NBA
I love this games, he he he, jak to mówią w en bi aj, w FBI, he he he
NBA, specjalny, całkowicie tajny i doskonale zakamuflowany wydział CIA. Jak powszechnie wiadomo CIA nie ma prawa działać na terenie USA, jednak wiadome siły postanowiły nielegalnie spiskować i w ojczyźnie.
Wydział składa się z 30 kilkunastosobowych (najcześciej 12+wsparcie techniczne) samowystarczalnych grup złożonych z wybitnych speców w swoich fachach. Noszą one kryptonimy typu Byki, Jeziorowcy czy Czarodzieje. W ich skład wchodzą rozgrywający i rzucający obrońcy (pododdział GUARD), skrzydłowi i niscy skrzydłowi (pododdział FORWARD) oraz środkowi (pododdział CENTER).
Agenta CIA/NBA najłatwiej poznać po słusznym wzroście oraz proporcjonalnie niewielkiej inteligencji. Najczęściej szpieg jest olbrzymim Murzynem obwieszonym złotymi łańcuchami - ma to służyć łatwiejszemu wtopieniu się w społeczeństwo. Białych jest niewielu i w Firmie określa się ich niezbyt pochlebnym przydomkiem Wielki Biały Sztywniak.
Agenci ciągle podróżują po Stanach Zjednoczonych (czasem i po Kanadzie), niemal co wieczór mają zaaranżowane spotkani w hali leżącej z dala od miasta, a ich działania są transmitowane w ogólnokrajowych stacjach telewizyjnych. W NBA służy od niedawna polski agent, Marcin Gortat, gra niewiele, ale potrafi zapierdolić z grubej rury.
NBA zabiera do firmy, pierwszo-roczniaków tak zwanych Rookie. Którzy nie mogą nic zdradzić o całej akcji, zdrada równa się z cicha śmiercią pod koszem dokładniej walniecie w rurętrzymającĄ kosz (zawsze to śmierć do sportu). Żeby zniechecić wszystkich do zdrady przeprowadzony zawsze jest chcrzest bojowy co ma wzmocnić kości zawodników, którzy po nim zawsze i tak , i tak są ostro kontuzjowani.