Szablon:Pojedynki
Wędrując poprzez mroczne otchłanie świadomości, prześlizgując się po tafli szaleństwa pośród tysięcy innych jaźni… Wyplułem z płuc słoną morską wodę. Udało mi się przeżyć. Po raz kolejny. Słodkie, wspaniałe powietrze znów zagościło w moich płucach. Leżałem w mokrym piasku, obmywany przez fale. Woda była przyjemnie ciepła. Ale jak właściwie się tu znalazłem? Nie mogłem sobie w żaden sposób przypomnieć żebym chociaż zbliżał się do wody o pływaniu nie mówiąc. Zresztą w ogóle niewiele pamiętałem, jedynie pojedyncze obrazy ze swojego życia, które z trudem mogłem połączyć w logiczną całość. Otworzyłem oczy. Odkryłem, że cokolwiek przyczyniło się do mojego fatalnego położenia pozbawiło mnie też dobytku, z większością ubrań włącznie. Na szczęście jednak pozostały mi te wystarczające do zakrycia najistotniejszych części ciała. Zresztą przy panujących tu temperaturach nie było potrzebne specjalnie więcej. Czyżbym więc miał być tylko zwykłą ofiarą, która przeceniła swoje umiejętności pływackie, a częściowa amnezja byłaby tylko skutkiem zbyt długiego przebywania pod wodą? Tajemniczy głos w mojej głowie podpowiadał, że wyjaśnienie zdecydowanie nie jest takie proste. Nakazał mi przy tym niezwłoczne poszukiwanie odpowiedzi. |
Który artykuł wybierasz? Zagłosuj poniżej. 0 0 Oddano już 0 głosów. poll-id 5FC8D84979E131BAB1F63FCAB40F2064 |
Witaj. Nazywam się Janusz Montoya. Przysiądź się do mnie, porozmawiajmy. Tak, wiem, ten lokal wygląda fatalnie. Ale sam wiesz że w taką burzę lepiej nie wychodzić na zewnątrz. A skoro i tak nie masz co robić, to równie dobrze możesz wypić ze mną drinka, prawda? No, dobry wybór. Jak już mówiłem nazywam się Janusz Montoya. Nietypowe nazwisko, prawda? To dlatego że mój ojciec pochodził z Hiszpanii. Dobry był z niego Bohater, porządny...
|
Archiwum |