Powstanie warszawskie

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 22:56, 3 paź 2009 autorstwa 83.21.25.96 (dyskusja) (Powstanie artykułu.)

Kto walczył ten walczył, teraz wiele osób pieprzy głupoty, że też stanęło by do walki. Nieprawda!! Ucieklibyście na zmywak do Wielkiej Brytanii, zmienilibyście papiery na niemieckie albo przystalibyście do czerwonej zarazy. Tak to by się wasz patriotyzm skończył. Nie pochwalam decyzji KG AK, ale wręcz czczę ludzi, którzy w powstaniu walczyli. Spójrzmy na to z ich perspektywy. Cywil, mieszkaniec Warszawy w wieku powiedzmy 25 lat. 5 lat temu, jesienią 39 zaczynał studia na wyższej uczelni w Krakowie. Powodzi mu się dobrze, ale nie rozpoczyna roku studenckiego. Widzi co dzień nadciągające wieści o walkach bliżej Wisły, nagle dochodzi do tego atak 17 września jeszcze większej potęgi polityczno-militarnej. Wraca do Warszawy, do rodziny, aby być z nimi być może ostatnie dni. Postanawia wstąpić do wojska. Jest około 20 września. Warszawa wkrótce zostanie zdobyta, a nasz młody człowiek musi żyć przez 5 prawie pełnych lat w niewoli. Nie takiej niewoli, jaką doświadczyła Polska przez cały XIX wiek, nie taką jaką zafundowali nam Czerwoni. Taką, w której nagle na ulicy mogłeś zostać pochwycony, sprawdzony pod względem urodzenia i zabity w lesie Kampinoskim. Takiej niewoli, w czasie której twój ojciec na ulicy został stłumiony jako inteligencja, siostra została zdemaskowana na ukrywaniu Żydów w piwnicach a matka pracując w Czerwonym Krzyżu zginęła od kuli SS-mańskiego oficera. Zostajesz sam, jest powiedzmy 1943 rok, pamiętajmy że mentalność polska była nieco inna po 123 latach niewoli i tylko 20 niepodległości. Każdy Polak czuł jeszcze przed wojną oddech i jarzmo przeszłości, w czasie II wojny światowej tak odrodzonej i rzeczywistej. Nasz młody Polak działając w Armii Krajowej spełnia swój narodowy obowiązek, jakim nie jest zarobienie w Irlandii, a wyplenienie Niemców z kraju a następnie wyparcie wpływów Rosjan. Trochę trudniej zrobić to, niż pisać głupoty w Internecie, prawda? Każdy z Was niech teraz poczuje zapach krwi, zgniłych ciał i chorób w getcie warszawskim. Teraz niech 20% nastolatków nie przedstawia się jako "getto star" czy "mothafucka" bo to niszczenie polskości i zaniżanie rangi słowa "getto" i "bieda". Nasz młody Polak pomagał ludziom z getta, walczył z wrogiem w Małym Sabotażu, a 27 lipca, kiedy Niemcy odnoszą decydujące porażki na froncie z prawej strony Wisły i cofają się chaotycznie w stronę Warszawy i Krakowa jest w etapie przygotowań do powstania. Myśli się, że można było wtedy rozpocząć powstanie. Jak? Proste pytanie, jak byście to zrobili? To nie miało być powstanie Warszawy, stolica miała być początkiem. Ale 29 lipca Niemcy znów atakują, nie dają za wygraną na Mazowszu i Podolu, ciągle jakoś się trzymają. A powstanie zdecydowano ogłosić. Uzbrojenie AK głupio wywiozło do Białegostoku w 90%, resztą nasi wielcy powstańcy walczyli przez 2 miesiące. Co byłoby gdyby...polskie myślenie, ale jak słuszne. Widać na tym przykładzie do czego byliśmy zdolni. Ma to ogromne znaczenie, bo Niemcy przekonani o słabości Polaków sprawdzili na swojej nazistowskiej skórze jak potrafili się bić najwięksi bohaterowie. Jeden nabój, jeden Niemiec, jeden Niemiec, kilkudziesięciu Polaków. Smutna statystyka najlepiej określająca przebieg powstania. Gdyby była amunicja, dwóch ostatnich zwrotów by nie było. Gdy zaczęło jej brakować, Niemcy nie mieli trudnego zadania. Tym razem AK zawiodło tych, którzy ginęli w Śródmieściu jedząc wszystko co popadnie a całe siły wykorzystywać na przebicie się przez zacieśniony krąg. Potem ucieczki w syfie i brudzie kanałów, które nie były tak piękne jak je malują. Przy każdym włazie sypały się granaty, Niemcy robili akcje wysadzania sieci kanałów a powstańcy? Powstańcy zrobili swoje, byli to nieszkoleni ludzie, którzy wytrzymali 2x dłużej niż Armia Polska w kampanii wrześniowej. To coś znaczy, tym bardziej, że w 39 Polska nie była jeszcze tak osłabiona, a Niemcy w 44 czuli się już jak u siebie. Pamiętajmy o przykładach takich Polaków, którzy nie mając rodziny, domu i wiary przez sąsiedni naród świń nie mieli innego wyboru, przecież bez AK powstania by nie było, a bez powstania Ci ludzie nie mogliby umrzeć wolni, nawet po 89 roku. Chcecie mnie zlinczować, proszę bardzo, zapraszam, pewnie do tego tematu często nie zajrzę, a nie podam tu danych do komunikacji np. e-maila przecież. Na koniec powiem tylko tyle, że nie mam się za mądrego tego świata, nie mam ogromnej wiedzy o tamtych dniach, ale jedno jest ważniejsze od tego. Narodowość, jestem Polakiem, nie hipokrytą zrywającym ogórki dla Niemca. Pamiętajcie, że Niemcy od roku 970 przez całą naszą historię na zmianę byli z nami w stanie wojny lub zamydlali nam oczy swoją poprawą, najpierw za Piastów, potem po Grunwaldzie, następnie w XVII wieku. Później zabrali nam z Rosją i Austria (nota bene, ludem germańskim tak samo jak Niemcy) cały kraj, będąc wcześniej u władzy (królowie Augustowie). Po rozbiorach Niemcy lizali tyłki całemu światu, z Polską udawali dobre kontakty. Później zaczęła się władza Hitlera, zdobyta wbrew Wikipedii i niektórych miernych nauczycieli historii nielegalnie, bo II puczem. I znów oficjalny stan nienawiści, II wojna światowa. Dopiero komuniści utarli ten naród tak, że wschód bał się podnieść rękę na Polskę jako członka Układu Warszawskiego, a zachód bał się przekroczenia Żelaznej Kurtyny. Teraz mamy znów 20 lat od komuny do dziś, nieco więcej niż między I a II wojną światową. Ja sądzę, że dla Niemiec nie ma barier jak UE, tak jak nie było dla nich Konwencji Haskiej i Genewskiej, nie było Ligi Narodów i Wersalu. Myślicie, że wtedy coś sobie z tych papierków robili? Teraz też nie można być pewnym czy cokolwiek będą traktować poważnie.


TEN ARTYKUŁ TO NIE HUMOR, MYŚLĘ, ŻE WARTO ZABLOKOWAĆ MOŻLIWOŚĆ PISANIA O TYM TEMACIE W FORMIE ŻARTU MIMO MOJEJ MIŁOŚCI DO NONSENSOPEDII, MYŚLĘ, ŻE NIE WOLNO ŻARTOWAĆ Z TEGO...