ET22
ET22 (E – elektryczny, T – turbotelep, 22 – szyfr od „chcący bujaniem zabić maszynistę”) – polski elektrowóz (nazywany czasem „bykiem” lub „helmutem”).
Charakterystyka
Charakteryzuje się swoistymi „dodatkowymi rozrywkami” dla maszynistów podczas prowadzenia, szczególnie przy wyższych (od setki) prędkościach. Buja jak na diabelskim młynie (kolaboracja z samym diabłem), choć silniki ma takie samiuśkie jak EU07 oraz wykazuje niepohamowaną chęć ucieczki z torów („byk” – pewnie do krówki). Cud techniki PRL-u. Dobrze sprawdza się na „bruttach”, lecz takie oto komentarze po jeździe przy obsłudze pociągu pasażerskiego wypowiadają maszyniści:
Jak cię pierdyknie na „Byku”, to lecisz do sufitu i żołądek ląduje na nastawniku[1]!.
Przeznaczenie
Jak sama nazwa wskazuje, ET22 ciągnie głównie pociągi pasażerskie na górskich liniach. I kto by się przejął, że tory są po jej przejeździe w gorszym stanie niż po Gagarze...
Wersja ze sterowaniem ukrotnionym
Tak, była taka opcja. ET22-1000 i 1001 teoretycznie mogły ze sobą pracować. Jednak okazało się, że współpracujące elektrowozy zamiast wagonów ciągnęły za sobą same sprzęgi (i ewentualnie przednią ścianę pierwszego pudła), bo bardzo mocno szarpały. W dodatku maszynista zaraz po ruszeniu musiał zatrzymywać cały pociąg, brać gaśnicę i biec do drugiego loka. Obecnie oba egzemplarze wylądowały na półce sklepowej pod nazwą jednej z firm produkujących maszynki do golenia (prawdopodobnie to któreś z maszynek na bateryjki).
Przypisy
- ↑ Czyli na kierownicy, lecz kolejarze koniecznie chcieli się odróżnić od transportu drogowego.