NonNews:Pierwsze rezerwacje na Proxima B
28 sierpnia 2016
Publikacja badań naukowców, którzy dowiedli istnienia planety, na której można zamieszkać, zbudziła sensacje wśród amatorów przygód. Miliony ludzi na całym świecie zapragnęły wyruszyć w podróż, która – ich zdaniem – odmieni ich życie.
Reakcja biur podróży była natychmiastowa.
– Ludzie chcą koniecznie tam wyjechać. Mówimy tu nie tylko o spędzeniu urlopu, ale, w niektórych przypadkach, nawet reszty życia – tłumaczy nam Alicja Nazad, rzecznika biura podróży „Wteiwewtę”.
Pomimo trudów podróży, jakie niesie ze sobą podróż na tę planetę, takich jak: duża odległość, śmiertelne ilości promieniowania kosmicznego, wyniszczający wpływ podróży na organizm oraz konieczność zgromadzenia zapasów żywności i tlenu na lot trwający ok. kilka tysięcy lat, chętnych nie brakuje.
– Panie! Ni ma tam socjalistów, żydów, Kaczyńskiego, ani cygańskich dzieci z tymi, akurdełunami. Co, promieniowanie? Paanie, ja Czernobyl pamiętam, to co mie tam jakieś promieniowanie! – mówi pan Wiesław.
– A nie obawia się pan, że warunki na tej planecie będą trudne?
– E, panie! Ja w młodości harcerzem byłem. Mie tam nawet szałas starczy se zbudować!
– Ja to bym sobie, proszę pana, wyjechała. Ale wszędzie teraz są ci, uchodźcy, tożto strach się gdziekolwiek ruszyć! A tam, proszę pana, przyjemne otoczenie, same drzewa. I to tak blisko, no nasza okolica! No i nie słyszałam jeszcze, żeby się tam kiedykolwiek coś złego komuś stało – tak opisuje swoją motywację pani Janina.
Postanowiliśmy zapytać panią Nazad, jak biuro ma zamiar podołać takiemu przedsięwzięciu.
– Powiemy naszym klientom, że samolot, którym wylądują w pobliżu Pustyni Błędowskiej, tak naprawdę zaniesie ich do bazy NASA. Tam wprowadzimy ich w stan śpiączki farmakologicznej. Następnie zabierzemy ich na niewielką wyspę gdzieś na Pacyfiku, gdzie ich wybudzimy i powiemy im, że są już na Proxima B.