Cytaty:Wpadki z sesji RPG
Wpadki i „kwiatki” słowne z sesji RPG:
Warhammer
- MG: Ok, zabiłaś ostatniego zwierzoludzia, co teraz robisz?
- BG: Wycieram miecz o zwłoki i chowam go do pochwy...
- MG: HAHAHAHA!!!! Nie zyjesz! Miecz był dwuręczny!
- MG: Na plac wychodzą biedni chłopi i uciekinierzy z innych wiosek. W większości są ranni. Cały swój dobytek dźwigają w workach...
- BG (Bohater Gracza): Super, będzie co kraść!
- MG: Pogięło cię?
- MG: W oddali widzicie, jak bandyci plądrują miasto...
- BG: Idziemy na nich!
- MG: Przez miasto przewala się banda szuroludzi. Nigdy ich nie dogonicie. Bandyci zniknęli
- BG: CO?
- MG: Na polanie leżą ciała zmasakrowanych ofiar.
- BG: Co mają przy sobie? Co mają przy sobie?
- MG: <głębokie milczenie z powodu nieosiągnięcia zamierzonego efektu>
- BN: Jeszcze słowo, a rzucę na ciebie Milczenie! Bo milczenie jest złotem!
- BG: Dawaj! Kasa zawsze się przyda!
- MG: Udało ci się przecisnąć przez właz do ścieków ponieważ jesteś niziołkiem. Wpadasz w coś co jest klejące, ciepłe i lepkie. Nie widzisz co to, bo jest naprawdę ciemno.
- BG1: Czy poznaję w co wpadłem?.
- MG: Nie czujesz tylko to co powiedziałem wcześniej.
- BG1: Aha czyli coś jak kisiel babuni?
- MG: Nie nic jak kisiel babuni...
- BG2: To może jak Dr. Oetker?
- MG: ... Taki jak z biedronki... przypominam, że próbujecie ucieć z lochu...
- MG: Niby jak chcesz teraz wydać punkt przeznaczenia? Jesteś przywiązany za obie nogi do dwóch różnych sosen i zaraz jeden z tych Khornitów przetnie line?
- BG1: Ej no trzeba mi było powiedzieć, że jak pójdę do ich obozu to poznają, że jestem ubrany w strój strażnika!!
- MG: ...
- BG2: Daj mu szanse niech zużyje 2 PP.
- MG: ... Masz niesamowite szczęście i jedna z lin zrywa się. Lecisz jakieś 5 minut w powietrzu, po czym wpadasz na.. (eeem) .. na bardzo miekkie drzewo. Jesteś połamany, bez ubrania, ekwipunku, PP i rzucimy ci na 2 choroby psychiczne.
- BG1: Ej a daleko od miasta wylądowałem?
- MG: ... Nie zbiegiem okoliczności trafiłeś w drzewo za miastem...
- MG: Widzicie ścianę z cegieł. I czujecie smród orków. Co robicie?
- BG1: Staram się ją rozwalić za pomocą kopniaka
- MG: Boli cię od tego noga. A ściana stoi
- BG2: Spoglądam dokładnie na ścianę
- MG: Widzisz, że jedna cegła jest wysunięta
- BG2: Wciskam ją
- MG: Ściana się otwiera i... widzicie kolejną ścianę i znów smród orków. Co robicie?
- Z notatnika początkującego (pierwsza przygoda) MG (podpatrzone mimo zakazów), dokładnie napisane, co mówić graczom:
- Idziecie. Co robicie?
- Widzicie guzik. Co robicie?
- Naciskacie go. Co robicie?
- Otwiera się zapadnia.
- Spadacie. Co robicie?
- Widzicie strumień lawy. Co robicie? (przyp.: A co robić? Lecieć i się gapić?
- Widzicie linę. Co robicie? (przyp.: Głupie pytanie.)
- Chwytacie ją. Co robicie? (przyp.: Głupie pytanie 2.)
