Asseco Resovia Rzeszów
Skry będzie szkoda, Resovii też, ale Skry bardziej.
- Obiektywny Krzysztof Wanio wyrażający współczucie.
Wolę być burakiem niż Resoviakiem.
- Bartosz Kurek, były zawodnik Resovii gdy grał w Drużynie Tysiąclecia.
Tchibo? Ale Tchibo to kawa, hehehe.
- Typowy Janusz odpowiadający na pytanie jak ocenia grę
TchiboThibault Rossarda.
Resovia pomyliła hokej z siatkówką.
- Realista_PZPS, kibic Galaktycznej o transefrach Resovii.
Resovia ściąga emerytów.
- Ten sam o tym samym.
Resovia ściąga połamańców.
- Ponownie ten sam, dla odmiany o tym samym.
Popłacz się
- pejsowiacy do kapitana Drużyny Tysiąclecia.
Asseco Resovia Rzeszów (potocznie zwana „Kresovia Mojżerzów" lub "Pejsowia Mojrzeszów”) – klub siatkarski znany jako młodszy, gorszy brat Skry Bełchatów, położony – jak nazwa wskazuje – gdzieś na Ukrainie. Twórcy legendarnej podwójnej krótki, wyznawcy zabójczego floata. Uważają się za lepszych od Skry Bełchatów, jednak tak być nie może, bo drużyną tysiąclecia jest przecież ta prowadzona niegdyś przez wybitnego fachowca, Jacka Nawrockiego (obecnie święci on niesamowite sukcesy z kadrą pań).
Kibice
Wyznawcy tego klubu są w stanie gwizdać na każdym palcu obu rąk, a także nóg dla większej dramaturgi. Są to wielce niewychowane osobniki, których pochodzenie jest stricte związane z maskotką, wilkiem – od małego jest im wpajana wrogość do każdego (głównie do januszy z bełchatowa i koźlarzy z Kędzierzyna). Wyróżniają się pasiakami, gdyż ich marzeniem jest pobyt w więzieniu. Swoją jaskinie posiadają na podsromiu, tfu Podpromiu, starej zardzewiałej hali przypominającej kobiece narządy płciowe. Lubią pyskować do zawodników a także do kibiców, głównie Czarnych Radom (ale zazwyczaj dostają od nich po pyskach). Często wygwizdują własnych zawodników a gdy ich drużyna przegrywa w popłochu opuszczają Podpromie aby nie być kojarzonymi z bandą mojżeszowych patałachów.
Ciekawostki
- Symbolem Resovii jest wilk Soviak, który w pedalskim pasiaku łapie na przerwach dzieci i je obmacuje.
- Resovia jest pierwszą drużyną siatkarską, która chce łączyć siatkówkę z hokejem, zatrudniając dwóch zawodników z tamtejszej ligi (Gavin Schmitt i John Gordon Perrin, znani kanadyjscy hokeiści), chcąc tym samym wykorzystać efekt zaskoczenia grając na lodzie do dwóch bramek na przeciwległych biegunach, zamiast na środku.
- Zatrudnia również najemników, w osobie między innymi Thibaulta Rossarda.
- To tu również wracają zawodnicy z podkulonym ogonem (głównie z Rosji) czyt. Marko Ivovič.
- Drużyna w większości złożona z emerytów, ponieważ wiek Gavina Schmitta i Jochena Szłepsa, który w istocie jest producentem tych napojów, daje wiek emerytalny.
- Resovia przyjmuje w swoje szeregi amerykańskich szpiegów (niegdyś Paul Lotman - wielkogłowy ofiara losu, która spędziła więcej czasu na klaskaniu w kwadracie niż na odbijaniu piłki, czy Russel Holmes, obecnie Thomas Jaeschke), którzy wykradają kadrową myśl szkoleniową i informacje o zawodnikach.
- Grają tam również drewna i połamańcy, niektórzy z zawodników to nawet dwa w jednym.
- Uważa się, że w tym klubie każdy jest w stanie oduczyć się gry w siatkówkę.
- Co roku w listopadzie, Resoviacy łamią serca tysiącom swoich hotek i zapuszczają wąsy w ramach akcji Movember.
Sukcesy
Mistrzostwo Polski: 2012, 2013, 2015
Wicemistrzostwo: 2014, 2016
3 miejsce: 2010, 2011
Liga Mistrzów: 2 miejsce w 2015
Ważni Zawodnicy
Thomas Jaeschke – młody amerykanin, według niektórych głosów z TVP został ogłoszony legendą tego klubu. Przez legendę klubu, Krzysztofa "Igłę" Ignaczaka, zwany jest Rześkim, co zresztą bardzo szybko przyjęło się w siatkarskim środowisku.
