskiej dopada go, ten otwiera jej ostatnie drzwi, ta się pyta pasażerów czy jedzie w jej docelowe miejsce i po odpowiedzi "nie" zawraca z powrotem na przystanek...
- Babcia w wielkim GOPie – dobiega na przód autobusu jadącego do Bytomia i pyta kierowcy: Czy pan jedzie do Bytomia? -Nie, do Nowego Jorku. -A to przepraszam, pomyliłam autobusy. Ewentualnie pyta, czy przez Bytom.
- Berety – odmiana babć charakteryzująca się odmiennym stylem bycia. Ten typ posiada charakterystyczny beret u nasady głowy, a na klatce piersiowej zawsze widnieje wielki, ale to wielki, łańcuch, który w ich slangu został określony mianem "różańca". Różaniec stylizowany jest na Amerykański Lajf Stajl, czyli im wiecęj żelaza na klacie tym lepiej. Wykształciły one specyficzny styl bycia i porozumiewania się. Wszystko odbywa sie drogą telepatyczną przez pośrednika na górze, głównie za pomocą zdrowasiek. Niczym dobry szpieg, ten rodzaj babć zbiera informacje o niewiernych i podaje je do bazy, co widać gdy takowa przechodząc koło nas zaczyna szeptać. Kolor moherowego beretu też jest ważny, dotąd odnotowano barwy: czerwony, szary, fioletowy – chodzi głównie o rejonizacje, dany kolor rządzi tylko swoją dzielnicą . Nie są zbyt rozrywkowe i nie stwarzają zagrożenia dla otoczenia. W pełni oddane swojemu guru – Ojciec Dyrektor.
- Biduleczki – aż łezka w oku się kręci widząc takową. Malutkie, chudziutkie, zgarbione w szarym płaszczyku. Ledwo to to stoi na chudych nóżkach. Wsiada jedynie do mało zatłoczonych pojazdów, często pomyłkowo. Nie bardzo wie gdzie jest i dokąd jedzie. Najczęściej bez żadnych bagaży. Są tak chude że cztery takie babcie mogą siedzieć na jednym miejscu, a często można tam jeszcze i piątą posadzić. Nie są groźne. Zagrożone wymarciem, w Polsce prawnie chronione.
- Biznesmenki – występują głównie we Wrocławiu na linii 703. Poruszają się w parach, jedna z babć jest ubrana "na cebulkę" co jest elementem opancerzenia, druga babcia "powierniczka" posiada dużą aktówkę w której znajdują się donosy i inne informacje przydatne kancelarii parafialnej. Podczas konwoju dyskutują i wymieniają się zdaniami na interesujące tematy. Jak to np. Staszka z pod 2 wyzywa swojego "starego" od najgorszych. Uzbrojone w perfumy "Szanell" z placu.
- Borostwory – ogromne babcie w futrzanych płaszczach zajmujące z reguły 1,5 – 2 miejsc siedzących.
- Chemiczne – typ, który nie podpisał konwencji genewskiej ani o takowej nigdy nic nie słyszał. Używa broni chemicznej. Najczęściej w postaci przesiąkniętego terpentyną futerka (rzadziej używa specjalnego przesączonego środkami chemicznymi moherowego beretu). Szczególnym typem jest tutaj tzw. Babcia gazowa – używa ona naturalnych gazów bojowych, które potrafi miesiącami przygotowywać i przetrzymywać w dolnych partiach ciała. Ten typ jest szczególnie groźny gdyż atakuje wszystkich pasażerów. Atak babci gazowej jest szczególnie niebezpieczny w zatłoczonych pojazdach w upalne dni.
