Gra:Strona 309

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Orangutan pokazuje Ci rękę numer pięć (od prawej strony orangutana licząc). Otwiera dłoń powoli... jeszcze wolniej... już ją prawie otwarł... jeszcze chwila... Ku Twoim oczom stopniowo ukazuje się pomięty batonik Snikers, który zdążył się już w środku roztopić. Spoglądasz w oczy małpy. Jego twarz dziś sygnowana jest grymasem...

Sięgasz pamięcią wstecz. Dokładnie przypominasz sobie tę noc. Trzy uwalone na siebie worki z kartoflami. Na stole sterta kart. Dwaj kumple leżą pod ścianą uwaleni „Młotem Stefana” za 2,90. Z sufitu zwisa żarówka na cienkim drucie (tak cienkim, że przypomina Ci on wić makaronu). Tylko Ty, karty i Twój przeciwnik. Gracie o magicznie niebotyczną pulę siedemset-sześćdziesięciu-osiemnastu-czterech zapałek. Karta kiepsko idzie. Do szczęścia brakuje Ci tylko 11 punktów – asa. Czy następna karta będzie asem? Czy Ci się uda? Próbujesz wróżyć z fusów z kieliszka po wódce. Rozum podpowiada Ci – weź kolejną kartę, serce – strzel jeszcze jednego kielonka. Postanawiasz iść za głosem rozumu...

Źą... wygrałeś, do cholery! OMG!!! – słyszysz głos orangutana, powracając nagle do rzeczywistości. Czujesz się tak, jakby nagle świat obrócił się o 720 stopni. Tak dobrze pamiętasz tamtą noc. Wygrałeś tę niebotycznie niemożliwą pulę zapałek, strzeliłeś ostatniego kielonka i wyszedłeś z piwnicy. Czujesz się teraz zupełnie tak, jak tamtej pamiętnej nocy.

Co robisz?

  • Uśmiechasz się do swoich wspomnień.
  • Jeśli chcesz powspominać sobie swoją drogę z piwnicy po schodach do swojego domu, wspomnij kliknąć link do strony 315.
  • Jeśli w przypływie euforii chcesz oddać się orangutanowi, idź tutaj!
  • Jeśli chcesz strzelić w pysk orangutana, strzel sobie do strony 316.