Blant

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Blant – powszechnie zażywany papieros, nazywany skrętem, jointem, lulkiem lub inną tajemnicza nazwą. Wypełniony jest słodkim kwiatostanem marihuany, zwykle wysokiej klasy w celu rozkoszowania się w pełni rozległym rytuałem spożywania konopi indyjskich. Preferuje się szczególnie szlachetną odmianę blanta – tzw. czyściocha, nazwanego w ten sposób od tego, że pozbawiony tytoniu oczyszcza umysł.

Królem kręcenia blantów był podobno niejaki Bob Marley, któremu Bóg Jah hodował konopkę w pobliskich górach.

Główne cele zastosowania

  • przyjemność zmysłowa, duchowa, mentalna, fizyczna, psychiczna i eteryczna;
  • spowolnienie czasu z 16 godzin na dobę do 24;
  • relaks;
  • wzrost świadomości;
  • optymizm;
  • pragnienie mistycznych przeżyć;
  • kontakt z przestrzenią;
  • polepszanie kontaktów międzyludzkich;
  • wzmocnienie wrażliwości na piękno i sztukę;
  • podkolorowanie szarej rzeczywistości;
  • dostrzeżenie kłamstwa w społecznej prawdzie;
  • rozumienie literatury polskiej oraz jej własna interpretacja;
  • polepszenie samopoczucia swojego i otoczenia;
  • wzbudzenie apetytu – gastrofazy – owocuje efektem pacmana;
  • dostrzeżenie piękna w świecie;
  • rozwój duchowy;
  • medytacja;
  • zmiana stanu świadomości;
  • przestrojenie umysłu z „robot systemu” na „człowiek”;
  • bezgraniczna podróż po wymiarach;
  • zgłębienie umysłu;

I wiele, wiele innych które zależą od konkretnej jednostki

Policja i blanty

Blanty są powszechnie znane i używane wśród policji, która nie przyznając się do tego i próbując odsunąć od siebie fakt posiadania wszelkich niedozwolonych substancji, dopuszcza się bezwzględnego okrucieństwa i terroru wobec przeciętnych palaczy blantów lub innych osób, które mogą zaszkodzić temu organowi władzy poprzez rozpowiadanie prawdy o jego działalności. Jednymi z metod pozbycia się przez policję „upalonego wroga” jest zastraszenie, podrzucanie narkotyków, bicie, prześladowanie oraz przyczynianie się do jak najwyższych kar więziennych, za posiadanie jednego, niewinnego blanta.

Hymn palaczy blantów

  • „sięgam do szufladki, a tam baciki już skręcone, tak zaczynam kolejny, nowy dzionek”.
  • "Hej! Dreadziarzu! Zapuszczę Ci taki bit!

bujaj się z nami i poczuj ten rytm,

kiedy wstajesz rano zastaje Cię deszcz, zapal z nami! Poczujesz lepiej się!"