Kniaziowskie

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Szacowna etykietka

Kniaziowskie, potocznie zwane Kniaziem bądź Słodkim Winem owocowym Marki Kniaź (ale to nazwa bardziej wyrafinowana i nie do wypowiedzenia "pod wpływem") wśród tutejszych żuli i małolatów wspomagających się nim na wiejskich potupankach.


Ogólna charakterystyka:

Wino śmiało można zaliczyć do siarkofrutów aczkolwiek cena (to jest 4,20) świadczy o tzw. "wyższej półce". Ogólnie rzecz biorąc winko jest całkiem smaczne (do tej pory nie wiadomo co to za smak albowiem siarka całkowicie go zagłusza) lecz mało kopiące. Stężenie procentowe siarki szacuje się na 12 wolt, lecz żeby się dowiedzieć co w Kniaziu siedzi trzeba wykuć na pamięć całą tablicę Mendelejewa i jeszcze trochę. Kniaziowskie zawdzięczamy Warwinowi (chodź wypowiadając "wyrafinowaną nazwę" w/w błędnie podajemy markę trunku). Każdemu smakoszowi chyba nie trzeba przybliżać bliższej definicji Warwinu...


Wady:

- w/w cena (prawie cała renta) - korek (jeśli masz ochotę walnąć bełta na szybko nie kupuj Kniazia albowiem ani nóż ni siekiera nie są mu straszne (korkowi czyli).

Badania naukowe znanego ukraińskiego laboratorium dowodzą iż Kniaziowskie, pomimo stosunkowo małej ilości siarkopodobnego czegoś, może powodować reakcje zwrotne w bostaci bełta, pawia lub innej zwierzyny domowej. W takim wypadku nie należy 'zwracać' na odzież, co grozi całkowitym jej zniszczeniem.


Zastosowanie:

Kniaziowskie doskonale nadaje się na różnego typu impresy. Jest niezastąpione w przypadku koncertu, wesele, chrztu, komunii (nie wyłączając pogrzebów)lub gdy po prostu mamy ochotę wychylić mamrota z kumplem.


Najlepiej smakuje zagryzane L&M ruskimi za 4,50 lub bułeczką (prawie jak warzywne danonki). Jeśli chodzi o sposób spożycia powszechnie wiadomo, że z gwinta smakuje najlepiej lecz można podbijać świat także z kubeczków plastikowych zakupionych w sklepie na ul. Sikorskiego za 1,20 (kolejny wydatek ale cóż zdarza się...)





By Pina2.