Biegacz
Ten artykuł tak beznadziejnie zredagowano, że nawet nasz rezolutny szympans w to nie wierzy. A on cierpliwym zwierzęciem jest… Do przetrząśnięcia widłami: ściana tekstu, jakieś grafiki, trochę humoru Jeżeli nie potrafisz operować widłami ani redagować tekstu, zajrzyj do Kanciapy przed wzięciem się za poprawę. Jeżeli nie potrafisz uzasadnić wstawienia szablonu, nie wstawiaj go. |
Biegacz – osoba płci dowolnej, w danym miejscu i czasie przedkładająca bieganie ponad inne formy przemieszczania się. Zwykle biega bo lubi. Niekiedy mniej lub bardziej profesjonalnie (ale zwykle mniej) uprawia biegi. Biegacz to trochę anarchista – dobrze pamięta z młodości nawoływanie „nie biegaj, bo się spocisz” i ma je za nic. Często cechuje go rozdmuchane ego i poczucie wyższości w stosunku do nie-biegaczy, których uważa za frajerów i ciamajdy. Podstawowe atrybuty biegacza to buty sportowe i zegarek ze stoperem. Poznamy go też po tempie poruszania się wyższym niż w przypadku chodzenia, przemierzaniu przestrzeni bez bliżej określonego celu, a w skrajnych przypadkach po pozornie bezsensownym bieganiu w kółko. Charakterystyczna dla biegaczy jest woń potu, przy czym im silniejsza ta woń, tym bardziej profesjonalny biegacz. Jeśli biegacza najpierw czujesz, a dopiero potem widzisz, to musi być to profesjonalista naprawdę wysokiej klasy (albo masz problemy ze wzrokiem). Moda na bieganie przybyła z zachodu jakieś kilkanaście lat temu, wcześniej bieganie to był obciach. Obciachem jest nadal w wielu mniejszych miejscowościach i na wsiach, dlatego biegaczy spotkamy głównie w dużych i średnich miejscowościach. Koncentrują się w okolicach parków i innych terenów zielonych, gdzie przemykają klnąc pod nosem na spacerujące matki z wózkami, dzieci na rowerkach, wolniejszych biegaczy i innych frajerów i ciamajdy, które utrudniają ich bieg.
Rodzaje biegaczy:
- Amator – jeszcze za bardzo nie wie o co chodzi, ale poszedł biegać, bo wszyscy wokoło biegają. Sunie do przodu koncentrując się na naprzemiennym poruszaniu kończynami dolnymi. Nie wstydzi się biegać w dresie i starych adidasach, bo jeszcze nie wie, że to obciach.
- Lansiarz – ma już buty biegowe, które będą w sprzedaży dopiero w przyszłym roku. W szafie odzież funkcyjna w najmodniejszych kolorach i krojach. Zegarek tylko z gpsem, obowiązkowo pulsometr i krokomierz. Po każdym biegu wrzuca na facebooka mapę z trasą i wszelkimi informacjami typu prędkość, czas biegu, nasłonecznienie, kierunek i siłę wiatru, wykresy pokazujące zmiany tętna i oddechu. Do tego obowiązkowo kilka selfie bądź filmik z GoPro. W rzeczywistości więcej o bieganiu mówi niż biega, a liczba przebiegniętych kilometrów jest odwrotnie proporcjonalna do czasu spędzonego na mówieniu o bieganiu.
- Gadżeciarz – podobnie jak lansiarz zna wszystkie nowinki w temacie biegania, ale w odróżnieniu od niego korzysta z nich, jeśli pomagają jakoś w bieganiu. Przy czym ta pomoc może być faktyczna lub wyimaginowana. Kupi nową koszulkę, jeśli testy wykazały, że odprowadza ona o 13 ml więcej potu, a nowe buty, jeśli dzięki nowej technologii budowy podeszwy będą o 0,3% lepiej amortyzować wstrząsy. Gadżetem dla gadżeciarza jest także nowy plan treningowy, nowa dieta, nowy izotonik albo nowy baton proteinowy. Oczywiście wszystkie lepsze niż te, które stosował dotychczas.
- Biegacz przygodowy – wychodzi z domu i biegnie tam, gdzie ma ochotę i gdzie go oczy poniosą. Nie przeszkadza mu nieznajomość terenu, nie ogranicza go czas i nie zatrzyma nic – brak drogi, płot, okopy, rój os, końskie łajno czy rwąca rzeka. Wręcz przeciwnie – im więcej tego typu atrakcji, tym lepsza przygoda. Po powrocie z biegania jego buty w większości składają się z błota, ale ich nie myje, bo dobrze wie, że jak się wysuszy, to się wykruszy.