- Wspinacie się.
- MG: albo będzie kakao albo nie gramy!
- MG: zdolności...szybkie ciągnięcie...
- BG: wyciągnięcie!
- MG: im szybciej was zabiję tym szybciej pójdę do domu...
- MG: masz 39 krzepy. głupi jesteś. ja za Ciebie rzucam!
- MG: bo mnie wkurza! jest taki chudy i brzydki. Jeszcze raz mnie dotkniesz i umeirasz. Już! kamień na Ciebie spada! nie żyjesz.
- Gracz: jeszcze nie zaczęliśmy grać...
- MG: wchodzi do Twojego warsztatu i mówi...
- Gracz: Ładna. za ile?
- MG: ekhem...pewnie jesteś zdziwiona...
- MG: Co robisz?
- BG: dzwonię po znajomego
- MG: hahaha. komórka mu się rozładowała. hahaha. [po czym dodaje z powagą] to średniowiecze.
- BG1: czy chciałbyś mi pomóc?
- BG2: w czym? ja dzieci nie robię.
- Gracz: On idzie ze mną za 200 koron
- MG : hahaha. najdroższe dziecko świata.
- MG: Idziesz na rynek gdzie niziołki sprzedają krasnoludy, a elfy sprzedają swoje usługi w ciemnym zauku
- BG1: Kup te za 300!
- BG2: ssij. sam se kup
- BG1: ale Ty masz kase
- MG: a Ty jesteś elfem. hahaha.
- BG: kupuję 3 konie i jednego dostaję gratis
- MG: to ja też chce mieć z tego coś gratis
- BG: mhm...to kupuję 2 i 2 dostaję gratis?
- MG: ok.
- BG: to idę do łóżka z kupcem.
- MG: masz 4 konie.
- MG:Udało wam sie zdobyć kufer złota i ekwipunku
- BG:Ekwipunek zostawiamy a złoto pójdzie za nami.
- MG:Ok panowie,losujemy postacie...
- BG:Ja chce byc naramiennikiem!!
- MG: Słyszycie jakieś głosy i zauważacie ognisko co robicie?
- BG1: Skradam się... (człowiek)
- BG2 i BG3: Idziemy normalnie i śpiewamy sprośne krasnoludzkie piosenki (krasnoludy)
- Po pewnym czasie....
- MG: Rycerze informują was, w którym miejscu jest miasto.
- BG1: Idę w tamtą stronę.
- BG2 i BG3: No to my się skradamy.
- MG: Nowa runda co robicie?
- BG1: Strzelam...(rzut na trafienie udany)...trafiony...(rzut na obrażenia d10 wypada 10)...krytyk...
- MG : Zaraz...zaraz...A ty nie powinieneś przeładowywać kuszy w tej turze?
- BG1: A już myślałem, że się nie zorientuje
- MG: Zwierzołak wbija ci kły w nogę...
- BG1: (błyskawicznie) No to ja te kły wyjmuje...
- MG(do nadpobudliwych graczy): Wysysacie ze mnie mózg.
- Gracz: No to siê nie najemy.
- Gracze: Wybiegamy bardzo szybko z jaskini
- MG: Przed jaskinia w oddali widzicie płonące barykady ze sprzętu
domowego. Słychać odgłosy walki.
- Gracze: A nie widać ???
- MG: Jest tak dużo dymu ze wo gole nic nie widać
Zew Cthulhu
- MG: ... i chociaż nie dostrzegacie niczego nadzwyczajnego nie może opuścić was przerażające wrażenie, że jest tu jakaś potężna i złowroga moc, której nienawiść do was bije z każdego miejsca tego przerażającego domu... Z każdą mijającą sekundą czujecie jak to tajemnicze zagrożenie rośnie. Nagle na ścianie głównego hallu dostrzegacie dziwną, czarną maź, która zdwawałoby się, chociaż podświadomie mówicie sobie, że to nieprawda - porusza się...