- "Chodzący Poradnik" – babcie z pozoru sympatyczne, siadające chętnie na miejscach podwójnych, częściowo zajętych obok kogoś młodego, lub na całkowicie zajętych, odbierając miejsce jedną z dalej opisanych metod. Nigdy nie siadają same. Celem tych babć jest przekazanie młodemu pokoleniu jak najwięcej swoich niezwykle cennych rad dotyczących strzyżenia pudli, wpływu przyprawy curry na zdawanie egzaminu maturalnego, zapobiegania przeziębieniom, hodowania wina z jabłek, wyciskania soku z cebuli lub wstawania rano z łóżka przez lewy bok. Babcie te w dłuższych okresach czasu mogą doprowadzić do trwałego paraliżu lub nawet zgonu.
- "Dromader" – widywane niegdyś w dużych ilościach koło HIT'a (obecnie Tesco) w '127'. W busie najpierw ląduje ciężko jedna pełna siata, potem druga, na końcu tarabani się staruszka wciągając za sobą wyładowany wózeczek. Potem przewala się z tym wszystkim jak walec przez zatłoczony autobus. Zawartość siat stanowi zazwyczaj jakieś 20 kilogramów cukru lub tyle samo mąki, woda w pięciolitrowych butlach i inna masówka, zakupiona zapewne dla całej kamienicy.
- Działkowiczki – występują tylko w okresie letnim, kiedy linia autobusowa zostaje przedłużona i prowadzi na działki. Nigdy nie występuje pojedynczo, zwykle zajmują pół autobusu. Wyróżnia się brudnym rękami, i zapachem potu i ziemi. Często wiezie torby 2x większe od niej, z których wystają rośliny lub grabie. Niezwykle agresywna gdy ktoś próbuję zająć jej miejsce, lub zachowuje się zbyt głośno. Kiedy wchodzisz wszystkie działkowiczki patrzą na Ciebie miażdżącym wzrokiem.
- Fizyk-praktyk – najczęściej spotykane w okolicach targowisk i hipermarketów. Wtaszczają się do tramwaju/autobusu z siatami. W braku wolnego miejsca czekają na pierwszy lepszy zakręt; tuż przed wejściem w niego puszczają trzymaną dotychczas poręcz i pozwalają działać sile bezwładności, z rozmachem uwalając się na siedzących współpasażerów. Zwykle znajdzie się ktoś litościwy, kto ustąpi miejsca. Typ bardzo niebezpieczny, głównie ze względu na najczęściej dość znaczne rozmiary, dodatkowo powiększane torbami. Badacze nie są zgodni co do zakwalifikowania tego rodzaju, choć przypuszczają, że może być to podgatunek "Babci-Dromadera" (patrz wyżej).
- Furiaki – Sypią taką ilością wyzwisk, aż nie można uwierzyć. Od wejścia bluzgają z jakiekolwiek powodu. Wystarczy że coś zauważą lub ktoś je przypadkiem dotknie a rozpoczyna się połgodzinna wiązanka. Jeśli nie ma na co wyzywać rzucają losowymi wyzwiskami pod nosem.
- Historyczki – atakuje często jeszcze na przystanku. Zaczaja się w pobliżu grupki młodych ludzi i przysłuchuje się rozmowie. W pewnym momencie rzuca luźno związaną z tematem uwagę i przechodzi do ofensywy słowami "a we wojnie to ja..."
- Jasnowidz – spotykany w Luboniu koło Poznania na linii LA, po wejściu zasiada w tylnej części autobusu, nie minie pół minuty a już w tylnej części zaczyna brakować powietrza, wtedy wszyscy prócz Babci/Dzidka ewakuują się, gdy jednak grupa śmiejących się gimnazjalistów zostanie przy środkowym wyjściu Babcia/Dziadek zaczynają mieć widzenia przyszłości typu: "Widzę was w piekle!", "Diabeł w was tkwi!", "Wszyscy ludzie pójdą do nieba a wy zostaniecie wepchnięci do piekła!".