- Podróżnik – urlop spędza biegnąc do miejsc atrakcyjnych turystycznie , gdzie robi wszystko to, co normalni ludzie robią na urlopach, tyle że szybciej. Do domu wraca również biegiem. Historycznie prąd biegania podróżniczego zapoczątkował Forest Gump. Odmianą biegacza-podróżnika jest
- pielgrzym – biegnie do miejsc kultu religijnego.
- Maratończyk – urodził się w adidasach na nogach. Gdy pierwszy raz wyszedł na trening, to od razu przebiegł 15 km w godzinę. Spodobało mu się na tyle, że postanowił jeszcze trochę potrenować i przebiec maraton ten jeden raz. Chyba, że biegacz jest półbogiem – wówczas startuje w kilku maratonach rocznie. Atrybutem maratończyka jest numerek startowy. Ten biegacz, który wygra dostaje też medal (tak naprawdę medal dostają wszyscy, ten co wygrał za to, że wygrał, a pozostali, żeby nie było im tak bardzo smutno). Maratończycy pojawiają się stadnie w umówionym dniu i miejscu świata, uwielbiają biegać po asfalcie i przepychać się łokciami. Podobno pierwszy maraton przebiegł jakiś Grek z Aten po jakiejś bitwie, ale na mecie zaliczył zgon. Małe dziewczynki i cieniasy, które nie potrafią przebiec maratonu, biegają w biegach krótkodystansowych. Zaawansowaną odmianą maratończyka jest
- ultramaratończyk – dla niego jeden maraton to za mało, dlatego biega od razu dwa albo trzy, najlepiej przez pustynię.
- Biegacz wielozadaniowy – biega, bo trenuje do triathlonu, pięcioboju nowoczesnego i innych wielobojów. W rzeczywistości pływanie, jazda rowerem czy strzelanie to dla niego nic innego, jak nieco odmienne formy biegania.
- Masochista – nie ma że boli, biegać trzeba. Nie zatrzyma go nic: nadciągnięte ścięgna, zwichnięta kostka, kolka, grypa ani 40 stopni gorączki. Przecież ból, to złudzenie, a po osiągnięciu odpowiedniego poziomu endorfin, jakie wydziela jego mózg podczas biegania, boleć przestaje. Masochista nie przestaje biegać nawet gdy na dworze jest –25 albo +50 stopni, oberwanie chmury, burza z gradobiciem, powódź lub trzęsienie ziemi. Im gorzej, tym lepiej.
- Wesołek – bieganie to dla niego frajda, którą stara się, niczym rzeżączką, zarażać każdego na lewo i prawo. Uważa, że gdyby więcej ludzi biegało, to świat byłby lepszym miejscem, dlatego wyciąga na bieganie członków rodziny, przyjaciół, znajomych z pracy, sąsiadów, zwierzęta domowe typu pies, kot, świnka morska, koń. Wierzy, że przyjemności z biegania powinni doświadczyć wszyscy i wszystko, dlatego często zabiera ze sobą na bieganie różne rzeczy, jak np. lokówka, garnek, rower, onuce, por, ziemniak, kilogram jabłek.
- Biegacz wysokogórski – biegacz o nieokreślonej orientacji. Coś pomiędzy biegaczem przygodowym, podróżnikiem, masochistą, maratończykiem, a zwykle też gadżeciarzem. Jeździ w góry takie jak Alpy, Kaukaz, Karakorum, Pamir czy Himalaje nie po to, by na nie wchodzić, ale by na nie wbiegać. Czasem jeździ także w Tatry, ale tylko zimą, przy dużym mrozie, zalodzeniu i najwyższym stopniu zagrożenia lawinowego (bo jak się bawić, to na całego). Swoją sylwetką i tempem budzi przerażenie wśród normalnych turystów wysokogórskich (co słabsi psychicznie mdleją na jego widok). Z ekwipunku zabiera ze sobą kurtkę, 2 batony, pół litra herbaty i z 10 metrów liny tak na wszelki wypadek. Nie posiada raków ani czekana, bo są zbyt ciężkie by z nimi biegać. Na szczyty, niezależnie od panujących warunków, wbiega w adidasach, a często też w krótkich spodenkach.