Jan Borysewicz

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Szablon:Tgitarzysta, wokalista i kompozytor rockowy. Był także posiadaczem starszego o 5 lat brata, jednak rzuciła go dziewczyna i z rozpaczy powiesił się w wieku 21 lat. Mógł też pochwalić się matką chorą na stwardnienie rozsiane, którą jako trzynastolatek musiał kąpać podczas nieobecności ojca, ekhm, nie mówmy już o tym. Nieoficjalne źródła podają, że ma też siostrę[1] , ale te wiadomości nie są potwierdzone. Muzyk wielokrotnie chwalił się stoczonymi w młodości bitwami. Wedle legendy, kiedyś lało się około 200 osób i przyjechało wojsko, żeby opanować sytuację. Dzięki swemu wysokiemu wykształceniu (druga klasa szkoły wieczorowej) stworzył skomplikowaną teorię spiskowo - bankową mówiącą o tym, że jego przyjaciel Panasewicz przechowuje w workach pod oczami pieniądze. Ochrona cennych funduszy maja stanowić odwieczne okulary przeciwsłoneczne.

Początki

Jego pierwszym instrumentem była perkusja, z której wcześniej korzystał ojciec, jednak od grania na niej biednego Janka bolały ramiona i kanapki wypadały mu z rąk. Później przerzucił się na gitarę, która miała nadprzyrodzone struny znajdujące się 10 centymetrów nad progami. Od gry krwawiły mu palce, a żeby złagodzić ból, lizał gitarę. Pewnego pięknego dnia Borysewicz dostał propozycję wspólnego grania od chorzowskiego zespołu Apokalipsa. Brzdąkał tam 2 lata, mieszkając sobie w piwnicy, aż nagle do jego drzwi zapukał sfrustrowany Romek Lipko. Zaprosił go do swojej Budki Suflera. Janek natychmiast się zgodził, bo potrzebował siana na pieluchy dla swojej nowej córki Dżoany. Z Budką pograł 4 lata, później fochnął się na Lipkę, bo nie chciał on publikować jego kompozycji. Odszedł z zespołu z nowym best friendem Andrzejem Mogielnickim. Poszli prosto do studia nagrań Izy Trojanowskiej. No dobra, zahaczyli o bar. Niech wam będzie, o dwa.

Założenie Lady Pank

Jakoś zimą 1981 roku mieli trochę wolnego czasu w studiu i Izka pozwoliła im nagrać Małą Lady Punk. Już kilka miesięcy później, w sierpniu '82, zagrali swój pierwszy koncert w klubie Park. Zespół był właściwie gotowy, ale nasz bohater ciągle się upierał, że to on będzie wokalistą. Jego protesty zakończyła narzeczona Mogiela, transportując z orkiestry wojskowej niejakiego Jana Panasewicza. Po ujrzeniu go w mundurze Borysewicz podjął jedną ze swych życiowych decyzji i poszedł się upić. Niestety, dwóch Janów w jednym zespole to o jednego Jana za dużo. Panasa chciano zabić, ale ostatecznie przemianowano go na Janusza. Innych grajków Borysewicz podstępem ukradł z Oddziału Zamkniętego (może nikt nie zauważył?). Trzeba było jeszcze wytrzasnąć kasę na sesję nagraniową. Pomógł Stasiu Cejrowski, pożyczając im milion złotych. Z radości Borys z Mogielem odśpiewali na Placu Wolności Little T&A Stołnsów.

Popularność i kryzys Lady Pank

Zespół Borysewicza w szczytowym okresie wydał mnóstwo płyt, mnóstwo koncertował, mnóstwo pił (co ważne!) i robił mnóstwo burd w hotelach. W 1985 zespół udał się w trasę koncertową po USA. Borysewiczowi zaproponowano występ w teledysku Madonny, ale piosenka mu się nie spodobała i zrezygnował. Pewnego pięknego dnia[2] zespół dawał koncert we Wrocławiu. Przed występem Borysewicz (zupełnie sam) spożył niesamowite ilości alkoholu, tak, więcej niż podczas balangi w klubie Park! Podczas koncertu Jan usłyszał głosy. Nie były to standardowe głosy z nieba, które słyszy się po LSD albo podczas objawienia, ale głosy jego byłych kumpli, którzy najwyraźniej za nim nie przepadali. Padło kilka niezwykle kulturalnych zwrotów, które skłoniły Jana[3], do ukazania obecnym na stadionie dzieciom i nastolatkom z Nowej Huty swych genitaliów. ZOMO się zawstydziło, choć wedle legendy na twarzy jednego z nich pojawił się drwiący, dumny uśmieszek, podobnie jak koledzy z zespołu, a zaraz potem funkcjonariusze aresztowali autora niegodnego postępku. Zespół został zawieszony, a muzyk zaszył się w domku pod Warszawą, okazjonalnie przygrywając Grzegorzowi Ciechowskiemu na jego płytach solowych. Wydał też płytę z pastorałkami o pasjonującym tytule Królowa ciszy.

Powrót Lady Pank

Po pół roku zespół został odwieszony, nagrał płytę Tacy sami, później Zawsze tam gdzie ty i Na Na. Ze starego składu został tylko nasz bohater i Janusz. Skład zmieniał się kilkakrotnie. Janek tworzył też solowe płyty, których nieszczęściem był jego wokal przypominający przeziębionego Roberta Sadzonkę. Ze swym zespołem gra do tej pory, odnosząc większe lub mniejsze sukcesy.

Życie prywatne

Z Danutą Borysewicz ma córkę Dżoanę, znaną biznesłumen (czyt. prostytutkę) urodzoną w 1979 r. W okolicach roku 1995 wyrwał „na włosy” pewną małolatę Patrycję Sinkowską, z którą dorobił się córki Alicji, mieszkającej obecnie we Włoszech. Jedyną rzeczą, którą odziedziczyła po ojcu jest uśmiech, którym, ku utrapieniu użytkowników, chwali się na Mordoksiągu. Otrzymała też utwór instrumentalny pt. Dla Alicji. Borysewicz posiada również dwie wnuczki, córki Joanny, Nicolę i Sarę (która ma nawet własną piosenkę Mała lady Sara). Co zabawne i paradoksalne, Sara jest starsza od Alicji o 4 lata. Możemy sobie więc wyobrazić głos Sary oświadczającej, że właśnie urodziła się jej ciocia. Dość dużą sławą cieszy się też niejaka Honorata, dziewczyna Janka z czasów największej popularności Lady Pank. Stosunkowo często wspomina się o niej w biografii zespołu, grała też rolę epizodyczną w teledysku Czas na mały blues.

Przypisy

  1. Nadal żywą i zdrową – sukces!
  2. W Dzień Dziecka
  3. Nie wiemy jaki związek miało jedno z drugim, cóż, rosyjscy naukowcy nie oddali jeszcze wyników badań, a amerykańscy zbyt się wstydzili badać taką sprawę