- Kamikaze – najczęściej spotykane na liniach podmiejskich. Można je łatwo rozpoznać po stylu wpadania do autobusu. Kiedy ten zamierza odjechać z przystanku, nagle, nie wiadomo skąd pojawia się owa babina. Widząc, że jest spóźniona podwija kiecę (czasem kilka), bierze pod pachę wózeczek i siaty z gaciami na sprzedaż na bazarze i gna ile sił w nogach po środku drogi, tak, by jej czasem busik nie uciekł. Po dobiegnięciu do niego sykiem i sapaniem odpędza młodzież, która wyszła by pomóc jej z wózkiem i sama zajmuje ich miejsce. Kiedy o dziwo czasem jest przed podmiejskim, zawsze staje na krawędzi krawężnika, by kierowca zobaczył, że zdążyła i to ona na niego czeka. Często można poznać ją również po posiadaniu kul po poprzednich zderzeniach czołowych lub potrąceniach przez autobus, przez co w bliskiej przyszłości grozi jej wymarcie.
- Kierownice – najrzadszy gatunek, dzieło gospodarki socjalistycznej. Charakteryzują się tym, iż nie siedzą na miejscach dla pasażerów, tylko prowadzą pojazd. Dzielą się na trzy grupy: autobusowe, trolejbusowe i tramwajowe (motorniczki). Autobusowe dzielą się na miejskie i międzymiastowe. Miejskie są najczęściej ubrane w mundur, międzymiastowe natomiast ubierają się dowolnie. trolejbusowe są obecnie na wymarciu. Występuje między innymi w Lublinie, Tychach i na Wybrzeżu. Tramwajowe są natomiast dosyć często spotykane. Często dziarskie i sympatyczne.
- Królewska (Tyranobabus REX) – odmiana borostwora, ogromnej wielkości i wagi ubrane w grube kożuchy lub futra, małe wredne oczka, duże szczęki często inkrustowane złotem, bardzo brzydkie. Ogromne osobniki niezwykle agresywne, wchodząc do pojazdu nie wybierają jak inne drapieżniki ofiary słabej i bezbronnej a pierwszą lepszą. Podchodzą z siatami do pierwszego miejsca, jakie widzą i uderzają tekstem "zejdź mi dziecko, bo mam już 90 lat i schorowane nogi (ewentualnie serce, lub inne schorzenia zasłyszane od sąsiadki)". W drastycznych przypadkach po prostu spychają z siedzenia. Nie muszą się niczego obawiać ze względu na potężny pancerz, ogromną wagę i wzrost. Najczęściej ofiary same uciekają już na widok takiego osobnika. Jak sama nazwa wskazuje jest to największy znany typ babci autobusowej, najbardziej agresywny i bezwzględny.
- Krótkodystansowe - rodzaj wymuszających, z tym, że wysiadają minutę po tym, jak wsiadły. Co nie zmienia faktu, że na te dwie minuty muszą sobie zapewnić miejsce siedzące.
- "Last Minute" – nie wstanie przed swoim przystankiem, ale siedzi twardo do samego końca i podrywa cztery litery i przebija się do wyjścia jak kula armatnia dopiero wtedy, gdy ludzie zaczynają (na jej przystanku) wsiadać do transportera.
- Lodołamacze – w najbardziej zatłoczonym autobusie taka babcia zawsze widzi, kiedy się zwalnia miejsce (posiada seryjnie montowany echo radar), momentalnie rusza i pędzi z siatami tratując po drodze wszystkich pasażerów. Jeżeli jakimś cudem nie dotrze na czas do wolnego miejsca wówczas zmienia się w babcię lokomotywę.
- Lokomotywy – jak siedzisz w autobusie, stają nad Tobą i zaczynają sapać. Niektóre sapią tak intensywnie, ze czujesz co jadła kilka godzin temu...
- Opcja Plus: Szczególną odmianą jest babcia Lord Vader. Sapie w szczególnie niemiły, metaliczny sposób. Człowiek tylko czeka na moment kiedy zadusi go posługując się ciemną stroną mocy.
- Bombowce – agresywna odmiana babci lokomotywy. Stojąc nad tobą atakuje zrzucając różnego rodzaju przedmioty (beret, torebkę, rękawiczkę). Często można spotkać tzw. typ "Sztukas”, który przed zrzuceniem przedmiotu nurkuje wydając przy tym charakterystyczny świst.
