Wiedźmin 3: Dziki Gon

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 19:48, 12 kwi 2017 autorstwa Mr obornik (dyskusja • edycje) (Anulowano wersję użytkownika Magwac Jak dla mnie słabe. Najwyżej cofniecie.)

Szablon:Inkubator otwarty Ale jesteś paskudny!

Geralt z Rivii o tym artykule

Wiedźmin 3: Dziki Gon – kolejna część przygód o zgadnijcie kim… Jest to nasza światowa chluba (obok wódki), która się sprzedaje jak ciepłe bułeczki (a raczej jak zimna wódka). Jest jeszcze więcej rozCenzura2.svglu, jeszcze więcej flaków i jeszcze więcej seksu (to by wyjaśniało, dlaczego mimo oznaczenia +18 najwięcej graczy jest wśród gimbusów). Tym razem zaczynamy od ścigania Renifer Yennefer. Wędrujemy przez Sosnowiec i Radom targaną przez wojnę północ, by odnaleźć naszą ukochaną wiedźminko-czarodziejko-lesbijko przybraną córkę, która gdzie się nie pojawi, tam zostawi rozpierdol.

Lokacje

Świat oferowany w trzeciej części przygód jest nawet duży. Oczywiście, widząc jakieś ciekawe miejscówki nie dostaniesz się tam, bo twórcy cię odwrócą dupy stroną do miejsca docelowego, otworzą ci mapę i palcem pokażą gdzie masz wypCenzura1.svg wyjść.

  • Biały Sad – typowa okolica startowa. Ze dwa questy na krzyż, parę słabych potworków i jak dobrze przeszukasz okolicę to boost na pół gry.
  • Velen – mnóstwo wiosek, sporo trawska i patroli. Można tu znaleźć naprawdę sporo złomu, który można potem odsprzedać. Jak będziesz szedł wyznaczonymi dróżkami to nic złego nie powinno ci się stać, ale wejdź tylko gdzie bądź na jakieś zadupia to na pewno sprzątnie cię jakiś wysokopoziomowy potworek.
  • Skellige – wzorowany na Skandynawii archipelag, pełen harpii, niedźwiedzi, wilków, a także setek ukrytych na środku oceanu skarbów i wszelkiego innego irytującego kCenzura2.svgstwa.
  • Toussaint – baśniowa kraina stylizowana na nasłonecznione kartofliska południowej Małopolski słoneczne francuskie winnice. Dostępna oczywiście dla posiadaczy bogatych rodziców i dodatku DLC za jedyne 69666 zł[1].

Ekwipunek

Wiedz, że jeżeli nadużywasz alkoholu, to nie jesteś pijakiem, tylko alchemikiem. Dlatego najważniejszym, zaraz po ubranku i ostrych zabawkach, elementem wyposażenia jest alkohol. Udźwig Geralta na początku jest tak duży, że masz wrażenie, że kierujesz przedszkolakiem, a nie wiedźminem. Jeżeli coś niechcący sprzedasz, nie martw się. Możesz to odkupić za jedynie 300 razy tyle.

  • Eliksiry – trunki z dodatkami typu grzybki halucynki. Wywołują różne ciekawe efekty, które najbardziej odczuwają wrogowie. W przeciwieństwie do poprzednich części składniki zbierasz tylko raz - potem na dnie tworzy się skamieniały osad, który wystarczy zalać jakąś mocną wódką i mamy uzupełniony eliksir.
  • Pancerze – część ekwipunku ewidentnie przeznaczona dla żeńskiej części graczy. Pancerz składa się z butów, spodni, górnego okrycia i rękawic, których w grze możemy znaleźć dużo. Chyba za dużo. Występują w różnych kolorach i możemy je dowolnie łączyć co w efekcie daje Geraltowi umiejętność natychmiastowego wykończenia przeciwników - przeciwnicy padają na ziemie ze śmiechu widząc ubranego jak klauna zabójce potworów. W dodatku można jeszcze farbować swoje ubranka (co by jeszcze bardziej oszpecić i tak skopaną kolorystykę pancerzy).
  • Jedzenie – co z tego, że krwawisz, jesteś otruty, masz 3 otwarte złamania i bełt w przedramieniu. Zjesz dwie kanapki i już nic ci nie jest. Ciekawe, jak to wygląda z perspektywy wroga - „Omomomom, moment, zjem tylko kanapkę z kurczakiem, omomom. No, możemy już się bić”. Oczywiście, mając chleb i kurczaka nie możemy z nich zrobić kanapki, bo Geralt usilnie próbuje przekroić chleb mieczem.
  • Zioła – mało znaczące chwasty, z których najprawdopodobniej 95% nigdy nie wykorzystasz. Odsprzedaż też za marne grosze, więc po co to komu?

