Klakierzy
Łuuuuuuuuuuuuuuuuu!
- Typowi klakierzy podczas typowego teleturnieju
Klakierzy (AKA klaskacze) – ludzie, których ambicją było wystąpić w jakimś teleturnieju, ale że im się nie udało (przeważnie dlatego, że nigdy nie próbowali…), to pomyśleli, że jak posiedzą 6 razy w tygodniu za Robertem Janowskim albo raz na tydzień dookoła Huberta Urbańskiego to w zasadzie wyjdzie na to samo. Ci drudzy nie pomyśleli jednak o tym, że i tak prawie nic, a nawet cha ich widać i podczas każdego nagrania Milionerów plują sobie w brodę, że nie mogą podnosić się z miejsc i tańczyć tak jak ich koledzy po fachu z Jakiej to melodii, a ich rola sprowadza się jedynie do... klaskania.
Wygląd i ubiór
Zasadniczo, klakierzy starają się wyglądać lepiej i przywdziewać bardziej szałową odzież niż wszyscy uczestnicy teleturnieju i prowadzący razem wzięci. Wydaje im się, jakby szli co najmniej na obiad do jakiejś dobrej restauracji, a już na pewno na bierzmowanie własnego dziecka. Kobiety wyciągają z szaf gustowne podomki, jedwabne apaszki, a także żaboty i najnowsze bolerka. Mężczyźni zaś preferują dżinsy bądź sztruksy do spółki z jakąś wygodną acz kunsztowną koszulą oraz buty-lakierki, standardowo świecące się jak psu jajca. Wszystko to po to, by wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu i zostać zauważonym na antenie telewizora przez jakiegoś bogatego producenta filmowego, który oglądając dany program z cygarem w ręku, rozmyślając nad najnowszą superprodukcją do której reżyser nie potrafił skompletować obsady, stwierdzi wskazawszy nań palcem: „Bierzemy go!”. O dziwo, tak się jednak nigdy nie dzieje.
Cechy
Co mniej wtajemniczonym mogłoby się wydawać, że klakierzy nie potrafią mówić, gdyż jedyne co można od nich usłyszeć to kompilacja wyrazów dźwiękonaśladowczych typu:
- Łuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!
- Łiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!
- Ooooooooooooooooooo!!! (rzadziej)
Mitowi temu zaprzeczało jednak Idź na całość. Ciekawostką jest fakt, że klaskanie jest jedynie poboczną działalnością klakierów. Poza wydawanymi ww. odgłosami, do ich głównych zadań należy także gibanie się jak pidolone rezusy w rytm muzyki (o ile taka występuje – patrz Jaka to melodia?) i… no… w każdym razie, w hierarchii klaskaczy najwyżej plasują się właśnie ci, którzy potrafią niczym Napoleon, wykonywać kilka czynności naraz, a jednocześnie są prawie cały czas na pierwszym planie, tuż za prowadzącym, który bezczelnie ich zasłania. Gdy widzą jednak że mieszczą się w oku kamery, osiągają orgazm i łapią kretyński uśmieszek nr 69, dla niekumatych mogący oznaczać „Ojej, widać mnie na wizji! Ale beka, he he he”, jednak ci kumaci wiedzą, że to znaczy „Tak jest, to jest moje 5 minut. Moje, a nie tych gamoni których ten zasłaniający mnie gamoń zaraz będzie przepytywał. Gońcie się leszcze!”.
Występowanie w różnych grupach wiekowych
Na dobrą sprawę, klakierem można zostać od osiągnięcia wieku gimnazjalnego, gdyż to właśnie do gimnazjów producenci co mniej chętnie oglądanych teleturniejów wysyłają zaproszenia na zasadzie „Gównażeria będzie miała frajdę, my nic nie zapłacimy bo nieletnim i tak by nie można było, a i tak będzie jak u Rubika”. Sprawdza się to jednak prawie wyłącznie wtedy, gdy delikwentów nie widać na scenie, bo inaczej by była trochę siara, że ulubiony teleturniej całej rodziny musi sięgać po taki zaciąg. Natomiast od 18. roku życia w zasadzie nikt nie przyjdzie za frajer, więc trzeba wybulić dodatkową kasę od producenta, co ma jednak i swoje dobre strony, bo osobników 18+ można już spokojnie zaprezentować na scenie, to znaczy widowni, więc idzie to przeboleć.