Cytaty:Kabaret Moralnego Niepokoju
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 19:37, 6 lis 2010 autorstwa Amadea (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to 217.98.20.195. Ofiarą rewertu jest 83.22.207.126.)
Kabaret Moralnego Niepokoju – cytaty.
Album rodzinny
- – Zobacz, nasze zdjęcia ze ślubu!
– Daj spokój, po co do tego wracać? - Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem
Biuro matrymonialne
- Czy to jest biuro matrymonialne „Second Hand”?
- Jak jest ochota, to i pies kota wyłomota.
Impreza u Bogdana
- Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co? ... Nie no, naprawić to się nie da! No w końcu to ósme piętro było! Stary, no leciał i leciał! Nic się nie dało zrobić. Rzuciliśmy za nim pilota, ale już go nie doścignął... Wylądował, ale strasznie awaryjnie. A ty, Badyl, o której wyszłeś?... Aha... To jeszcze podłoga w windzie była? ... Badyl powiedz mi jak ty w ogóle do domu doszłeś? Bo jak wychodziłeś, to z chodzeniem mało wspólnego miało... No jak dlaczego? Normalnie się głową klamki nie naciska, nie? ... Co?! Co?! Pod samochód wpadłeś?! ... Aaa, to całe szczęście, że pod zaparkowany! ... a ja sobie rękę złamałem! ... W jaki sposób? No jest kilka wersji. Ja się trzymam tej, że wiesz, przyszłem do domu, nie, i kładę się na łóżku, gaszę światło i zasypiam, nie, przewracam się na drugi bok, patrzę i stary!! Jak mi szafa zaczęła fikać! No to jej przylutowałem... Co? ... Nie no, Bogdan to chyba był zadowolony z imprezy... Po twarzy trudno było poznać, bo ją trzymał w sedesie... Bo mówił, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać jak szumi morze! I wiesz co? I on chyba rzeczywiście usłyszał to morze, bo miał objawy choroby morskiej! ... No, nie wiem, czy mu całe życie przeleciało przed oczami, ale obiad to mu tylko śmignął!... Co?... Nie no, u mnie na siłowni normalka, nic się nie dzieje. Z takich ciekawszych rzeczy to mi telefon zasunęli z szatni. ... Jaki? No zwykły, taki normalny! Jak się spotkamy, to ci pokażę! Ale właśnie, Badyl, spotkamy się? Może wpadniesz do mnie, obejrzymy film na kasecie. ... Niemiecki. „Gorące wargi 4” ... Badyl! To co z tego, że nie widziałeś trójki! Ja ci trójkę mogę streścić! Nawet jednym słowem! Po prostu jedno wielkie pier... Nie mogę gadać, matka w kuchni. ... Co? ... Do kina? Czekaj, do kina, amerykański jest tylko jeden. „Inwazja zmutowanych grzechotników na Amerykę” horror USA . ... Co? ... Nie wiem, o czym. ... Gdzie ty chcesz iść? Do teatru?! No Badyl, no, pier... Hmmm, oszalałeś? ... Zaraz zobaczymy. W teatrze nic nie ma. Ale tam nigdy nic nie było. Ty, ale jaja! Ktoś sobie w teatrze wesele urządza! Ludzie mają kasiorę, co? Nie, wiesz co, Badyl, poczekaj, nie, sorry, przypomniało mi się. Nawet jakby coś było, to i tak bym nie mógł pójść. Nie mam się w co ubrać. Dres mi się rozpruł pod pachą! Jest inny pomysł, słuchaj! Pójdziemy do Bogdana na poprawiny! ... Tam już nie ma czego poprawiać? A regał? ... Dobra, to co, do Bogdana, tak? ... Spokojnie, wpuści nas! Wpuści nas jak nic, no! Na razie! ... Przecież to nie możliwe, żeby od wczoraj wstawił nowe drzwi!
Jak wyrywać lachony
- – Czołem Maks
– Cześć, Bożydar, co słychać?
– Odezwała się we mnie natura
– O, no to fajnie. I co powiedziała?
– Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewoje
– Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewoje, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów - Lessi wróć!
- - Reflektujesz może na herbatę z rumem?
- A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?
- Nie wiem, nie przyjrzałem się. - - Do klubu musisz wejść tak, jakby każda część twojego ciała wchodziła osobno.
- A na zewnątrz nic nie zostanie?
- Tak, została mi noga, idź poszukaj. - - Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka czy mam przejść jeszcze raz?
Kolęda vel Wizyta Księdza
- – Oho!
– Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę
– Witajcie drodzy parafianie
– Matko jedyna...
– Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową! - – Pokój z wami!
– A przedpokój z tobą... - Spier... z pierwszym lutego odmówił posługi...
- Idź, idź, ty kapusiu, esbecki folksdojczu. Tylko nogi se nie połam!
- Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!
- Święty Rydygiel? (...) Nie znam człowieka!
- -Bo ja przeważnie stoję za filarem!
-Ale u nas w kościele nie ma filarów.
-Ani jednego?? I to się wszystko nie zawali?!
Krzyżówka
- – Gatunek kaczki?
– Krzyżówka.
– ...gatunek kaczki?
– Krzyżówka!
– Długopis... No ale gatunek kaczki?
– No krzyżówka!
– A co, worek z cementem?!
– No krzyżówka, taka kaczka - – Odkrył Amerykę?
– Kolombo...
– Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.
– To kto? Kodżak?
– Srodżak.
– A no tak...
– Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?
-- Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył.
Napad na warzywniaka
- – A Ty, jaką masz ksywę?
– Próchnica.
– A skąd taka?
– Co?
– (zatyka nos) Już nic.
(...)
– I odbijemy go z więzienia. Pod bramę podjedzie samolot...
– No, ale to chyba podleci, poza tym nie uważasz, że to przesada...
– Nie no, Samolot to ksywa naszego szofera!
– To czekaj ja sobie zapiszę, żebym odwrotnie nie wsiadł. - -Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.
Prezent dla żony
- – Jest jeden sposób, aby pamiętać o urodzinach żony
– Jaki?
– Raz o nich zapomnieć! - – To może kupisz jej pierścionek?
– Nie, ja tam wolę, jak Irena ma gołe pięści.
Rozmowa z ojcem
- Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie
- Trzech zaborców: Niemcy nam zabiorą ziemię, Żydzi kamienice a pedały nas...
- Tobie tato potrzebna jest ta działka jak rybie ręcznik
Różne
- No skończyły się studia, zaczęło się życie!
- Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...
- Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!
- Cóż... nie dla nas kwitnie ananas...
- 3:0! 3:0! Ze Słowenią? Ze Słowenią! Gdzie to kuźwa jest?!
- – No cóż, kolego Dzwoniec... Widzę, że cztery lata studiów niczego pana nie nauczyły.
– Podoba mi się na pierwszym roku.