EW58

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Typowe egzemplarze od 2013 do 2016 roku


EW58 – Produkt kiblopodobny tłuczony w pafawagu w latach 1974-1980 w liczbie 28 sztuk. Mieli je produkować dla WWK (przodka SKM Wa-Wa i KM) oraz SKM w Stolicy korków, ale przez zbyt nowoczesny jak na PRL projekt wrzucili go tylko do Trójmiasta (bo w stolycy może jeździć tylko tabor na cycuś glancuś). Częste awarie powodowane przez kosmitów z Kapitana Bomby poskutkowały żargonową nazwą UFO, przez parę lat każdy egzemplarz miał inne malowanie (przez częste rewizje wykonywane przez pijanych mechaników w Lęborku, którzy nie odróżniają różowego od czerwonego). Na podstawie EW58 zbudowali równie nieudany chłam zwany EW60.

Jak się tym jeździło?

Przygotowywanie do jazdy SKMką zaczyna się od schowania telefonu w bezpieczne miejsce (aby mieszkaniec cisowej go nie ukradł), zabrania ze sobą poduszki (w razie natrafienia na EW58 z plastikowymi siedzeniami) oraz skasowany bilet. Jazda EW58 różni się tym że podczas ruszania ze stacji z większą niż 60 km/h szlakowej pasażerowie mieli większą szansę na mdłości, z powodu "wciskania w fotel" podczas ruszania z innej niż manewrowa pozycji nastawnika. A i trzeba było się odlać bo EW58 nie ma kibla.

Czemu nie wypaliło?

A bo projektanci nie przewidzieli że Polska zależna od ZSRR nie wyprodukuje w pSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentdu super hiper rozruchu impulsowego (który dostał jeden egzemplarz, ale nie poszczęściło mu się). Również maszyniści przyzwyczajeni do kibelków nie ogarniali super nowoczesnego pulpitu.