Zimny łokieć

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Zimny łokieć (alt. ekierka) to, panie, podstawa lansu na osiedlu i w ogóle wszędzie gdzie można pojawić się karem. Polega na wystawieniu swojego wyrzeźbionego na pakerce i poprawionego kreatyną, muskularnego ramienia i oparciu łokciem o opuszczoną szybę w drzwiach naszego bolidu. Trzeba dojść do wprawy w tym żeby wyglądać najluźniej jak to tylko możliwe.

Inną lanserską zajawką są także zimne palce.

Zaplecze techniczne

Podstawą jest oczywiście posiadanie wypasionego furacza. Najważniejszym wyposażeniem fury wykorzystywanej do zimnego łokcia to nagłośnienie, najlepiej mieć jakąś sonówę z basiorem. Po prostu gdy opuści się szkło, mjuzik powinien być głośniejszy nawet od rasowego brzmienia silnika naszego kara.

Można także furać na ciężki sygnet, wietrzyć pachę (koniecznie wygoloną i z kolczykami).

Właściwa postawa

Właściwa postawa za kierownicą to podstawa.

Zimny łokieć.JPG
Legenda
  1. Prawidłowo wystawiony łokieć będący częścią bardzo muskularnego ramienia. Posiadanie tatuaży na wystawianym ramieniu bardzo wskazane.
  2. Druga ręka, wyprostowana ale luźno i pewnie spoczywająca na kierownicy. Nadgarstek odpowiednio zgięty w dół. Na tej ręce powinien znajdować się jakiś złoty zegarek a na palcach kilka złotych sygnetów.
  3. Luźna postawa ciała, nie wyprostowany jak pierwszy lepszy leszcz w okularkach. Pozycja ma być prawie, że leżąca.
  4. Palenie szluga w trakcie zimnego łokcia jest bardzo ważne. Każdy wie, że może i szkodzi zdrowiu ale wygląda się zajebiście z ćmikiem w gębie. Marka nie ma znaczenia, i tak nikt nie zauważy, że w rzeczywistości palisz Męskacze a nie Marlborasy. No chyba, że chcesz zapalić przy czikach. Wtedy najlepiej przed wyjazdem przesypać szlugi do pustego opakowania po Marlboro albo Pall Mallach i nikt nie zauważy.
  5. No i oczywiście odpowiednio przygotowany furacz, z którego wydobywa się jakiś zajebisty umc-umc.

Wszystkim lachonom stringi same pospadają gdy zobaczą takiego kierowcę.