- Łowcy krzeseł – gdy autobus się zatrzyma i otworzy drzwi, ty nawet nie zdążysz sobie tego uświadomić, a ona już siedzi.
- Nieprzewidywalne – często autobus jest mało zatłoczony, ty siedzisz bliżej babci, dalej jest trochę wolnych miejsc, a ona chce właśnie twoje miejsce. Jeśli jej się nie uda, atakuje w stylu jednego z poprzednich gatunków.
- Niespokojne – babcie, które ewidentnie nie mogą usiedzieć w jednym miejscu autobusu, wobec czego permanentnie się przesiadają. A to przeciąg, a to nie mogą siedzieć w stronę przeciwną do kierunku jazdy, a to współpasażer jest podejrzany albo śmierdzi. Babcie wykazują dużą ruchliwość, aczkolwiek nie są niebezpieczne.
- Niskopodłogowe – zwykle spóźniają się na autobus (niskopodłogowy), biegną za nim kilometr. Niejednokrotnie wcale nie są zmęczone. Chcą wejść na siedzenia tylne, znajdujące się nieco wyżej. Ale nagle tracą siły i proszą o pomoc. Gdy jakiś uprzejmy podniesie swój tyłek, aby pomóc, babcia błyskawicznie zajmuje jego miejsce (niejednokrotnie faulując).
- Opiekunki – są to babcie, które na jakiś czas przed wyjściem z autobusu, zapraszają inną osobę do zajęcia ich miejsca. Często po usłyszeniu odmowy namawiają ją aż do zatrzymania się autobusu na ich przystanku. Sytuacja jest na tyle niezręczna, że nikt z innych pasażerów w tym czasie nie odważy się zająć tego miejsca. Niekiedy pozostaje ono jeszcze wolne na długo po wyjściu Opiekunki z autobusu.
- Pilot – występują w nowszych pojazdach (stwierdzone w wrocławskich Volvo), w których pierwsze miejsce z przodu, z prawej strony pojazdu najbliżej kierowcy jest pojedyncze i wysunięte naprzód, stwarzając tym samym dogodne warunki do nadzorowania jazdy. Celem tego typu osobnika jest zajęcie tego miejsca nawet jeśli autobus jest zupełnie pusty. Aby to osiągnąć, stosują, zależnie od osobistych predyspozycji, rozmaite metody wymuszeń. Jako, że normalni ludzie również tym miejscem nie gardzą, biada temu, kto je zajmuje w trakcie szturmu takiej babci.
- Podniecające - widząc zajęte miejsce przez osobę płci nieżeńskiej podchodzą z gracją Babci Królewskiej i mówią, że bardzo je podniecasz. Unikać jak ognia! W razie kontaktu uciekać! Wysokie prawdopodobieństwo obśmiania przez kolegów. W skrajnych przypadkach (gdy autobus jest zajęty kobietami), zachodzą w odmianę Homo-bi-niewiadomo.
- Pomylone – wchodzą do zatłoczonego autobusu, siadają na najbardziej odległym od drzwi miejscu, a później jęczą, że pomyliły autobusy i chciałyby wysiąść. Gdy już podejdą do drzwi, a jakiś nieszczęśnik zajmie ich miejsce, przypuszczają szturm, z wrzaskiem, że jednak im się nie pomyliło, a starszym należy ustępować miejsca. Następnie znowu jęczą, że się pomyliły. Gdy już nikt nie odważy się usiąść, czekają, aż zwolni się jakiekolwiek inne miejsce. Po zajęciu go znowu przypuszczają szturm.
- Poszukiwaczki – zawsze kładą siatę z zakupami na wolnym miejscu, same zajmując miejsce sąsiednie, po czym zaczynają przeglądać zakupy, przekładać je z jednej torby do drugiej, wąchać, rozwijać i ogólnie zachowywać się, jak gdyby szukały Świętego Graala.