- BG: Czekajcie, muszę iść się wylać.
Mistrz Gry daje na początku gry jednemu z Graczy pistolet maszynowy Thompon
- BG1:Nie dawaj mu Thompsona! To nieuczciwe! Przecież ja miałem
tylko takie małe buraczane coś!
- MG: Miateczko jest nieduże. Takiej mniej więcej wielkości tu
pokazuje Graczom narysowany przez siebie plan.
- BG1:Ojoj! Takie małe! Jak my się tam zmieścimy?
Jeden z Graczy (Aleksandr Potiomkin) tłumaczy zachowanie drugiego Gracz (kpt. Jenkinsa)
- BG1:Oczywiście kolega żartuje. To psychopata...
- MG:Rzuc kostka!
- BG1:Ja nie rzucam! Najpierw murze wiedzieć co widzę!
Gracze wbrew wyraznym planom Mistrza Gry usiluja dostac sie do pewnego klasztoru. W tym celu szukaja czarnego materialu, by uszyc sutanny albo habity. Naturalnie w calym miescie (nawet w zakladzie pogrzebowym!) nie ma nawet skrawka niczego czarnego... Uparci Gracze wlamuja sie do zakrystii i rozwalaja szafe w ktorej wisza sutanny.
- BG1:Otwieram szafe! I co jest w srodku?
- MG:Trzy kolorowe sutanny!
Gracz znajduje dziwaczna, metalowa skrzyneczke, z ktorej dociera wprost do jego mozgu glos.
- MG jako glos ze skrzynki: Uwolnij ma dusze!
- BG1:Po chuj!
- MG: Wypusc mnie!!!
- BG1: - Chuj ci w dupe! Nie wypuszcze!
- MG:Wypusc mnie!!! Natychmiast! Rozkazuje! Dlaczego mnie nie wypuszczasz?!
- Bg1:Spierdalaj! Nie mam klucza!
- MG:???
Cyberpunk
- BG: Dobra, to ja poczekam na niego w tym barze.
- MG: Ale spotkanie będzie za osiem godzin, a ty już wydałeś resztę pieniędzy na to małe piwo.
- BG: No to pije je powoli, bardzo powoli, bo ja jestem smakosz... To co? Przylazł już na to spotkanie?
- MG: Do budynku wpada granat. Co robicie?
- BG: Ja go biorę do ręki i go identyfikuje
Wiedźmin
- MG: Idziecie powoli korytarzem wewnątrz statku przed wami znajduje się stanowisko straży 15 46 28...
- BG: MG co ci?
- MG: Cicho prawie udało mi się zasnąć.
- BG: To skaczę na tą wyvernę z moim toporem i okrzykiem bojowym na ustach.
- MG: Czy już wspominałem że jesteście na wąskiej półce skalne 60 metrów nad ziemią a wyverna jest jakieś 2 metry od półki?
- MG: Wchodzisz do karczmy, widzisz karczmarza, który za ladą czyści kufel.
- BG: Podchodzę do niego i mówię: „Karczmarzu, potrzebuję informacji”
- MG: „A jakich?” – pyta karczmarz
- BG: „Nie twój zasrany interes!”
Neuroshima
- BG: Co gotujesz?
- NPC: Grzyby...
- BG: Spooko.
- MG: Masz przestrzelone obie ręce.
- BG1: No to idę do szpitala!
- MG: Na drzwiach wisi kartka <<pukać>>
- BG2: Ja podchodzę i pukam
- MG: Rzucaj na siłę woli. [rzucił] Wpadasz w szał, chwytasz CKMa i uderzasz drzwi, potem niszczysz wszystko dookoła.
- MG: Widzicie przed sobą puszkę Coli. Wygląda na pełną.
- BG: Biegnę jak najszybciej i otwieram ją!
- MG: W środku znajdowała się zamaskowana bomba. Giniesz w wyniku eksplozji..
- BG: ...