Bronie

Ruski czarny rynek sprzedaje 90% towaru właśnie w świecie Geralta zwanym jakże oryginalnie „Kontynentem”. Ilość rzeczy którymi możemy masakrować nieprzyjaciół jest olbrzymia:

  • Miecze – Geralt na wyposażeniu posiada dwa: zwykły i robiony z sreberek po opakowaniach jogurtów. Do niektórych można wsadzać kolorowe kamyczki zebrane z plaży, które podobno zwiększają moc mieczy, jednak w praktyce nie zarejestrowano żadnego widzialnego skutku. Geralt jest mistrzem miecza, dlatego przeciwników potrafi zabić nawet gumową atrapą miecza.
  • Znaki – wiedźminska podróbka zaklęć (zestaw taki sam jak w dwóch poprzednich odsłonach), które o dziwo są mocniejsze niż prawdziwe czary (twórcy musieli zostawić coś dla n00bków, którzy nie dają rady zabić utopca na easy). Wraz z zdobywanym poziomem możemy rozwijać znaki, dając im jeszcze więcej kopa.
  • Petardy – pomagają wiedźminom świętować sylwestra. Dobre również dla islamistów. Ogólnie ciekawa zabawka, jednak koszt stworzenia takowych jest niewspółmierny do poziomu zniszczeń, jakie po sobie zostawiają.
  • Kusze – nowość w świecie Wieśka. Dostajemy ją już na początku gry. Co ciekawe, na lądzie jest słabsza niż pistolet na kulki, ale pod wodą zmienia się w snajperkę. Można strzelać N0$C0PY.
  • Pięści – broń prawdziwego prosa. Dobry gracz potrafi wygrać z każdym używając jedynie ich.

Postacie

Przyjaciele

  • Cirikilkunastoletnia morderczyni i niszczycielka nieszkodliwa nastolatka. Goni ją pół świata (i nie tylko). Lepiej nie kozacz do niej, potrafi spuścić gorszy łomot niż banda dresów zbirów.
  • Yennefer – podła zołza, czyli ukochana Wieśka. Apodyktyczna, złośliwa, jednak czasami ratuje nam dupę. To od niej dowiadujemy się, że zostaliśmy wzięci na ochotnika do poszukiwania Ciri. Śmierdzi od niej bzem i agrestem.
  • Triss – musiała się pojawić i w tej części. Dalej szpanuje rudymi włosami i dorodnymi atutami, jednak w tej odsłonie przygód pokazuje, że, cytując, lepiej jej nie wkurwiać.
  • Krwawy Baron – zapijaczona morda, która wychodząc do ludzi z rękami ubrudzonymi w farbie, dzięki czemu zyskał swój przydomek. Jednak kiedy urządził masakrę, nikt o niczym nie wiedział.
  • Cesarz Emhyr van Emreis – ci co czytali to wiedzą co narobił, tu tylko siedzi na stołku i marudzi.
  • Jaskier – nasz stary dobry pieśniarz. Dalej się kurwi na potęgę i pakuje się w kłopoty, z których oczywiście musimy go wyciągnąć. Spełnił swoje marzenie o prowadzeniu burdelu jednak pod wpływem swojej miłości szybko przerobił lokal na kabaret.
  • Avallach – na początku chował twarz pod maską, potem został zmieniony w... w sumie to nikt nie wie co to było, po odczarowaniu robił to, co zwykle - próbował wykorzystać Ciri (nie tak jak myślicie wy zboczeńcy).
  • Vesemir – mamy do czynienia ze staruszkiem od początku gry. Dopytuje się nas o zabawach na jednorożcu oraz pozwala pobawić się w CS'a, wręczając nam pierwszą kuszę.
  • Ferrero Rocher Vernon Roche – temerski partyzant i dowódca sił specjalnych. Można przy nim spotkać na wpół roznegliżowaną Ves. Patriota, chociaż cCenzura2.svguj.

