Gra:Strona 55130
Czem prędzej wyciągasz swój indeks i spektakularnie rzucasz nim w upiora. W całej katedrze słychać świst wiatru przemieszczającego się między kartkami. Zaczynasz odczuwać, jakby w tym momencie świat się na chwile zatrzymał. I nie wydaje ci się – faktycznie wszystko stanęło w czasie, wszystko! Rozglądasz się i widzisz swoich towarzyszy zapatrzonych w uniesiony w powietrzu cienkie warstwy przetworzonego drewna, przechylone drzewo za witrażem pod wpływem szalejącej wichury również przestało się poruszać, nawet butelka wódki, która wyleciała przez dziurę w plecaku i która uderzyła o kafelki podłogi zaprzestała swojego procesu rozpadania się na miliardy kawałeczków. Zaczynasz odczuwać pewien dyskomfort i zaniepokojenie. Odwracasz wzrok w kierunku upiora, który powoli zbliża się w kierunku twojego indeksu. Przygląda się, marszczy brwi, spogląda to na ciebie, to na książeczkę. Po chwili się uśmiecha i mówi:
– Jacyscie głupi są, tak rzucać swą duszą najcenniejszą rzeczą, jaką aktualnie posiadacie. Jest to już niewyobrażalny szczyt głupoty!
Upiór chwyta indeks. Nagle uczuwasz mocny ból w klatce piersiowej, czujesz, jak serce ci wali oraz jak pot spływa ci po twarzy.
– Tak szczerze, to żal mi trochę Was. Hah, co ja wygaduję… Rzucając „to” skazałeś się na wygnanie…
Po bardzo krótkim namyśle rozumiesz, do czego zmierza upiór. Serce zaczyna walić coraz prędzej, czujesz, jakby miało zaraz rozwalić płuca, a twoje śniadanie wydostać się z powrotem. W głowie masz lekki zamęt, wszystko wokół się zaczyna kręcić. Tracisz dech, nogi nagle zrobiły się niczym z waty. Po raz ostatni patrzysz na upiorstwo, które używając swojej czarnej magii (i zapalniczki) spala twój indeks. Tym samym odnosisz wrażenie, jakbyś to ty się palił. W tych ostatnich chwilach dochodzi do twych uszu ostatnie, co chciałbyś usłyszeć:
– Z O S T A Ł E Ś W Y D A L O N Y .
Padasz na ziemię i tracisz przytomność.
I by się mogło wydawać, że to już koniec, że powinieneś trafić tutaj, ale nagle niespodziewanie budzi cię podejrzanie znajome warczenie…