Airbus A320

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Szablon:Twyrób samolotopodobny wymyślony w 1987 roku przez firmę Airbus. Dla niedoświadczonego obserwatora nie do odróżnienia od Boeinga 737, z którego jest zrzynką.

Budowa

Maszyna, jak większość podróbek, zrobiona jest z chińskiego plastiku. Wygląda jak swój pierwowzór, co oznacza, że jest jednym z najbardziej nudno wyglądających samolotów, jakie kiedykolwiek oderwały się od ziemi. Kadłub z drzwiami i okienkami, stery z tyłu, skrzydła po bokach, silniki pod nimi. Koniec filozofii.

Różnice wyglądu w stosunku do Boeinga 737

Jeśli chcesz popisać się przed znajomymi, że jesteś prawdziwym lotniczym hardkorem, oto krótki poradnik, jak odróżnić od siebie te dwa typy maszyn.

  • Patrz na drzwi. W Boeingu otwierają się na zawiasach, a Arbuz ma odskokowo-przesuwne, jak Konstal 105NWr.
  • Boeing ma rozkładaną drabinkę pod przednimi drzwiami. Airbus musi polegać na tym, że obsługa naziemna nie zapomni przyholować schodów i że schody takie w ogóle znajdują się na wyposażeniu lotniska.
  • Drzwi zamknięte, a drabinka albo złożona, albo jej w ogóle nie ma? Nie szkodzi. Patrz na silniki odrzutowe - w Boeingu są one na dole lekko spłaszczone.
  • Jeśli samolot stoi tyłem, albo z innego powodu nie widać, jakie ma silniki, ale za to Boeingi i Airbusy, pomimo dzielącej je antypatii, jakimś cudem udało się zmusić do stanięcia obok siebie, wciąż możesz je od siebie odróżnić. Airbus będzie tym, który siedzi nieco wyżej.
  • Wciąż nie jesteś pewien? Zidentyfikuj przewoźnika. Jeśli to LOT albo Ryanair, to Boeing. Jeśli to różowa landrynka Wizz Airu albo czopek Air France, to Airbus.
  • Ostatnia deska ratunku. Dotyczy tylko samolotu, do którego będziesz zaraz wsiadał. Gotowy? Już? To spójrz na swój bilet - na pewno będzie tam wypisany typ maszyny.

Sterowanie

Tylko tutaj producent zdecydował się wykazać trochę inwencji. Sterowanie odbywa się za pomocą dżojstika, co w połączeniu z pełnym monitorów kokpitem powoduje u pilota uczucie, jakby grał w grę komputerową. Dodatkowo, zamiast, jak Pan Bóg przykazał, sterować samolotem bezpośrednio, robi to za pośrednictwem komputera, który ma prawo anulować jego decyzje, jeśli uzna je za niebezpieczne dla samolotu.
Przeciwnicy tego rozwiązania twierdzą, że spowodowało ono katastrofy w Miluzie w 1988, kiedy to komp strzelił focha i nie poderwał nosa maszyny, i w Warszawie w 1993, kiedy to blaszak odmówił założenia odwracaczy ciągu na silniki, bo jedno z kół samolotu nie dotykało ziemi (dodajmy, że takie Iljuszyny czasem zakładały odwracacze jeszcze przed dotknięciem ziemi). Airbus broni się, twierdząc, że to wcale nie było tak, a poza tym komp pomógł lądować na rzece Hudson w 2010, więc wszystko jest spoko.
Niemniej kierownictwo Airbusa postanowiło wymienić komputery, żeby w razie czego nie było na nich. W przygotowaniu jest nowa wersja samolotu sterowana systemem Windows Vista. Zostanie wypuszczona na rynek, kiedy tylko producenci uporają się z takimi problemami, jak: brak sterowników do obsługi podwozia (podwozie standardowe lub Microsoft Natural Landing Gear), zawieszanie się systemu na czas aktualizacji Internet Explorera czy problemy z jednoczesną obsługą kilku urządzeń (na razie system wykrzacza się przy próbie jednoczesnego użycia silnika lewego i prawego).