- "Predator" – najbardziej obrzydliwy, wredny typ. Pokonuje nieraz spore dystanse do przystanku, ale już w busie czy tramwaju nie jest w stanie przejść tych 6 metrów do wolnego miejsca, tylko staje nad kimś młodszym i terroryzuje go. Biedni młodzi ludzie kierując się kindersztubą ustępują grzecznie i przenoszą się gdzie indziej. Czasami Predatory w szale mylą pasażera z kierowcą.
- Prowokatorki – dość specyficzny rodzaj babć, które można podzielić na podklasy – podstawowy podtyp do babcie słaboprowokujące, np. czepiające się faceta, że śmierdzi wódą, czy studenta, że nosi irokeza. W pojedynkę są one dość niegroźne i skuteczną bronią obronną przeciw nim jest ignorancja i "nie dolewanie oliwy do ognia", w przypadku większej ilości osobników następuje tzw. efekt śnieżnej kuli gdy aktywność obecnych na danym terenie babć prowokatorek osiąga maksimum. W przypadku zebrania zbyt wielu prowokatorek na niewielkiej przestrzeni może dojść do przekroczenia masy krytycznej babć, co może prowadzić do wyewoluowania jednej z prowokatorek do postaci zwanej:
- Rewolucjonistki – ostrymi i populistycznymi hasłami (To wszystko przez te Żyyyddyyy!!!) mogą doprowadzić do rewolucji, która na szczęście, ze względu na problemy sercowo-żołądkowo-stawowe większości babć rewolucjonistek, nie opanowuje obszaru poza autobusem.
- Przeciągowe – pojawiają się zazwyczaj w upalny dzień, gdy w autobusie jest 40°C. Większość okien jest wtedy otwarta. Cały autobus jest z tego zadowolony, a one wkraczają do akcji i każą wszystkie okna zamykać bo jest przeciąg. W akcie ostateczności idą ze skargą do kierowcy, który ma je głęboko.... Ten typ babci często też jednocześnie jest Dromaderem i Wymuszającą.
- Przyjacielskie – pomimo wieku pozostające w doskonałej kondycji fizycznej i psychicznej, rozrabiające, zabawiające pasażerów. Wyjątkowo sympatyczny typ, nie atakuje młodzieży ani nikogo z pasażerów. Ze względu na łagodne usposobienie niestety często pada ofiarą pozostałych typów babć autobusowych. Obecnie zagrożone wymarciem, w Polsce prawnie chronione.
- Rasistki – podchodzą do cygana, albo murzyna i mówią: "Ustąp babci miejsca, ty się jeszcze w życiu nasiedzisz"
- Różańcowe – stojąc nad tobą odmawiają różnego rodzaju pacierze, różańce i litanie, zawodząc przy tym tak długo aż ustąpisz miejsca. Często wzywają przy tym imiona świętych i błogosławionych.
- Rugbystki – W młodości napewno były mistrzyniami rugby. Ich umiejętności szarży, rozpychania się łokciami oraz przygnietania pasażerów do ścian/szyb przekraczają jakiekolwiek oczekiwania. Zawsze dopchają się do najlepszego miejsca.
- Sama swoja – takowa babcia atakuje podobnie do Wymuszaczy lub Lokomotyw, z tym że zamiast sama usiąść wyszukuje w pojeździe sobie podobną babcię autobusową i namawia ją, żeby ta usiadła na wcześniej zwolnionym przez siebie miejscu.
- "Siatomioty" – wsiada sobie taka jedna do autobusu (ew. tramwaju), czujnym okiem namierzając pozycję wolnego krzesła oraz najbliższego kasownika. Po przekalkulowaniu i zrobieniu symulacji (chodzi o trójwymiarową symulację ruchu współpasażerów w najbliższych 10 sekundach nałożoną na plan przestrzenny krzesło-kasownik-własna pozycja) rzuca siatą w stronę wolnego krzesła a sama kasuje bilet. Po czym z godnością zdejmuje siaty z siedzenia, żeby rozgościć się na wcześniej zarezerwowanym miejscu. Dotychczasowy rekord dzierży babcia, która po wtoczeniu się do starego Jelcza (a profilaktycznie zrobiła to dość głośno) miotnęła przed nosem współpasażerów solidnie wyglądającą siatą z co najmniej 5 kilogramami cukru/mąki/innego popakowanego badziewia na dobre trzy metry. Byli pod wrażeniem, szczególnie, że nie potrzebowała do tego zbyt wielkiego zamachu.
