Dmitrij Mendelejew
Ka!
- Student o dziele Dmitrija
Dmitrij Iwanowicz Mendelejew (Wielki Prorok, Święty Chemii, Kat Na Studentów) – twórca układu okresowego pierwiastków[1]. Dzięki niemu dzisiaj mamy się czego uczyć.
Kariera alkoholika chemika[2]
Dymitr urodził się 8 lutego 1834 w Kraju Rad, w Tobolsku. Oprócz narodowości na jego zainteresowanie chemią niewątpliwie wpłynęło również to, że był najmłodszym spośród czternastu dzieci państwa Menelów Mendelejewów[3]. Swoją karierę chemiczną zaczął skromnie zgłębiając tajniki gastrospektroskopii i badaniom czy szklanka wódki wypełniona do połowy jest bardziej pełna czy pusta[4]. Z powodu wspaniałej narodowości postanowił, że jego doktorat dotyczyć będzie łączenia alkoholu z wodą. Dzięki niemu wódka ma 40% i stała się oficjalnie (nieoficjalnie była nim nawet za czasów plemiennych) narodowym trunkiem Rosji, co cieszyło nie tylko szarych obywateli ale również urząd skarbowy, bo stały skład ułatwiał naliczanie podatków.
Mendelejew-twórca koszmaru
Według anegdoty układ okresowy mu się przyśnił, jednak każdy kto choć odrobinę zna Rosję wie, że to nieprawda bo on, jak i każdy rosyjski naukowiec dokonał tego gdy będąc pod wpływem alkoholu. Dokładniej mówiąc stało podczas wspólnej libacji, założył się o to, że wypije wodę z miejscowej rzeki pełnej błota, odchodów i odpadów laboratoryjnych. Wypił ją i zaraz zobaczył swoje dzieło w postaci rzygów prezentujących wszystkie pierwiastki chemiczne, ułożył je według masy, zauważając że co ósmy ma takie same właściwości. Za swoje odkrycie prawie dostałby Jobla, gdyby nie Moissian i wspierający go Arrhenius, wciekły na skrytykowanie jego teorii dysocjacji elektrolitycznej[5]
Przypisy
- ↑ Nie mylić z tym
- ↑ Przecież to i tak to samo…
- ↑ Bo jak wiadomo najmłodsi zawsze mają przerąbane, więc kombinowanie jak skutecznie się ich pozbyć np.: trutką, niewątpliwie pojawiło się w jego myślach.
- ↑ Bardziej pustą opróżniał, bardziej pełną odstawiał na potem, w końcu to Rosja, czego się niby spodziewałeś?
- ↑ Jak się najpewniej dowiesz z lekcji chemii było to słuszne, bo teorią Arrheniusa można sobie teraz tyłek podetrzeć, choć zachowano ją ze względów historycznych.