- MG: Wychodzicie z zarośli, widzicie przed sobą drogę, która biegnie przez las...
- BG: Gonimy ją!!
- BG: Ej, chodźcie, zróbmy przygodę, w której będę miał działo laserowe...
- MG: Boss zaczyna wam grozić - rozzłościliście go swoimi żądaniami..
- BG: Wyjmuję granat, wyciągam zawleczkę i krzyczę "Nie ruszać się, bo wszyscy zginiemy!!!"
- MG: <wali głową w ścianę z powodu nieudanej próby złagodzenia sytuacji>
D&D
- MG: Więc idziecie przez las i dochodzicie do wielkiego drzewa...
- BG1: Czy na drzewie jest mech?
- MG: Tak.
- BG1: To wsiadam do mecha i rozwalam las!
- BG1 (niziołek): Wczoraj w nocy zaliczyłem 16 kobiet. 17 się opierała.
- BG2: Jak to zrobiłeś? Miałeś podstawianą drabinkę?
- NPC: Rozumiem, że demon porwał jednego z waszych przyjaciół.
- BG1: Tak, Elyanora.
- BG2: I co z tego? Przecież to pedał!
- MG: Dobra, teraz nie gramy bo muszę wymyślić, co dalej.
- MG: Słyszysz kroki dużej grupy orków.
- BG: Wchodzę na drzewo i mam ich w dupie.
- BG1: Śniło mi się, że kocham się z pięknym, jasnowłosym mężczyzną a potem ten wbija mi nóż w plecy.
- BG2: To pewnie oznacza, że zdradzi cię ktoś bliski.
- MG: Optymista!
- MG: To teraz epilog tej przygody: rzuć k20 na zauważanie.
- (gracz rzuca, wypada mu 20)
- MG: Zauważasz że podczas ucieczki zgubiłeś sakiewkę.
- MG: Wchodzicie do ciemnej jaskini, jest ciemno, nic nie widać. Co robicie?
- BG1: Wyciągam zapałkę i ją zapalam.
- MG: Widzicie wielką przepaść. Po lewo schody... Ej, zaraz, skąd macie zapałki?
- BN: To cenne płótna, na pewno przydadzą się tak znamienitym podróżnikom
- BG1: A wsadź se to w dupę.
- BN: A ten cenny talizman chroniący przed...
- BG1: A wsadź se go w dupę.
- BN: A ten cenny...
- BG1: Słuchaj dużo masz jeszcze miejsca w tej swojej dupie?
- MG: Ok rzut na ilość miejsca w dupie gobliny mają +2 a handlarze +3 razem +5...
- MG: I idą kolejne orki hmmm piętnaście!
- BG1: No nie tak nie można mistrz gry robi się wredny
- MG: Niebo się chmurzy... Musieliście wzbudzić gniew boski
- BG1idź pozbierać informacje, dowiedz się gdzie się tu można przespać
- BG2: (kobieta bard): ok idę do najbliższej karczmy
- MG:ok wchodzisz do karczmy i widzisz zgraje rozwrzeszczanych brodaczy, barbarzyńców a nawet orków
- BG2: ok wchodzę na stół i mówię: kto mnie przenocuje..?
- MG: <załamując ręce> może następne 8 godzin pominiemy hmmm chcesz najpierw rzucać na chorobę czy obrażenia?
- BG2: ale jak to?
- MG: hmmm jesteś niziołkiem...
- MG: Idziesz po polanie i widzisz piękną niebieskooką elfkę pochyloną nad kwiatem róży.
- BG: Łapie od tyłu i upajam się godziną świetnego seksu.
- MG: Hmm... Chciałbym ci przypomnieć że jesteś Niziołkiem.
- BG: To jest k***wa dyskryminacja!
MP: "Nic sobie z tego nie robi, czytaj ma redukcję obrażeń."
- BG1:(Paladyn Kelemvora - boga śmierci) Niech Kelemvor ma was w swojej opiece
- MG: (odpowiada za tłum chłopów) Ta jasne dzięki....