- Szturchające – typ bardzo podobny do babć lokomotyw. Typ ten najpierw sapaniem próbuje zgonić młodszą osobę z siedzenia, a gdy to nie pomaga zaczyna szturchać ofiarę torebką lub siatką, a przy braku owych – całym ciałem. Jest to niestety dobrze działająca metoda – młoda osoba zwykle ma po kilku szturchnięciach dosyć i wstaje, a jeśli nie wstanie zawsze istnieje szansa, że siła szturchnięcia zrzuci ją z fotela. Bardzo niebezpieczny typ.
- Eplileptyczki – podtyp Babć Szturchających, który zamiast szturchania ofiary stosuje serię napadów padaczkowych trzymając się poręczy krzesła ofiar. Szczególnie skuteczne w starych (czyt. wszystkich) tramwajach, gdzie ofiara po kilku seriach roztrzaskuje czaszkę o pancerne okno.
- Szturmaki – dosyć groźny typ babć autobusowych. Nawet, kiedy autobus jest po brzegi wypchany, to kiedy tylko drzwi się otworzą, babcia wciska się do środka, nie stosując się do zasady, ze wychodzącym się ustępuje i tratuje wszystkich próbujących opuścić środek lokomocji. Jeśli spotkasz taką babcię, to prawdopodobnie wysiądziesz przystanek dalej.
- Taterniczki – masowo spotykane w rejonie Podzamcza w Lublinie, tudzież innych uczęszczanych przystanków. Chwyta za poręcz u drzwi mocą imadła i z siłą wodospadu pcha się do środka, wpychając z powrotem wszystkich wysiadających. Dwie babcie w jednych drzwiach potrafią zafundować ci przejażdżkę do następnego przystanku. Po osiągnięciu celu, czyli pokonaniu naporu 20 ludzi pragnących wysiąść ulegają transmutacji w jeden z powyższych modeli. Teza, jakoby Babcie Taterniczki były odpowiedzialne za pogrom na stadionie Motoru nie została dotąd potwierdzona i wymaga dokładniejszych badań.
- Towarzyskie – przeciwieństwo Borostworów zajmujących dwa miejsca. Koniecznie muszą zmieścić się koło osoby siedzącej w Manie na tzw. "półtoraku", czyli miejscu o szerokości około 50% większej od normalnego siedzenia, znajdującym się tuż za kabiną kierowcy. Bardzo ciekawa jest obserwacja jak one próbują tam usiąść. Najpierw siadają bokiem na samym brzegu, potem powoli wykonują obrót o 90 stopni i wtedy dociskają drugą osobę do okna. W przypadku siedzenia na podeście cały czas trwa walka o utrzymanie tyłka na miejscu podczas zakrętów.
- Ufne – gatunek występujący jedynie w PKS. Zazwyczaj pokaźnych rozmiarów. Wbija się do zatłoczonego autobusu tylnym wejściem i podaje drobniaki jakiemuś pasażerowi by ten podał je dalej i tak do kierowcy. W polskiej rzeczywistości nie mają szans na przeżycie.
- Widma – patrzysz autobus jedzie, babć żadnych nie ma, myślisz że odpoczniesz choć chwilkę na swoim miejscu – nic bardziej mylnego, wówczas nagle zjawia się znikąd babcia widmo. Wcześniej nie wsiadała do autobusu, nikt jej nie widział, a jednak pojawiła się znikąd. Ustąpisz jej miejsce, jeden moment nieuwagi a babci widma już nie ma. Na twoim miejscu siedzi już jakaś inna sprytna staruszka a ty jedziesz dalej jak ten baran.
