Gra:Strona 1359,17
Pełny odwagi oraz wrodzonej ciekawości wsadzasz ręce do młynka. Słychać satysfakcjonujący dźwięk mielenia, oraz trzask łamanych chrząstek i kości. Uśmiechasz się do siebie głupio, a krew bryzgająca po pokoju przypomina Ci czarne kleksy, które musiałeś opisywać na ostatniej wizycie w psychiatryku. Nagle drzwi do pokoju się otwierają, wchodzi do niego kilku mężczyzn, mimo że nie oczekiwałeś gości. Odruchowo ułożyłeś ręce w gardę, ale tylko upiiłeś im garnitury. Nawiązuje się dialog:
– Odpicie się ode mnie, jestem profesjonalnym mielinia... mielnikarz... No mam licencję, ka, leży na stole!
– Spokojnie proszę pana, my nie o to, przyszliśmy wręczyć panu Nagrodę Darwina!
– Nagrodę... kogo? Ale przecież ja nic życiu nie wygrałem!
– Zawsze musi być ten pierwszy raz! Jesteśmy panu wdzięczni za dbanie o pulę genetyczną naszego gatunku i eliminowanie z niej niepotrzebnych errorów. Proszę, niech pan weźmie tą statuetkę.
Po czym wręcza Ci nagrodę, wsadzając pod pachę. Masz ochotę uścisnąć mu rękę, ale nie masz jak, więc wykonujesz ruch salutowania, a potem padasz na ziemię martwy z powodu utraty krwi...