Nonźródła:Dowcipy o komunie
- – Przyjechał Breżniew do Polski w odwiedziny
I Gierek oprowadza go po zakładach mięsnych
– Patrzy Lonia, Tu się wkłada świniaka, a tu wychodzi parówka.
– Eee tam. A żeby włożyć parówku a wyszoł świniak?
– A... to tylko twoja matka tak potrafi. '
- - Czym się różni PRL od III RP?
- W PRL-u rząd był w Londynie, a naród w kraju. W III RP jest na odwrót.
- – Co by było gdyby smok zżarł Breżniewa?
– 2 miesiące srałby orderami
Jaki jest jedyny order, którym nie odznaczono by Leonida Breżniewa?
- „Matka-Bohaterka (za urodzenie 10 dzieci)”
- Po powstaniu listopadowym krzepił serca Mickiewicz
Po powstaniu styczniowym krzepił serca Sienkiewicz
Po powstaniu warszawskim krzepił serca Polmos
- –Tatusiu, co to jest socjalizm? – pyta się synek ojca.
–Widzisz, synku, kiedyś dawno temu żył człowiek, który nazywał się Lenin. Właściwie to on nie nazywał się Lenin tylko Uljanow. I on razem ze Stalinem, który naprawdę nazywał się Dżugaszwili, zrobił Wielką Socjalistyczną Rewolucję Październikową, która właściwie nie była wielka i nie socjalistyczna, lecz komunistyczna i nie w październiku, lecz w listopadzie...
–To co mówisz, jest zbyt skomplikowane, nic z tego nie rozumiem.
–Widzisz, powoli zaczynasz pojmować, co to jest socjalizm...
- Telewizyjna sonda na ulicach Warszawy.
–Ile godzin dziennie pan pracuje?
–8 godzin.
–Czy odpowiadając na wezwanie partii byłby pan skłonny pracować dłużej?
–Dla potrzeb partii, to ja mogę pracować nawet 24 godziny na dobę...
–A kim pan jest z zawodu?
–Grabarzem.
- W czasie jednej z pierwszych wizyt papieża w Polsce jeden ksiądz pyta drugiego:
–Skąd to ja księdza znam?
–Jak to skąd, przecież pracujemy razem w drugim komisariacie.
- –Co oznacza skrót AIDS po rosyjsku?
–Amerykanskij Imperjalisticzeskij Dupnyj Syf.
- –Panie majster! Sowieci wypuścili sputnika!
–No to co? Odsiedział swoje, to wypuścili.
- –Panie majster! Ruskie w kosmos polecieli!
–Wszystkie!
–Nie, tylko jeden.
–To co mnie gówniarzu głowę zawracasz!
- –Dlaczego wszyscy wstają z miejsc, kiedy zaczyna się krzyczeć "Bierut, Bierut"?
–Żeby nie siedzieć.
- –Gdzie jest największy bar mleczny w PRL?
–W KC – same ruskie, śląskie i leniwe.
Konkurs na projekt pomnika z okazji 100 lat od śmierci Puszkina. Rozstrzygnięcie:
- 3 miejsce: Puszkin czyta dzieła Stalina.
- 2 miejsce: Stalin czyta dzieła Puszkina.
- 1 miejsce: Stalin czyta dzieła Stalina.
- – Wpada baca do komitetu PZPR.
- – Zapiszcie mnie panocku do partii!
- – Dobra baco, wpiszcie tutaj swoje imię, nazwisko, adres i jeszcze dlaczego chcecie się zapisać
- – Jak mnie zapiszecie to powim, nie wcześniej.
- – No dobra, już was zapisałem baco. Mówcie teraz dlaczego chcieliście do partii.
- – Idem se wczoraj do chałupy wieczorem z hal, łowieczki zaganiam, wchodzę a tu żona z kochankiem. To golnął ja se kielicha, poszedł do drugiej izby a tu córka z gachem. To golnął ja se jeszcze jednego kielicha i taj pomyślał: „Ale wam kurwy wstydu narobiem!”
Breżniew na mszy Ojca Świętego dostał opłatek z metalową płytką. I po chwili pyta:
- – Ej wy co tu rozdajecie?
- – Ciało Chrystusa.
- – No to ja trafiłem chyba na paznokieć!
Jest wschód. Pierwszy sekretarz, idąc do pracy, mówi:
- – Cześć, słoneczko!
- – Cześć!
O 12. pracuje.
- – Cześć, jak leci?
- – Nieźle.
Po dniu pracy mówi:
- – Dobranoc słoneczko!
- – Pocałuj mnie w !
- – Coś się takie niegrzeczne zrobiło?
- – Bo jestem już na Zachodzie!
Podczas jednej z wizyt w Polsce Breżniew został zaprowadzony przez Gierka do biblioteki. Breżniew chodzi, przegląda książki, nagle w jego ręce dostał się Pan Tadeusz. Breżniew zaczyna czytać:
- – "Litwo, ojczyzno moja..."
Wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka:
- – Kto to napisał?!
Gierek wystraszony nie na żarty:
- – Mickiewicz, ale... ale on już nie żyje...
Na to rozpromieniony Breżniew:
- – Wiesz co Edziu, za to cię właśnie lubię!
W 1968r., po słynnym wystawieniu "Dziadów", delegacja polska bawiła w Moskwie. Chruszczow zwraca się do Gomułki:
- – Podobno u was w teatrze wystawiono antyradziecką sztukę?
- – No, tak, "Dziady" – z pokorą potwierdza Gomułka.
- – I coście zrobili?
- – Zdjęliśmy sztukę.
- – Dobrze. A co z reżyserem?
- – Został zwolniony z pracy.
- – Dobrze. A autor?
- – Nie żyje.
- – A toście chyba przesadzili...
Tonącego w Wiśle Jaruzelskiego wyratował piętnastoletni chłopak.
- – Czego chcesz w nagrodę? – pyta generał wdzięczny za uratowanie życia. Chłopak drapie się w głowę, w końcu powiada:
- – Katolickiego pogrzebu z orkiestrą, na koszt państwa.
- – Skąd ci przyszło do głowy takie życzenie? – dziwi się Jaruzelski.
- – Bo jak mój ojciec dowie się, kogo uratowałem, to mnie zatłucze.
Na granicy ZSRR i Mongolii stoją dwaj strażnicy i obaj myślą jak by tu drugiemu dogryźć. Mongoł wymyślił więc powiedział:
- - U was cukru nie ma!
- - A u was rząd do kitu - odgryzł się Rusek.
- - To my wam rząd porwiemy - krzyknął Mongoł.
- - To u was też cukru nie będzie!
- - Jakiej narodowości był Amor?
- - Ruskiej. Latał z gołą dupą, do wszystkich strzelał i mówił, że to z miłości.
Jasio, syn wysokiej rangi sekretarza partyjnego, wybrał się z mamą do ZOO. Chodzą sobie spokojnie, a tu nagle Jasio krzyczy na cały głos:
- - Jezus, Maria, małpy się pierdolą!
Mama przerażona zachowaniem syna natychmiast prowadzi go do domu i opowiada ojcu o całym zajściu. Na ojca jakby spadł grom, zaczyna strofować syna:
- - Ja jestem tak wysoko w partyjnej hierarchii, a ty krzyczysz przy ludziach "Jezus, Maria"?