Piotr Nowakowski (Silent Pit) – podobno jest cichy (potrafi milczeć przez kilka godzin), ale to tylko pozory, bo jak już coś powie, to raz a konkretnie. Uważa się, że potrafi rozśmieszyć nawet Pawła Zagumnego i Marcina Możdżonka. Cicha woda brzegi rwie – jest mistrzem ciętej riposty i hashtagów na Instagramie. Posiadł umiejętność strzelania miliarda min na minutę. Atakuje zawsze z niebotycznego zasięgu, o którym powstała już niemal legenda, chętnie opowiadana przez wielkiego fana klubu z Bełchatowa, Tomasza Swędrowskiego. Ulubiony siatkarz Wojciecha Drzyzgi, który tak wnikliwie analizuje jego grę, że potrafi czasem zauważyć na boisku tylko jego buty.
Zagrywki go uczył Andrew Smith, a więc posiadł sztukę serwowania zabójczym floatem. Szczególnie lubią to Rosjanie, którzy wybitnie nie potrafią sobie z taką bombą poradzić. Jego ulubionym wyrażeniem jest kuwa mać, które powtarza po każdej zepsutej przez siebie zagrywce, a więc bardzo często. Nikt tak pięknie jak on nie potrafi dogrywać piłki na drugą stronę, ponadto lubuje się w wyrzucaniu piłki w aut lub celowaniu w siatkę, co najczęściej mu się udaje. Ponadto słynie z tego, że nikt nie jest w stanie go sprowokować. Wielu próbowało, ale nikomu do tej pory się nie udało.
Wielka miłość Bartosza Kurka, z którym to nieprzerwanie od wielu lat śpi w jednym pokoju podczas zgrupowań reprezentacji. Drewno i połamaniec, groziło mu kalectwo, ale wrócił do formy. Przez kolegów nazywany jest Icemanem, a to ze względu na emocje, jakie okazuje po każdym zdobytym przez siebie punkcie. Zwie się go także Pikaczu, ale nikt nie wie, dlaczego.Miłośnik arbuzowych lizaków, matka nie wie, że ćpie.
Ma niesamowitą moc przekonywania kochanków kolegów, Kurek wolał iść do Resovii po jego namowach, aniżeli do Galaktycznej Częstochowy, do której próbował ściągnąć go jego menedżer, Rychu Boski Częstochowski Bosek.
Lukas Tichacek – zabawny pepiczek, stary wyga klubu, kochanek Andrew Smitha.
Dawid Dryja – ulubieniec trenera, klubowy przystojniak, podobno ma tak piękną brodę jak Andrzej Wrona. Słynie z arcytrudnej zagrywki, jednak zatracił umiejętność jej wykonywania. Mimo to Kowal wciąż w niego wierzy i wpuszcza go na serwis w przegranych setach. Umiejętność blokowania ma rozwiniętą lepiej, aniżeli Mateusz Bieniek, ale i tak to dy nie urywa.
Bartłomiej Osmański Lemański – nowy polski Muserski. Podobno kiedyś będzie wyższy od niego.
Marko Ivović – wylądował 2 raz w Rzeszowie po depresji takiej jaką miał 3 lata temu Metju Ęderson w Rosji. Śmiesznie mówi po polsku.
John Gordon Perrin(Perę, Perrin, Perą, Peryn) – według niektórych realnych głosów jest hokeistą, a siatkówka jest tylko przykrywką.
Jochen Szłeps – kapitan zespołu, niezdara, złamał rękę w windzie. Od tego czasu zaliczany jest do grona połamańców.
Fabian Drzyzga – siatkarski John Travolta, sukces zawdzięcza tylko swojemu ojcu. Ma powalający uśmiech pawiana i niesamowicie ugodowy charakter. Nigdy nie znęcał się nad tabliczką do zmian, przez co nie dostąpił zaszczytu wylądowania w kwadracie podczas meczu reprezentacji.
Gavin Schmitt – podobno też jest hokeistą, stuknął w lidze koreańskiej rekord świata w punktach, dzięki temu stał się takim zawodnikiem. Połamaniec, niezwykle kontuzjogenny zawodnik. Znany z umiłowania do żucia gumy i kolczyków w uszach. Potrafi w pojedynkę pokonać Wielką Brazylię, ale i tak (zdaniem Realisty_PZPS), jest siatkarskim śmieciem.
Thibault Rossard – francuski przeciętniak, o którym nikt nic nie wie.
Mateusz Masłowski – lubi masło, następca "Igły".
Marcin Możdżonek – popularny High Tower, umie tylko blokować. Siatkarski filozof, broni na 12 metrze lepiej niż Zatorski. Jego umiejętności w bloku są nieocenione, niestety w innych elementach siatkarskiego rzemiosła radzi sobie gorzej, przez co nie jest zawodnikiem kompletnym. Jest przeciwieństwem Mateusza Bieńka, który to blokować nie potrafi, mimo że jest środkowym i powinno to być jego pierwsze zadanie na boisku.