- MG: Stoisz po środku głównej ulicy małego miasteczka. Otaczają Cię pobliskie budynki, na ulicy nie ma ludzi. Na polu dostrzegasz pracującego przy rzepie chłopa. Co robisz?
- BG: Wołam go.
- MG: Jak go wołasz?
- BG: Chłopieeeee!
- MG: Chłop podchodzi do Ciebie i z wyraźnie rysującą się na twarzy irytacją poirytowanym tonem odpowiada: Po pierwsze to ja nie jestem, żaden chłop, a po drugie to czego tu chcesz?
- BG: Po pierwsze to nie było do Ciebie, a po drugie to jak już przyszedłeś to powiedz jak się te miasteczko nazywa...
- Gracz ucieka z płonącego statku
- MG: Drzwi są zamknięte jedyna droga na zewnątrz prowadzi przez okno.
- BG: W takim razie skaczę przez okno. ( Rzuca k20 wypada 20)
- MG: OK. Po drodze zahaczyłeś o cztery krzesła w locie zbudowałeś z nich tratwę
- Gracz robi kartę postaci
- MG: Ok, dobrze. Wzrost, waga jest. Oczy...
- BG: No dwa.
- Przygoda rozgrywa się w lochach
- BG: Dobra, to ja odczytuję ten zwój
- MG: Masz pecha. Zwój jest przeklęty - razi cię piorun.
- BG: W podziemiach????
- (Zaraz po wyjściu z lochów.)
- MG: OK, udaję wam się wyjść z podziemi. <Do gracza od pechowego zwoju> Z nieba spada na Ciebie błyskawia i spopiela cię....
- MG: Zjadł cię bóg wojny. Co robisz?
- MG: Troll rzuca w ciebie ogromnym toporem. Co robisz?
- BG: Próbuje odskoczyć przed bronią.
- MG: Nie udaje ci się - topór odrąbuje ci rękę i obydwie nogi. Co robisz?
- BG: Czy w tym całkowicie ciemnym pomieszczeniu jest jakaś szansa na ukrycie się w cieniu?
- MG: ...Nieeee.
Wampir:Maskarada
- Gracz (wampir): To ja wychodzę na parkiet i tańczę dopóki nie zmęczę się
i nie spocę.
MG opisuje postać NPC
- MG:Taki typowy Żyd. Pejsy, broda, jarmułka, Koran pod pachą...
Pewien gracz wygrał w kości od wieśniaka cały jego dobytek, łącznie z kołkami od płotu, które niósł uradowany po udanej grze.
- Bg2:Po ile te kołki?
- Bg1:Jak dla ciebie to za darmo. Tylko nie bierz sobie tego za bardzo do serca...
Pewne wydarzenia zasiały wśród graczy wielką nieufność względem siebie nawzajem. Dało się to zauważyć, gdy doszło do prezentacji graczy
- Bg2:Smith przedstawia się jeden.
- Bg1: Brown odpowiada drugi z niewzruszonym wyrazem twarzy.
Kolejna sesja z czasów, gdy graczy frapował każdy aspekt wampirzego życia:
Jeden z graczy(nowy w RPG), śpiąc w trumnie, z jakiegoś powodu się przebudził
- MG: Otwierasz wieko trumny w pokoju, widzisz w szparach między deskami okiennic delikatne promienie słońca...
Nowy gracz wykrzykuje na to z entuzjazmem
- Bg1:Otwieram okno, żeby sprawdzić!!!
- 'gracze:Co Ty robisz, Łysy Cię zabije! ostrzegają go inni ("Łysy" w slangu tamtejszych wampirów oznaczał słońce).
- Bg1: Jak to!? nowy gracz nie posiada się ze zdziwienia To łysi goście nie lubią wampirów...!?
Gracze wpadają do rzekomej kryjówki poszukiwanego.