Wrogowie

  • Eredin Breacc Glas – 2-metrowy, opancerzony przeskuCenzura2.svgsyn, potrafi się teleportować, machać młynki, salta i nawet tańczyć kazaczoka. Robi wjazd na chatę wiedźminom. Udupiony pod koniec przez Geralta.
  • Imlerith – przyboczny generał Eredina. Został przyłapany na dziwkach i ubity przez Wieśka.
  • Caranthir – naczelny inżynier Gonu. Potrafi zmajstrować teleporty, przyzywać zwierzaki z Czarnobyla, włączyć naprawdę zimną klimatyzację oraz zna się na mechanice kwantowej. Nie zgadniecie kto go zabił.
  • Wiedźmy z Velen - kiedy się chciały komuś przypodobać to potrafiły przyjąć przyjemną dla napaleńców postać (na dodatek bez ubrań), jednak patrzenie się na te widoczki kończy się syndromem poalkoholowym „Co zrobiłaś z moją pięknością, wypad z łóżka”. Potraktowały polecenie „Miejcie oczy i uszy w całym lesie” zbyt dosłownie. Niespodzianka - giną z rąk Ciri.

Oraz oczywiście cała armia utopców, ghuli, trolli, gigantów, wampirów, upiorów, łowców czarownic, redańskich oraz milf nilfgaardzkich żołnierzy i czego tam byś jeszcze nie wymyślił.

Gwint

Karcianka owa, równie skomplikowana i głęboka, co przemyślenia typowego dresa, wyparła kościanego pokera[2]. Twoje szanse na wygraną rosną wprost proporcjonalnie do ilości posiadanych epickich kart. Przy odrobinie szczęścia można ugrać sporo hajsu.

Dodatki

Do Dzikiego Zgonu wydano 2 duże dodatki (i kilka[3] mało znaczących), które z Wiedźmina robią Dark Soulsy.

  • Pierwszy z nich, Serca z Kamienia, dodaje historię Olgierda von Everec. Jest to rudy odpowiednik Pudziana, a ma tyle blizn, że Geralt wygląda przy nim jak pupcia niemowlaka. Naczytał się też o Twardowskim, przez co chciał powtórzyć jego historię. Przychodzimy do niego spełnić jego 3 ostatnie życzenia. Dostajemy takie zadania, że nawet Chuck Norris miałby z nimi problemy, ale na szczęście nie jesteśmy sami. Po wypełnieniu próśb i stawieniu się w odpowiednim miejscu mamy do wyboru: nie robić nic albo ocalić rudego przed komornikiem. W tym dodatku trafisz na Klucznika – przygotuj się na to, że przez najbliższe dwie godziny średnio co 3 minuty będzie ci się wyświetlał napis „Nie żyjesz”.
  • Drugi z dodatków, Krew i Wino, jak sama nazwa wskazuje, nawiązuje do celebracji Eucharystii. Na start dostajesz walkę z wrogami na raz, oraz 3 bossów w ciągu pięciu pierwszych minut gry. W Krwi i Winie możesz: jeszcze bardziej mutować i tak już zmutowanego Geralta, popijać winko w knajpach, zobaczyć blitzkrieg w wykonaniu wampirów, wypić jeszcze więcej wina, wygrać parę trofeów, pobawić się w „Symulator gospodarza 2016” oraz upić się winem. Fabułą ten dodatek się nie popisuje, ponieważ mówi on o kolejnym zleceniu na potwora. Ile można już to wałkować...

Przypisy

  1. Aż szkoda nie kupić...
  2. A szkoda
  3. Dokładnie szesnaście