- Wilki – atakują watahą, ich szczekanie rozlega się na cały autobus i wygryzają każdego z ich siedzeń.
- Wspierające służbę zdrowia – występują grupowo, najczęściej na liniach zatrzymujących się w pobliżu wszelakich ośrodków służby medycznej. Po drodze nawiązują ze sobą kontakt za pomocą technik wzajemnego podsłuchiwania i narzekania na swoje jakże poważne problemy zdrowotne; następnie połączone serdeczną znajomością i wizją wspólnej przygody porównywalnej do historii opisanej we "Władcy pierścieni", wymieniają się uwagami na temat lekarzy, recept, leków i tym podobnych. Na przystanku docelowym opuszczają autobus, raźno i rączo pomagając sobie wzajemnie.
- Wymuszające – zazwyczaj jest ich kilka. Gdy sobie młoda osoba spokojnie siedzi, stają dookoła niej i zaczynają rozmawiać jakie to dzieci są źle wychowane.
- Zaplutki – zawsze atakują w parach. Rozpoznać je można po dość chudej posturze. Przed atakiem zawsze konwersują gdzieś koło miejsca ofiary. Atak przebiega tak: Podchodzą do ofiary i śliniąc się, rozpryskując ślinę na wszystkie strony, seplenią coś pod nosem. Robią to z taką gracją, że ślina pada dokładnie na ofiarę, zmuszając ją do kapitulacji i szybkiego zwolnienia miejsca. Po wykonaniu tej operacji, szybko kładą torebki na zwolnionym miejscu, i podchodzą do najbliższego posiadacza krzesła, powtarzając proces. Gdy i to się powiedzie, jedna z nich siada, a druga przynosi jej torebkę z wcześniej zajętego miejsca. Niektórzy ludzie, liczą czas opierania się babciom zaplutkom, a oficjalny rekord wynosi minutę i pięć sekund. Dość powszechne babcie, lecz szczególnie niebezpieczne. Unikaj ich jak długo się da.
- Znajome – atakują pojedynczo. Przysiadają się do osoby siedzącej samotnie, i wtedy zadają pytania w stylu "Jak się pan nazywa?", "A pana dziadek to służył na wojnie?". Przy okazji atakują w stylu Zaplutek. Tu rekord opierania się wynosi 52 sekundy.
- Z kotem – tego rodzaju babcia autobusowa ma ze sobą kota, który służy jej za zwierzynę łowczą. Kot taki biega po autobusie i wygania siedzących z wygodnych, zajętych uczciwie miejsc. Babcia wykorzystuje sytuację i siada, a kota chowa się w torbie. Jeżeli ktoś zajmie zwolnione miejsce, babcia stosuje taktykę aż do skutku. W życiu prywatnym zazwyczaj hoduje niezwykle wielką ilość kotów w domu i wszystkie je karmi. Często ma we włosach strzępki kociej sierści.
- Z psem – atakuje tak samo, jak babcia z kotem, lecz do walki używa psa. Zazwyczaj hoduje bardzo dużą ilość psów, głównie pudli.
- Miła i dobra – zazwyczaj patrzy w okno i nie przejmuje się gamoniami
- Jednoprzystankowa - wsiada do autobusu zazwyczaj obładowana torbami i siatkami z pobliskiego ryneczku, siłą perswazji zdobywa miejsce, a następnie wysiada na następnym przystanku. Zazwyczaj babcia ta korzysta z darmowych biletów (75+), oraz ma bliżej do domu pieszo niż autobusem.
zazwyczaj spotykana w Poznaniu na lini 65 i 52
od siebie dodam jeszcze rodzaj :)
- Babcia operowa - Typ babci zastępującej w komunikacji miejskiej stare radio tudzież całą kapelę góralską. Typ ten terroryzuje pasażerów swoim donośnym wokalem z rozklekotanym wibratem. Bardzo groźny gatunek dla wszystkich mających dobry słuch lub odrobinę poczucia rytmu.