Nonźródła:Poemat przy pomocy P: Różnice pomiędzy wersjami
M |
M (→Pouczenie) |
||
Linia 23: | Linia 23: | ||
{{Kreatura2011|2}} |
{{Kreatura2011|2}} |
||
[[Kategoria:Nonźródła|Poemat przy pomocy P]] |
[[Kategoria:Nonźródła:Inne|Poemat przy pomocy P]] |
Wersja z 01:00, 27 cze 2011
Poniższy poemat pisany pozostał przy pomocy pewnego pomysłu. Pewnie pomyślisz – pieprzony pismak, pisać przy pomocy P... Potrafię pisać przy pomocy P potężne poematy. Przeczytaj proszę poniższą pracę.
Pączkowe poruszenie
Pewnego piątku Pasibrzuch pojechał pociągiem pod Piłę pokąpać pupcię plus przeżyć pączkową przygodę. Pogoda przywoływała piękne pomysły, przykładem powinno posłużyć przyjemne plażowanie. Plażujący Pasibrzuch pierdnął pijąc poncz, podczas podjadania puszystego pączka – Pasibrzucha pysznej potrawy. Po pochłonięciu posiłku poszedł przebrać portki przywdziewając peniuar pokrywający potężne pęki po pysznych posiłkach. Później pobiegł przed piekarnię pilnować pączków przed przewozem pod Poznań. Pasibrzucha przykuł powiew pysznych, piekących pączków. Pobiegł przez przejście. Pieczone pączki przewieziono pod Poznań. Pasibrzuch płakał pół października. Pączki pędem pojechały pod Poznań. Postanowił pojechać pociągiem pięć po piątej pod Poznań, podpieprzyć Pączki. Pączki poniekąd przeszły przez paszcze posłów. Pasibrzuch przeklął Posłów. Przyszedł powrotem pod przystanek. Przy przystanku poczuł piękny, perfumujący powiew. Pączki przecież poszły pizdu. Pasibrzuch pewnie poczuł pasztet! Przy peronie Pruszków przemycał pasztety. Pasibrzuch podszedł pod przemytników pilnujących pasztetu. Palnął przemytnika pałką, pozbierał pasztety, pojechał pospiesznym piętnaście po piątej pod Piłę.
Podwędzone pieczyste
Po powrocie pod Piłę przeszczęśliwy Pasibrzuch położył pasztety przy puszystym prześcieradle. Pałaszował pasztety, przygotowując powtórzenie procentów po poniedziałku. Po posiłku postanowił pójść, pożyczyć plik pieniędzy. Pożyczył przez PKO pięć patyków. Poczuł potrzebę pałaszowania pieczystego. Poszedł pokupować polędwicę. Podszedł pod podroby. Piękne polędwiczki powiewały ponad półkami. Pasibrzuch podszedł pod polędwiczki. Polizał podroby. Pracownik personelu palnął Pasibrzucha potężnym patykiem. Pasibrzuch podpieprzył polędwicę, prychając. Później policja przeszukiwała Piłę. Poszukiwany Pasibrzuch pilnował polędwicy przed policją. Potem podszedł pod pocztę, przesłać paczkę pupilkowi Patrykowi. Pakował polędwicę przeznaczoną Patrykowi przez pół policyjnego przeszukania. Potem przesłał polędwicę Patrykowi przesyłką poleconą. Policja pytała przechodniów: „Pasibrzuch podpieprzył polędwicę. Podpatrzyłeś pan Pasibrzucha przemycającego podroby?” Pewien przechodzień podkablował Pasibrzucha.
Policyjny problem
Policja podpatrzyła Pasibrzucha pierdzącego przy pniu Palmy. Palma poniesiona powiewem pierda Pasibrzucha po prostu padła plackiem. Policja przyłapała Pasibrzucha. Przetrzymali Pasibrzucha pół poniedziałku. Po przesłuchaniu Pasibrzuch padł. Pragnienie pączka poniosło Pasibrzucha. Pierdnął potężnie. Policja przywdziewając pokrywy przeciwgazowe przemieściła posterunkowych pod posterunek. Przybyły patrole posiłkowe. Pasibrzuch próbował przechwycić pałkarzy. Policjanci padali przez powiew pączkowego powietrza. Pasibrzuch podkradł policji pączki. Przeskoczył przez PCV. Pobiegł pod przejście podziemne. Pachniało polędwicą. Patryk przykucając pałaszował polędwicę przesłaną przez Pasibrzucha. Pasibrzuch podszedł pytać Patryka. Pyszna polędwica? Przysłałem paczkę poleconym, ponieważ policja przeszukiwała pocztę. Patryk powiedział. Polędwica pachnie pysznie. Po prostu poczęstuj pyszczek przepysznymi podrobami. Pasibrzuch posłuchał Patryka, po prostu pochłaniając potężne pęki polędwicy.
