Harry Potter i Książę Półkrwi

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Harry Potter i Książę Półkrwi - kolejna, szósta i przedostatnia książka o Chłopcu, Który Przeżył zwącym się Harry Potter, w której nasz ukochany bohater ratuje świat przed złym wujkiem o imieniu Lord Voldemort i jego przyjaciółmi pieszczotliwie nazywanymi śmieciożercami.

Fabuła

Na początku książki autorka pisze o premierze i jego retrospekcjach na temat ministra magii J.E. Kornieliuszu Knocie. Premier to mugol więc nie wie o co kaman temu facetowi w cytrynowozielonym meloniku, który właśnie wyskoczył z jego kominka.

Potem możemy przeczytać, jak przebiega równie ciekawa rozmowa przedstawiciela rządu i nowego ministranta magii Scrimgeoura. Gadają sobie na luzie otym, że Sami Wiecie Kto chce ich wszystkich powibijać. Przez niego biedny minister moczył się w nocy chociaż nie jest to ujęte w książce, bo autorka nie chciała pogrążać władzy z obawy przed wizytą panów w czarnych garniturach.

Następnie J.K.Rowling opisuje pogaduchy Narcyzy "Cyzii" Malfoy i Severusa "Smarkerusa" Snape'a. Spierają, sie kto ma uszczęśliwić Dumbledore'a Avadą Kedavrą.

W następnych rozdziałach znajdujemy się (niesieni siłą magii) u naszego idola/bohatera (niepotrzebne skreślic) Harrego. Dostał list od swojego mena Dumbla i już nie może się doczekać kolejnej randki. Gdy dyrek już się zjawia, Harry mało się nie zabije i biegnie na dół. Podczas miłej pogawędki Dumbla i wujostwa Harry dowiedział się, że po swoim ukochanym ojcu chrzestnym odziedziczył ruderę przy Grimmauld Place 12. Harry tak się ucieszył z prezentu, że natychmiast się go pozbył. Później ewakuowali się od nadopiekuńczego wujka i troskliwej ciotki i przybyli pod drrzwi mieszkania starego znajomego dyra profesora Slughorna. Ten nie mógł się doczekać ich wizyty i w przypływie fali gościnności udawał własną śmierć. Było to tak nieudolne, że nawet Dumbledore się nie nabrał na tanią historyjkę. Podczas, gdy dyrektor miło spędzał czas w kiblu, Harry przy pomocy swojego uroku i wrodzonego sprytu nakłonił Slughorna do pracy w Szkole Magii i Czarnoksięstwa Hogwart.

Dyrektor miał już dosyć Harrego, więc odesłał go do mysiej Nory, gdzie mieszkają bogaci i przystojni państwo Weasley z dziećmi równie urodziwymi.

Pewnego dnia przyleciały do nich sowy z wynikami SUM (taka ryba). Harry bardzo się ucieszył, że oblał historię magii i wróżbiarstwo ( na historii przysnął, ale to normalne u niego). Hermiona Granger bardzo się zmartwiła, bo dostała "powyżej oczekiwań" (u nas to chyba piątka) z obrony przed czarną magią. To rzeczywiście powód do zmartwień, tylko żyletka jej potrzebna do pełni (nie)szczęścia.

Podróż do Hogwartu była urozmaicona wizytą w przedziale profesora Slughorna, gdzie spotkała się cała śmietanka dzieciaków, więc nie mogło zabraknąć Pottera. Tam nauczycili się palić zioło i pić Ognistą Whisky, co nie jest ujęte w książce z przyczyn oczywistych.

Potter oczywiście wpakował się w kłopoty, więc do szkoły przybyłw obecności jego ulubionego nauczyciela Snape'a. Harry myślał, że Slughorn będzie uczył obrony przed czarną magią a tu kinder niespodzianka, obrony miał nauczać śmierciożerca Severus Snape, a eliksirów Slughorn.

Na eliksirach Potterowi szła świetnie, nawet kujonka Hermiona Granger była od niego gorsza i przez niego miała depresję i została emo. Stało się tak dlatego, że w jego łapska dostała się książka niejakiego Księcia Półkrwi z notatkami dla idiotów. Chory Portier dostał nawet od psora eliksir (najprawdopodobniej jakieś dragi), który wywoływał szczęście (a nie mówiłam!!).

Prze cały rok Harry uczył sie grzecznie, nawet brał dodatkowe lekcje z dyrektorem. Wtedy gadali o Lordzie JakMuTam i pływali w jakimś podejrzanym płynie. Harry grał też w Quidditch, był nawet kapitanem. Poza tym śledził porządnego Draco Malfoy'a, kochał się w Ginny "Rudej" Weasley, uczył się aportować oraz zostawał po lekcjach u Snape'a w celu miłej pogawędki.

Kiedy Dumble zaprosił go na wycieczkę do lasu od razu poleciał się pochwalić swoim kumplom i dał im dragi. Podczas wyprawy do przytulnej groty upija dyrektora bliżej niezidentyfikowanym eliksirem (to musiał być jakiś mocny alkohol). Gdy wrócili do szkoły okazało się, że barmanka współpracuje (a mówią, że tylko w Polsce afery!), nad budą wisi Mhroczny Znak, koledzy Voldka już tam są i bawią się w berka z uczniami, a niektórzy zabawniejsi w chowanego i ciuciubabkę. Wszystko kończy się happy endem: Dumbledore nie żyje, Harry zerwał ze swoją dziewczyną, Książe Półkrwi to Snape, jeden z Weasley'ów został ugryziony przez wilkołaka a w dodatku mieli okazję do spotkania ze swoją ulubioną nauczycielką Dolores Umbridge.