Nonźródła:Biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu
Jedzie biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu. Pyta się konia:
– Czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, czy jestem dość biało-czerwony, żeby można było mnie nazywać biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu? – Koń na to:
– Jesteś dość biało-czerwony, żeby można było cię nazywać biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale ja jestem za mało czerwono-biały, żeby można było mnie nazywać czerwono-białym koniem z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie.
Przyjechali do zamku. Przy bramie strażnik spytał:
– Kim jesteś i czego tutaj chcesz, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu?
– Jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu.
– Ty jesteś biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu?
– Tak, ja jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu. Chcę porozmawiać z królem.
Strażnik go wpuścił. Jedzie dalej biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu. Znowu pyta się konia:
– Czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, czy jestem dość biało-czerwony, żeby można było mnie nazywać biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu? – Koń na to:
– Mówiłem ci już, że jesteś dość biało-czerwony, żeby można było cię nazywać biało-czerwonym rycerzem, ale ja jestem za mało czerwono-biały, żeby można było mnie nazywać czerwono-białym koniem z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie.
Dojechali do fortecy. Przy wejściu do zamku strażnik zapytał:
– Kim jesteś i czego tutaj chcesz, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu?
– Jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu.
– Ty jesteś biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu?
– Tak, ja jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu. Chcę porozmawiać z królem.
Strażnik go wpuścił. Jedzie biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu przez zamek. Znowu pyta się konia:
– Czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, czy jestem dość biało-czerwony, żeby można było mnie nazywać biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu? – Koń na to:
– Mówiłem ci przecież, że jesteś dość biało-czerwony, żeby można było cię nazywać biało-czerwonym rycerzem, ale ja jestem za mało czerwono-biały, żeby można było mnie nazywać czerwono-białym koniem z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie.
Dojechali do wrot komnaty królewskiej. Przy wejściu do zamku strażnik zapytał:
– Kim jesteś i czego tutaj chcesz, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu?
– Jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu.Chcę porozmawiać z królem.
– Ty jesteś biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu?
– Tak, ja jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu.
Strażnik go wpuścił. Jedzie biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu przez zamek. Znowu pyta się konia:
– Czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, czy jestem dość biało-czerwony, żeby można było mnie nazywać biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu? – Koń na to:
– Mówiłem ci przecież, że jesteś dość biało-czerwony, żeby można było cię nazywać biało-czerwonym rycerzem, ale ja jestem za mało czerwono-biały, żeby można było mnie nazywać czerwono-białym koniem z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie.
Podjechali do króla. Król krzyknął:
– Hej, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu! Gdzie mi tu z tym czerwono-białym koniem z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie? Wróćcie się, odstawcie czerwono-białego konia z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie i chcę tu widzieć biało-czerwonego rycerza na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia!
Wrócili się. Idąc do wyjścia biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu spytał się czerwono-białego konia z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie:
– Czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, czy jestem dość biało-czerwony, żeby można było mnie nazywać biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu? – Koń na to:
– Mówiłem ci już, że jesteś dość biało-czerwony, żeby można było cię nazywać biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale ja jestem za mało czerwono-biały, żeby można było mnie nazywać czerwono-białym koniem z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie.
Biało-czerwony rycerz zostawił czerwono-białego konia z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie. Dalej poszedł sam. Przy wejściu do komnaty strażnik zapytał:
– Kim jesteś i czego tutaj chcesz, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia?
– Jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia, już się widzieliśmy. Chcę porozmawiać z królem.
– Ty jesteś biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia?
– Tak, ja jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia.
– Zaraz, a gdzie twój czerwono-biały koń z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie?
– Czerwono-biały koń z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie stoi przed komnatą.
Strażnik go wpuścił. Idzie biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia przez komnatę. Pyta się konia:
– Czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie... Gdzie mój Czerwono-biały koń z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie?!
– Zostawiłeś go przed komnatą biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia. Podejdź do mnie. – powiedział król.
Gdy biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia podszedł do króla, uklęknął, a król się go spytał:
– Czego tutaj chcesz, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia?
– Jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia. Chcę prosić o rękę twojej córki.
– Ty jesteś biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia?
– Tak, ja jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia. – Król mu odpowiedział:
– Nie będzie tak łatwo, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia... Musisz przynieść mi najpierw złoty miecz, złotą tarczę i złote jabłko w dowód twojego męstwa i odwagi.
– Masz mą posługę, jakom biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia – odpadł.
Biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia wyruszył więc w swoją wyprawę. Podszedł do wrót komnaty królewskiej. Przy wejściu do zamku strażnik zapytał:
– Kim jesteś i czego tutaj chcesz, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia?
– Jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia. Mam ważną misję dla króla i potrzebuję mojego czerwono-białego konia z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie.
– Ty jesteś biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia?
– Tak, ja jestem biało-czerwonym rycerzem na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia.
Strażnik go wypuścił. Biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono białego konia podszedł do czerwono-białego konia z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie i spytał:
– Jak się miewasz, czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie?
– W porządku, biało-czerwony rycerzu na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono białego konia.
– To dobrze, czerwono-biały koniu z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie.
Biało-czerwony rycerz na czerwono-białym koniu, ale bez czerwono-białego konia dosiadł czerwono-białego konia z biało-czerwonym rycerzem na grzbiecie, ale bez biało-czerwonego rycerza na grzbiecie i pojechali.
...ciąg dalszy nastąpi...