Piwny pomysł
Patryk patrzył, poniekąd przybity pałaszowaniem polędwicy przez Pasibrzucha. Płakał po polędwicy. Pasibrzuch pocieszył Patryka: podpieprzymy potem piwo. Patryk pomyślał: Piwo... po prostu pycha! Przedtem pił piwo pod parapetem. Pomagał Parówie pokonać Pilsnera. Pasibrzuch planował podpieprzenie piwka. Plan pokrywał pół przejścia podziemnego. Przechodnie patrzyli przechodząc po planie podpieprzenia piwa. Pewien pan powiedział: patrzcie państwo, policja poszukuje przemytnika polędwicy. Przecież puszysty pan powstrzymał patrol policyjny przeszukujący Piłę. Pasibrzuch powiedział: Pan, panie papugo. Podgrzej pan palnikiem ptaszka. Pilnuj portek, ponieważ pasek poluzowany posiadasz. Po prostu portki panu padną. Patryk podszedł pod pana poluzowanego paska, po prostu pociągając portki. Pan pasek posiadał purpurowe pantalony pokryte pomarańczowymi pluszakami. Przechodnie prześmiewczo pokazywali paluchami pantalony pana paska. Pan pasek pokrył paszczę purpurą. Podciągnął portki. Pobiegł prędko ponad przejście podziemne. Pasibrzuch pociągnął Patryka. Porywając plan podprowadzenia piwka. Połowa planu powiewała przy Patryku. Poniesieni poczuciem powodzenia przemaszerowali pół piły pędząc po pyszne piwko.
Pubowa przygoda
Podeszli pod pub. Patrzą: Pyszne piwo po pięć pensów – perfekcyjnie. Plan przechwycenia piwa przebiegał pomyślnie. Przeszli przez próg. Patryk patrzył perfidnie po pijących piwo pijakach. Pragnienie picia piwa przetrząsało porządnie Patrykiem. Pasibrzuch prosił: Patryku, pilnuj proszę pragnienia. Przecież powinniśmy powstrzymać powstawanie problemów. Patryk prychnął. Pragnienie piwa plus powolnego picia przejmowało panowanie. Pasibrzuch palnął Patryka polędwicą po plecach. Poszedł poszukać Pilsnerów. Przemycał przedtem pasztety, poniekąd przy poziomie podniecenia podobnym podpieprzaniu piwa. Popatrzył po półkach: Przepiękne Pilsnery. Podpieprzę pięćdziesiąt, popijemy potem przy płocie. Pasibrzuch pociągnął plecakiem przez półkę posiadającą piwka. Pięćdziesiąt Pilsnerów pobrząkiwało przez pełen plecak. Pasibrzuch przerzucił plecak pociesznie prychając. Popatrzył po pubie. Patryk przepadł. Próbował patrzeć po pyskach pijaków – ponownie przyniosło puste poszukiwania. Pasibrzuch poczuł przypływ podniecenia: Pięćdziesiąt Pilsnerów przepuszczę przez paszczę – pięknie! Patryk przestał przejmować Pasibrzucha. Pognał pod płot pociesznie podskakując.
Pojedyncza popijawa
Pasibrzuch przykucnął przy płocie pociągając pasek plecaka. Przejęte patrzały popatrzyły po pięćdziesięciu puszkach piwa. Podniecenie przykazywało Pasibrzuchowi po prostu pociągnąć przez pół popołudnia potężny plon przeprowadzonego przedsięwzięcia. Pamiętając przepadnięcie Patryka, przejęty Pasibrzuch przechylał puszki pełne piwa przelewając Pilsnera potężnymi pluskami ponad paszczą. Przy piętnastej puszce poczuł pewne poczucie pełności. Przeczekał. Potem pił powoli. Po pięciu piwach ponownie prawie pękał. Pomyślał: Przecież pęknę... Poniekąd przejęty przeczuciem pęknięcia Pasibrzuch pił perfidnie. Połączenie piwa plus przetrawionej polędwicy poruszyło potężnego pierda. Pasibrzuch pierdnął, pękł – pierd przepołowił Pasibrzucha. Piwno-polędwiczne powietrze przeleciało ponad płotem powalając przelatujące powyżej, powietrzem ptaki. Po Pasibrzuchu pozostały puste puszki plus potężny, powalający pierd. Patryk przepił pół pensji przy padoku pijackim. Pewnie pijąc przy pomocy Patryka, Pasibrzuch przeżyłby potężną posiadówę.
Pouczenie
Podaj piwo przyjaciołom, przeżyjesz.
To Nonźródło zajęło 2 miejsce w konkursie „Kreatura 2011”. |