Rubin (telewizor)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Rubin (Рубин) – stary teleodbiornik autorstwa radzieckiego. Charakteryzuje się tym, że często oprócz wrażeń związanych z odbiorem telewizji gwarantuje niezapomniane efekty pirotechniczne.

Cechy

  • Przekątna lampa kineskopowa 26" z centymetrowego szkła. Najlepiej rozbijać je sporym łańcuchem, bo siekiera może się stępić.
  • Chodzi na 230V. Można go śmiało podpiąć pod 400V. Nie dość, że zaświeci raz, a pożądnie, to jeszcze – w przypadku zastosowania instalacji gazowej – zastąpi ci fajerwerki na Sylwestra.
  • Obudowa z płyty wiórowej (świetnie wytłumia uderzenia zadawane siekierą lub czymś większym), a tylna osłona z tworzywa sztucznego wydająca miły dla ucha łoskot przy roztrzaskiwaniu się o skały
  • Po ukończeniu swego żywota rubin może posłużyć podobnie jak V-7 jako środek transportu "lotnictwa niekonwencjonalnego"

Lokalizacja

„Rubiny” zawsze powinno się stawiać jak najbliżej okna, w razie niespodziewanego samozapłonu. Wśród miłośników „Rubinów” okno zyskało przydomek „wyjście ewakuacyjne”. Niezalecane jest parkowanie przed oknem właściciela „Rubina”.

Kasacja

Zwykłe rozbijanie telewizora jest nudne. Lepiej jest wstawić oprócz istniejącego działa elektronowego drugie „działo”, czyli magnetronu ze starej mikrofalówki. Wcześniej wsadzony magnetron wystarczy podpiąć do obwodu rezonansowego kuchenki i włączyć piecyk podczas oglądania telewizji. Sam efekt będzie piorunujący. Dosłownie.

Porady dla pirotechników

Jak na swój mało aerodynamiczny kształt, „Rubin” świetnie sobie radzi z pokonywaniem oporu powietrza w trakcie pikowania z nieco większych wysokości. Świetnym torem może być każdy komin zakładów chemicznych. Mają one wystarczajacą wysokość, aby rozpędzić „cud techniki lotnictwa niekonwencjonalnego” (środkiem ciężkości jest kineskop, utrzymuje cały „grzmotolot” w jednej pozycji). Dla lepszego „bum” komin (albo sam telewizor) można udekorować napalmem, tudzież termitem.