Damian Wojtaszek – jest mały, zawsze w cieniu innych. Koledzy lubią robić sobie z niego żarty, każąc mu stanąć do zdjęcia między dwoma najwyższymi zawodnikami drużyny. Małego wtedy w ogóle nie widać, ale kto by się przejął brakiem takiego kurdupla? W obronie jest kocurem, natomiast na przyjęciu niezła z niego strzelnica, w którą fajnie się trafia.
Nikolay Penchev - były już zawodnik Resovii. Odechciało mu się grać, gdy paskudna Asseco Resovia nie pozwoliła mu odejść do Lokomotivu Nowosybirska, aby lepiej zarobić się rozwijać. Od tego czasu obraził się na zespół i grał padakę. Mimo tego trener Kowal dalej wystawiał go w wyjściowym składzie, albowiem Nikuś był jego ulubieńcem. Pomimo tego na Resovię obraził się również trener Bułgarii - Plamen Konstantinov. Uważał, że Niko marnuje się na ławce rezerwowych. Po sezonie 2015/2016 hotki rozpoczęły atak hasztagami #NikoZostanMuszeKogosHotkowac #NikoStayInResovia. Akcja nie przyniosła na szczęście spodziewanego efektu i Nikolay przeszedł do obozu wroga.
Aleksander Śliwka - były zawodnik Sovii. Jest przykładem zawodnika zmarnowanego przez Resovię i Kowala. Był szykowany na mecze finałowe Ligi Mistrzów, acz trener Endrju zapomniał wpuścić go na boisko.
Olieg Achrem - legenda klubu. Również zaliczany do grona połamńców i emerytów. Po sezonie 2015/2016 przeszedł do Halkbanku Ankara.
Dmytro Pashytsky - najodważniejszy środkowy w szeregach wicemistrza Polski przebywający na wypożyczeniu (prawdziwym). Nie boi się grać w meczach o stawkę. Był najlepszym blokującym w meczach finałowych z Płaksą Zaksą oraz w półfinale Ligii Mistrzów z Wielkim Zenitem Kazań.
Rafał Buszek - kolejny przykład zmarnowanego młodego talentu przez Andrzeja Kowala. Teraz spełniony grzeje ławę w Zaksie.
Trenerzy
Jan Such – stary pryk, robił aferę że nie mógł awansować do PlusLigi z jakąś wsią pod obok STOLYCY (Camper Wyszków), po czym uciekł na Ukrainę (tak, Rzeszów nie leży na Ukrainie).
Ljubomir Travica – śmieszny z twarzy, ma córkę i syna. Syn jest siatkarzem, a córka puszcza się jest się z innym włoskim siatkarskim ogierem.
Andrzej Kowal (Andrew Smith) – jego największą zaletą jest styl, bo lubi nosić buraczane obcisłe spodnie, które często są najciekawszym elementem danego meczu. Po prostu modniś, jakich mało. Jedyne co umie wytrenować to brak dobrej zagrywki. Każe wszystkim zagrywać floatem, a jak ktoś się go nie słucha, to ląduje na ławie. Ma niesamowity posłuch w drużynie, czasem na przerwie technicznej olewa go solidarnie cała drużyna. Kiedy nie ma czasu na treningi, winny temu jest oczywiście terminarz ligi. Ponadto potrzebuje całej drużyny do tego, żeby potrenować zagrywkę. Po każdym meczu on jak i jego asystent Mieszko Gogol zapewnia, że z meczu na mecz będą się prezentować coraz lepiej. Nie obchodzi go, że drużyna straci pięć punktów z rzędu, on weźmie czas dopiero wtedy, gdy straci dziesiąty. Taki to oszczędny człowiek, co objawia się również w jego niechęci do przeprowadzania zmian. A jeśli już kogoś zmieni, to zazwyczaj szybko wraca on na swoje miejsce w kwadracie. Jeśli kogoś nie lubi, potrafi zdjąć go z boiska po jednej nieudanej akcji, podczas gdy jego ulubieńcy mogą kaszanić 10 akcji z rzędu bez żadnych konsekwencji. Jego ulubioną zagrywką w trakcie meczu jest wprowadzenie środkowego na serwis w ostatnich punktach przegranego wysoko seta. Andrzej liczy bowiem na to, że ukąsi on swoim niezwykle nieprzyjemnym floatem. Lubi ukrywać swoich zawodników aby później zapomnieć wystawić ich w ważnych meczach (podczas Ligi Mistrzów miał tajemną taktykę na pokonanie Wielkiego Zenitu Kazań, ale zapomniał wpuścić na boisko Aleksandra Śliwki, który miał ten tryumf zapewnić).