Kazimierz Marcinkiewicz
Polityk, który do niedawna ukrywał się za księżycem, o którego kradzież podejrzani są bracia Lech oraz Jarosław K. (obaj jak dotąd nie przyznali się do winy, twierdząc, że to wszystko wina niejakiego Donalda).
We wrześniu 2005r. Marcinkiewicz postanowił wyjść z ukrycia. Nie chcąc jednak pokazać swego prawdziwego oblicza, przywdział moherowy beret i utrzymywał, iż nie nazywa się Marcinkiewicz, a jest po prostu babcią Czerwonego Kapturka. Miesiąc później niespodziewanie wybrany na premiera XV Rzeczypospolitej Kaczej, przez wspomnianych wcześniej Braci K. Ci, spytani o powody swojej decyzji odpowiadają, iż naiwnie nabrali się na przebranie Marcinkiewicza i biorąc go za babcię Czerwonego Kapturka, mieli nadzieję na randkę Kapturka z Jarosławem, który popadł w depresje, po tym jak mama zabroniła mu się spotykać w klubie "Różowy Maciuś" z Ludwikiem Dornem (pseudo "duży Miś").
Mama Braci K. za swoje zachowanie została odznaczona medalem,a za nazwanie Ludwika "pedałem" została także wpisana na Listę Zasłużonych Przyjaciół Radia Maryja, przez niejakiego Ojca Rytzyka.
Marcinkiewicz zaś zrzucił beret i ukazał swoje prawdziwe oblicze udzielając się zarówno w polityce wewnętrznej (podobno "po godzinach" pomaga na budowie w budowaniu mieszkań), jak i zagranicznej (nieustępliwie pertraktując w Londynie z Tonnym Blairem, przy użyciu słowa "yes").
Nadal udziela się w życiu publicznym, będąc ulubieńcem dziennikarzy, głównie z powodu zniewalającego uśmiechu i seksownej łysiny.
Informacja z ostatniej chwili (!): po długich i męczących przesłuchanich Czerwony Kapturek potwierdził, iż Kazimiez Marcinkiewicz jest jego babcią. Sukces ten nie byłby osiągnięty, gdyby nie czynne uczestnictwo w procesie przesłuchania (p)osłów: Ziobro, Wasserman i Dorn.
dodał: Piter 21.01.2006r.