Użytkownik:Dreńkalo Taras/Drukarnia/Artykuły/Nonźródła:W Ukraińskiem sklepie
{{Nibytytul|Nonźródła:W Ukraińskiem sklepie
Historia pro te, jak polak chciel kupić piwa kolo niewielkego ukrainskego sklepu, a zobaczył pobywał u WC przedawca.
Dziejowy osoby
- Polak - Wizytor sklepu;
- Przedawiec - kasyr sklepu;
Początek
(Było 9 godz. rankę. Idze, idze. Zrobił przystanek koło niewielkego sklepu, bo zachiel piwa).
- Polak (siebie) Chcę piwa ta do toalety. Zajdę do tego sklepu, bo tam może być toaleta. I piwa kupie sobie.
Koło drzwi
- Polak. (Mówie ta robie) Pukpukpuk.
(Przedawiec ozyra na drzwi ta dywuje się)
- Przedawiec. Kto tam stoi koło drzwi ta Możno wiele kułturno?? - Polak. Możno uwiejść? Nie robił kupe, a tak zwyk. - Przedawiec. Proszę uwiejście. Co chcęcie kupić?
U sklepie
- Polak. Cześć! Chcę kupić piwa. On mój paszport. (Pokazuję swój paszport) - Przedawiec. Wy coś zapomnili? - Polak. (Wyprawdowuje swoje...) Wszystko w porządku. - Przedawiec. My nie przedamy wam piwo. (Z powagej). - Polak. Dlaczego? Wiem waszych kolegów. - Przedawiec. Nie, to nie powód. - Polak. Ja nie z policji! - Przedawiec. Nie, i to nie powód. - Polak. Co nie tak zrobiłem? - Przedawiec. Piwo do jedenaściej godziny NIE sprzedawamy, a teraz dziewiąta! Nie zależne od tego: ja swój; moje święto, moi urodziny... NIE sprzedamy! Sklep jest monitorowany 24/7/365! Wyjdźcie za drzwi ta zobaczcie powód.
(Polak wychodzi za drzwi ta widzę zawartość)
Polak czyta zawartość
Szanownie kupowatełi!
Piwo do 11 godziny nie sprzedawamy!
Nawet jeśli:
- Ja swój;
- Nie jestem z policji;
- Nikt nie uzna;
- Ukryjcie w torbę;
- Zawsze tu brał;
- Moje święto, dzień urodziny;
- Wiem dyrektora prywatnie.
Bez wariantów, sklep monitorowany!
Poradujcie piecień - wypijcie wody!
Polak wrócil do sklepu
- Polak. O nie, nie czytał tego! Jaky jestem durniem.
(Wrócil do przedawcy ta powiedzil)
- Polak. Wy jesteście prawie. A ja durniem. - Przedawiec. Nie placz, jest inny potrzeby (nie piwo)?
Potrzeba do toalety
- Polak. Chcę srać. Gdzie? (Dostaje 100 złotych ta zezwolenie)
(Przedawiec rozgłąda bilet ta mówie)
- Przedawiec. Idż ta wrzóć tę do kosza, mi nie potrzebne zezwolenie. - Polak. Dobrze, a za 100 złotych? - Przedawiec. Nie, mi nie potrzebny 100 złotych. Możecie iść do toalety.
(Polak idźe do toalety a tam coś)
(Zrobił kupę, zmywa za sobą, wraca do przedawca)
- Polak. Kiedy wy będęcie przybierać? - Przedawiec. Ops, zapomnil. Wieczórem przybieram... - Polak. Dzękujęmy! Wszystko zrobione.
Polak wychodzi ze sklepu
- Przedawiec. Możesz uziąc darmowej wody w butelcie ta iść z Bógem! Do widzenia! - Polak. Do widzenia! (Wyszedł ze sklepu).
(Polak wyszedl ze sklepu z wodą, a przedawiec jest dowołny).
Na następny dzień
(Ranek, 5 godzina, idzie Przedawiec na swoję miejsce pracowni.)
- Przedawiec. (Siebie) Jakie jestem dowołny, że u mnie bywał Polak. I trzeba zrobić sobie żraczkę, cob nie zjadłem kupowacielia(-ej).
(Zrobił żraczkę ta poszedł to toalety, bo odczuwał co trzeba. A tu coś...)
Zgłoszenie do nonsy
Uwaga! Imiona i nazwiska jest tajemnicą! |
Ja, | (Imię i nazwisko — tajemnica) |
imię i nazwisko wystawiającego |
w imieniu:
Przedawiec
oraz
Polak
pragnę uroczyście zaświadczyć, że:
W naszym sklepie szczury zeżrałi pieniądzy! Potrzebna zamiana kasowego aparatu, bo jego także zeżrałi szczury!
Sklep