Przed świtem (powieść)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 15:37, 25 mar 2010 autorstwa HollyBlue (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to 87.96.51.251. Autor wycofanej wersji to Weni.)
Okładka. Filozofia pierwsza klasa.

Życie to jedno wielkie gówno. A potem się umiera. Ta. Chciałoby się

Jacob o życiu

I będziemy mieli dla siebie następną noc, prawda?

odpowiedź pewnej niewyżytej dziewczyny na prośbę o ubranie się...

Myślisz, że prosiłbym cię przed chwilą, żebyś się ubrała nie mając przed sobą tej perspektywy?

Niewyżyty Edzio

Przed świtem (ang. Breaking Dawn lub jak kto woli Briking Dałn) – ostatnia część zmierzchowej sagi Stephenie Meyer. Powieść traktuje o mutantach, niechcianych ciążach, małżeństwie w wieku osiemnastu lat, pedofilii i jak tytuł wskazuje, o downach.

Okładka

Na okładce widnieje enigmatyczna szachownica z dwiema figurami, z których jedna jest czerwona, a druga biała. Czerwona to jest Bella-człowiek, a biała – Bella-wampir. Czerwona figura jest za białą, co oznacza, że biała wygrała. Jak szumnie zapewniała autorka, wampirza natura Belli ukazana w bieli zwyciężyła nad ludzkim złem, ale my nie daliśmy się omamić i wyciągnęliśmy daleko idące wnioski: autorka chce się nauczyć grać w szachy, więc zamieściła na okładce swojej powieści niemy apel o pomoc... A może nie, bo to podpada pod teorię spiskową. Grunt, że przynajmniej tutaj wiadomo, o co chodziło pisarce.

Tytuł

Tytuł powieści, a właściwie jego tłumaczenie, budzi wiele kontrowersji. „Breaking Dawn” moża przetłumaczyć na „Złamany świt” lub „Przełamany świt”. Według niektórych czytelników tytuł powinien być przełożony możliwie dokładnie, stąd propozycje typu: „Załamany Down”, „Połamany Down” itp. Polska tłumaczka stwierdziła jednak, że „Przed świtem” będzie najbezpieczniejszym wyjściem z sytuacji.

Tłumaczenia

Na kilka miesięcy przed premierą powieści w sieci zaczęły krążyć przekłady wykonane przez bardziej wykształcone fanki sagi. Jednym z najpopularniejszych był ten wykonany przez „TeamTwilight”. By nie ściągnąć na siebie rozwścieczonych wydawców, opublikowanemu tłumaczeniu nadali tytuł „Świt” i zabezpieczyli je wysoce skomplikowanym hasłem: „czekolada”.

Księga pierwsza: Bella (bryka, ślub, hokus pokus, czary mary, Edward Cullen będzie starym!)

Bella jeździła nową bryką po bezdrożach Forks, w kieszeni dżinsów miała czarną kartę kredytową American Express i ogólnie rzecz biorąc tęskniła za zdezelowanym wrakiem. Alice zorganizowała przezajebiście odjazdowy ślub, odpicowała Bellę na wampira i w ogóle zamieniła tą łamagę w coś prawie ludzkiego. Zachwycony Edzio wymiatał z żonką na parkiecie. Nawet Jacob się przypałętał i wył do księżyca. Potem Edward i Bella odlecieli na wysepkę o dźwięcznej nazwie „Wyspa Esme” i robili tam... No, wiecie co. W książce opisu nie ma, więc i tutaj nie ma co pisać [1]. Oprócz tego nurkowali a Edek robił ukochanej (i nieźle posiniaczonej) pyszną jajecznicę. Kiedy Bella chciała dla odmiany zjeść kurczaka, puściła pawia. Po skrzętnych wyliczeniach prawda wyszła na jaw: Bella była w ciąży. Edward odwiózł Bellę do Forks.

Księga druga:Jacob (legalizacja aborcji, krwiste popijawy i Czarnoksiężnik z Krainy OZ)

Jacob dowiedziawszy się o ciąży Belli, zaczął się kłócić z Samem o przeżycie Belli [2]. Kłótnia skończyła się odłączeniem Jacoba, Leah i jej zakochanego w wampirkach braciszka, małego Setha od watahy. Zamieszkali u Ćullenów, robiąc za salonowe pieski. Jacob był świadkiem alkoholizowania Belli krwią, łamania jej kości od środka i innych (nie)przyjemnych rzeczy. Rose bardzo dbała o Jacoba, dając mu psie żarcie w miseczce. Jako jedyna (prócz do bólu altruistycznej Belli) akceptowała małego mutanta w brzuchu szwagierki (naiwniara wierzyła, że Bella umrze i że będzie mogła wziąć sobie bachora) . Po miesiącu jęków, beków i wrzasków Bella zaczęła rodzić. Marzenie Jacoba o gołej Belli się spełniły: leżała na stole operacyjnym, naga, a Edward wyciągał z niej małe coś. Coś okazało się dziewczynką. Renesmee. Capnęła matulę na dobry początek, Bella odleciała, a Jacob zakochał się w tym czymś.

Księga trzecia:Bella (ale jestem piękna, Alice, gdzie jesteś? Carlisle, podejdźże no do płota, the happy end)

Bellę bardzo bolało [3]. Bella się ocknęła. Była wampirem. Była zua, demoniczna, piękna i miała zajebiście czerwone oczęta. Była głodna. Upolowała z Edim pysznego liona i przy okazji ufajdała się jak ostatnia fajtłapa. Przytuliła do serca (martwego) dziecinę. Zajebała Jacoba za wpojenie się w córuchnę. Siłowała się z Emmetem o podteksty erotyczne. Irina, dobry wampir, podkablowała Volturi o istnieniu takiego śmiesznego zmutowanego wampira [4]. Alice i Jasper nawiali. Bella zaprosiła zue wampiry. Kupiła lewe papiery dla Jacoba i Renesmee. Nauczyła się używać swoich supermocy. Wraz z towarzyszami broni gapiła się na pogadankę Carlisle`a i Volturi. Alice i Jasper znaleźli innego półwampira. Niestety, nawet nie było małej bójki. Wszystko się porozjeżdżało, a Edward i Bella zakończyli sagę efektownym... Wiecie... To czytają dzieci...

Przypisy

  1. Co prawda fanki napisały wersję nocy poślubnej, ale Nonsensopedię czytają dzieci...
  2. Jakby było o kogo się kłócić
  3. Jakby kogoś to obchodziło
  4. Tak naprawdę Renesmee była dhampirem, ale kogo to obchodziło?