Cytaty:Pulp Fiction
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Pulp Fiction – cytaty.
- – Słyszysz mnie, buraku? Zrobię ci z dupy jesień średniowiecza!
- – Twój ojciec przez 4 lata nosił ten zegarek w dupie. Potem zmarł na czerwonkę, więc ja nosiłem ten zegarek we własnej dupie przez 3 lata, aż w końcu odesłali mnie do domu.
- – Za każdym razem, gdy dotykam kawałek mózgu, zmieniam się w grzyb atomowy.
- – Chyba złamałem sobie żebro.
– Kiedy dawałeś mi oralną przyjemność? - – W piątej rundzie dajesz dupy. Powtórz to.
– W piątej rundzie daję dupy. - – Jak wygląda Marcellus Wallace?
– Co?
– Z jakiego jesteś kraju?
– Co?
– Nie znam kraju o nazwie „Co”?! Czy w „Co”? mówią po angielsku?
– Co?
– Po angielsku, skurwysynu! Czy mówisz po angielsku?
– Tak!
– Więc wiesz, o czym mówię!
– Tak!
– Więc opisz Marcellusa Wallace'a!
– Co...
– Powiedz „co” jeszcze raz. Spróbuj powiedzieć „co” jeszcze raz! Tylko spróbuj. Spróbuj powiedzieć „co” jeszcze jeden, kurwa, raz.
– Eee... jest czarny...
– Kontynuuj.
– Jest łysy...
– A czy wygląda jak dziwka?
– Co?
(Pistolet Julesa robi Bum)
(Ramię Bretta robi plask)
(Brett robi auuu!)
– Czy wygląda jak dziwnka??
– Nie!
– To dlaczego chciałeś go ojebać jak dziwkę?
– Nie chciałem!
– O tak, chciałeś! Chciałeś, Brett! A Marcellus Wallace nie lubi być jebany przez kogokolwiek, oprócz pani Wallace!
- – Pamiętasz Antwana Rockamore? Pół Czarnuch, pół Samoańczyk, ksywa Tonny Rocky Horror.
– Możliwe. Taki gruby?
– Nie gruby, a z nadwagą. Nic dziwnego, to Samoańczyk
– Chyba go znam. A co?
– Marsellus spuścił mu niezły wpierdol. W mieście gadają, że z powodu żony Marsellusa.
–A co? Ruchał ją?
– Nie, nic z tych rzeczy.
– To co jej zrobił?
– Masaż stóp.
– Masaż stóp? Tylko tyle? Co na to Marsellus?
– Wysłał do niego paru kiziorów, wywlekli czarnucha i spuścili z balkonu. Z czwartego piętra. Na dole był ogródek z małą szklarnią. Spadł na nią. Od tamtej pory cierpi na zaburzenia mowy.
– Ja pierdolę...
– Chociaż z drugiej strony, zawsze mówię, że nie wolno bawić się zapałkami. Nie masuje się stóp nowej żonie Marsellusa.
– Nie sądzisz, że Marsellus trochę przesadził?
– Antwan nie spodziewał się aż takiej reakcji, ale musiał jakiejś oczekiwać
– Masaż stóp nic nie znaczy. Robię go mamie.
– Dotykał poufale nowej żony Marsellusa.
– Czy to gorsze niż lizanko? Nie.To ten sam kaliber.
– Zaraz... Lizanko i masaż stóp to dwie różne sprawy.
– Ale z tej samej parafii.
– Z innej parafii.
– Może ty masujesz inaczej, ale dotykanie jej stóp i wsadzanie w nią języka to nie to samo. To całkiem inny sport. Masaż stóp o niczym nie świadczy.
– Masowałeś komuś stopy?
– Jestem, kurwa, mistrzem w masowaniu stóp.
– Dużo masowałeś?
– Mam świetna technikę. Żadnych łaskotek.
– A zrobiłbyś masaż stóp facetowi?
– Spierdalaj.
– Często to robisz?
– Spierdalaj.
– Nogi mnie bolą, przydałoby mi się...
– Przymknij się, bo zaczynasz mnie wkurwiać.