Sean Bean
O, to ten aktor... jak on się nazywał... Sean Pean!
- - ty o aktorze.
i inni
- - napisy końcowe o aktorze.
Do śmierci można się przyzwyczaić
- - motto Shaun of the deada.
Sean Bean (ur. w 1959, zm. podczas pierwszego filmu) – brytyjski zombi, aktor nauczony grać przekonywująco tylko jedną czynność – umieranie. Opanował to do takiej perfekcji, że jego cztery żony po kolei umierały w coroczne prima aprilis na zawał serca. Zyskał sobie dzięki temu przydomek Dead Man Walking. W wolnych chwilach chodzi po Central Parku i zabija wyglądem.
Biografia
Tuż po narodzeniu na porodówce zapanowała krótka żałoba – lekarze i rodzice byli załamani tym, że noworodek nie oddycha. Po chwili jednak okazało się, że Seanek żyje. Już wtedy wiadomo było na czym polegać będzie jego kariera.
Na spawaniu. To znaczy... tylko przez moument, bo after to dokonał zgonu w spektaklu Łomeło i Żulia. Nawet stali bywalcy teatru zadzwonili po karetkę, albowiem umieranie Mr Beana było tak wiarygodne.
Wkrótce po tym świat telewizji stanął przed nim otworem (niezwykle intensywnie wciągnął go srał-biznes). Aktor za uprawiany deading bierze piniąchy w piąchy, i jak sam twierdzi, już nie może się doczekać kiedy umrze naprawdę.
Kariera zawodowa
Filmy które Szą Bę zaszczycił swym wyzionięciem ducha są charakterystyczne, bowiem występuje w nich sporo psychopatosu.
- Caravaggio – w końcu Caravaggio kiedyś umarł,
- Czas patriotów – umieranie za ojczyznę jeszcze nigdy nie było tak pasztetyczne,
- Plan lotu – film o samolotowej ofercie typu Last minute – ostatnia minuta twojego żywota,
- Czarna śmierć – bo umieranie będąc białym jest już nudne,
- Gra o tron – wiadomo kto nie wygra,
- Missing: Zaginiony – myślimy, że również martwy,
- Terrorysta – dobry terrorysta to martwy terrorysta. Tylko Sean Bean umie odejść z takim pierdnięciem,
- Zatruta krew – tak wiele dróg do śmierci prowadzi...,
- Makbet – głowa Beana nabita na pal... jak fasola na patyku,
- Jupiter: Intronizacja – szajs-fykszyn, w którym Shaun nie zginął, wobec czego ssie trzy ciupaciupsy na raz,
- Psy wojny – filmidełko z oryginalnym przekazem: Amerykanin jest zajebisty jak Pasztet Zajebisty, a Rusek nie, bo tak. Szon wciela się tu w typkowego soldżiera, którego ulubioną potrawą są kluski z ruskich,
- Silent Hill – kolejne filmidło bez jego zgonu, toteż jego przeznaczeniem jest ssać ciupaciupsa-giganta,
- The 4th Reich – standardowy zombie-horror z podstawową zasadą: martwi się żywią, a żywi się martwią,
- Ca$h – półzależna produkcja o hyclu, który założył budkę z hot-dogami. Ale czy nam, Nonsensopedii, możesz zaufać?,
- Nikomu ani słowa – cśśśśś, on zaraz umrze...