- MG:Widzicie otwartą trumnę, a obok niej ponętną Brujahkę. Ravenosa nigdzie nie widać.
- Bg1:Ch** z tym! Bierzemy, co jest!
Finałowa walka - Gracze stają naprzeciw Ravenosa i wszystkich wzięło na cytowanie klasyki filmowej':
- Bg1:Celuję z łuku w jego głowę. "Hasta la vista, Baby."
- BG2: Rzucam w niego sztyletem, wyciągam nastepny i biegnę w jego stronę. "Die, Motherfucker!!!"
- BG3:Macham efektownie mieczem i wolno ruszam w jego stronę.
- MG: Nic nie mówisz?
- BG3:Eee... POWER RANGERS!
Ostatnie słowa
- Jesteś pewien, że dobrze zasłoniłeś okno?
- Ha, ha! Zatemperowany ołówek nic mi nie zrobi!
- Ojej, to już jest widno?
- Bogowie nie istnieją. Pokażę wam. Odyn jest palantem! Odyn jest palantem! No i co? Nic się nie dzieje!
- Co to było za „ups!” na końcu czaru który rzuciłeś?
- Nazywasz się Brack? Ale głupie imię jak na barbarzyńcę.
- Hej, kolego, po co ci mój miecz?
- Ja tu wcześniej siedziałem! Spadaj pan...
- Odrzućmy broń i pogadajmy...
- A, te paskudztwa. Już kiedyś z takimi walczyłem...
- Bezpieczniej będzie, gdy się rozdzielimy...
- Stefan schowaj miecz, ja tylko żartowałem...
- Podchodzę i kopię jego zwłoki...
- Wyskakuję przez okno (zapomniał że to nie parter).
- Biegnę na chama przez ten korytarz... (pułapka)
- Nie martw się, mój krąg przyzwań jest doskonały.
- Podchodzę do dwóch troli i mówię” Cześć chłopaki, szukam kolegów”
- To tylko draśnięci...
- Ta bomba to robota amatora...
- Ten gatunek nie jest jadowity
- Chodź do wody, tu nie ma żadnych rekinów...
- To tylko kilka zombi. Sześć, dziewięć...
- Po co ci ten pentagram?
- Mam magiczną zbroję.
- Spluwam mu prosto w twarz.
- Wcale się z ciebie nie śmiałem.
- Po co ci ten nóż?
- To ja jeszcze żyję?
- Czemu te elfy są czarne?
#Jak dla mnie, jesteś tylko przerośniętym nietoperzem. - Twój topór jest bardziej tępy niż ty.
- Czemu moje piwo ma metaliczny posmak?
- Na pewno znajdziesz coś bardziej jadalnego od nas.
- Spoko, te ziemie już od dawna nie należą do orków. (ciekawe dlaczego)
- Możesz sobie wsadzić tą pikę w d...
- Hej, czemu pochodnie zgasły?
- Rozumiem, że wielkością miecza chcesz zrekompensować sobie inne rozmiary.
- To ja już sobie pójdę.
- Czy mi się wydaje, czy właśnie przeleciała nad nami 100-metrowa wywerna?
- Dlaczego nie rzucasz cienia?
- Dlaczego przestali nas gonić? (bagno)
- Spoko, zombiaki nie wdrapią się za nami na kolumnę. (ale przewrócić ją mogą)
- Idę pierwszy.
- Zgubiliśmy ich.
- Chłopaki, dla dobra drużyny będziemy musieli kogoś poświęcić...
- Eee tam... to tylko iluzja.
- Milutki demon, zgadnij kto cię przyzwał.
- Raz kozie śmierć.
- Wyluzuj, z tej odległości nie trafią nawet w słoniaaaaaaa...
- Poddaję się.
- Mistrz gry oszukuje...
- Mistrzu gry dam ci kawałek pizzy jak zabijesz jednego gracza z drużyny...
- Macka?! jaka macka?
- Orki?! przecież nie jestśmy nad morzem...