Lech Poznań
KKS[1] Lech Poznań (ur. 19 marca 1922 jako Lutnica Dębiec, od 16 stycznia 1957 KS Lech Poznań, zm. 30 maja 2006, zmart. tego samego dnia za sprawą Amiki) – klub piłkarski z Wronek z siedzibą w Poznaniu. Kontynuuje tradycje każdego polskiego klubu sprzedając co roku najlepszych piłkarzy. W Pyrlandii rozwinęło się to do tego stopnia, że zarząd nie daje pieniędzy na nowych zawodników preferując poznańską skąpość. W 2004 roku piłkarze Lecha musieli zapłacić grzywnę za nadmierną przemoc na kibicach Legii.
Kibice
Uchodzą za najlepszych w Polsce[2]. Nie dość, że drastycznie zawyżają frekwencję w Ekstraklasie, to jeszcze oprawy tworzone przez ich Ultrasów ulepszają reputację całej ligi. Również pseudokibice nie trzymają poziomu, gdyż od wielu lat stadion Lecha uchodzi za jeden z najbezpieczniejszych w Polsce. Kibice Lecha nienawidzą Legii Warszawa (podobno Legia pokradła kiedyś Lechowi ich piłkarzyków) bardziej niż ICF nienawidzi Millwall.
Czasami na wyjazdach kibice Lecha rzucają sztucznymi ogniami w sektory rodzinne lub demolują płoty i inne zasieki. Ale i tak są najlepsi[3].
Przypisy
Kadra
Bramkarze
- Jasmin Burić – gra z numerem 1, ale to nic nie znaczy
- Krzysztof Kotorowski – Stary ale jary
- Ivan Turina – Dwumetrowy terminator z Chorwacjii
Obrońcy
- Ivan Đurđević –
- Dawid Kucharski –
- Manuel Arboleda –Czarna mamba na Bułgarskiej.
- Zlatko Tanevski –
- Bartosz Bosacki –Bohater mundialu a po za tym to nic
- Grzegorz Wojtkowiak –
- Luis Henríquez –
- Mariusz Szyszka –
Pomocnicy
- Tomasz Bandrowski –
- Jakub Wilk –Smuda wywołał go z lasu, ale chyba bedzie tam wracał.
- Semir Štilić –Po mału zaczyna czuć zagraniczne Euro. W lecie ma przejść do Celticu i grzać ławę.
- Gordan Golik –
- Rafał Murawski – Z zawodu murarz, teraz wymiata w Lechu.
- Sławomir Peszko – Najbardziej nieśmiały gracz w zespole, peszy się jak nikt.
- Anderson Cueto –
- Dimitrije Injac -
- Marcin Kikut -
- Mateusz Machaj - Jego nazwisko mówi samo za siebie, nie potrafi uderzyć celnie piłki, jeśli się to uda, to futbolówka wychodzi na aut.
