Nonźródła:Dowcipy dla dorosłych: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (dodany suchar)
Znacznik: edytor źródłowy
 
(Nie pokazano 32 wersji utworzonych przez 17 użytkowników)
Linia 3: Linia 3:
{{Wulgaryzmy artykuł}}
{{Wulgaryzmy artykuł}}
{{Dowcipy}}
{{Dowcipy}}
{{DowcipNPA}}

<poem>
Azor niezadowolony z pobytu w psim burdelu po dłuższych namowach zgadza się zapłacić czekiem:
''– Ale'' – mówi. – ''On też będzie bez pokrycia.''
</poem>
----
<poem>
<poem>
''– Czy facet może zajść w ciążę?
''– Czy facet może zajść w ciążę?
Linia 35: Linia 42:
''– Jesteś pewny?
''– Jesteś pewny?
''– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
''– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
''– Hmmm...
''– Hmmm…
''– I jak?
''– I jak?
''– Słonawy w smaku...
''– Słonawy w smaku…
''– No to chyba dobry, nie?
''– No to chyba dobry, nie?
''– Nawet niegłupie, a co teraz?
''– Nawet niegłupie, a co teraz?
Linia 47: Linia 54:
''– A, rozumiem.
''– A, rozumiem.
''– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki.
''– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki.
''– Hmmm...
''– Hmmm…
''– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi.
''– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi.
''– Taaak.
''– Taaak.
''– Ooo, właśnie tak...
''– Ooo, właśnie tak…
''– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
''– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
''– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
''– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
''– Spróbuję... Hmmm... Pycha, spróbuj!
''– Spróbuję… Hmmm… Pycha, spróbuj!
''– Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
''– Nie, to głupie… () Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
''– Ooo...
''– Ooo…
''– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami...
''– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami…
''– Hmmm...
''– Hmmm…
''– Można też possać, czasem to pomaga.
''– Można też possać, czasem to pomaga.
''– Hmmm...
''– Hmmm…
''– Aaa, teraz poszło.
''– Aaa, teraz poszło.
''– Tak, czułam.
''– Tak, czułam.
Linia 73: Linia 80:
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.''
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.''
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się:
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się:
''– Zwariowałeś? Teraz, to już nawet nie mamy tego 1 euro.
''– Zwariowałeś? Teraz to już nawet nie mamy tego 1 euro.
''– Spokojnie, wiem co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!''
''– Spokojnie, wiem, co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!''
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział:
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział:
''– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.''
''– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.''
Na to Murphy:
Na to Murphy:
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!''
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!''
</poem>
----
<poem>
Gdy chodziłem na szkolne zabawy, każda zgadzała się na taniec. Pamiętam, że raz zapomniałem zapiąć rozporka i w tańcu próbowałem go zapiąć. Dziewczyna, z którą tańczyłem, zapytała się dziwnym głosem:
''– Co robisz?!''
Odpowiedziałem, że chcę jej podać rękę komuś, z kim chciałbym ją dziś poznać.
</poem>
</poem>
----
----
Linia 87: Linia 100:
----
----
<poem>
<poem>
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczyna robić swoje. Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i mówi:
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczął robić swoje. Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i powiedziała:
''– Jasiu, rżniesz w dechę!''
''– Jasiu, rżniesz w dechę!''
A Jasiu:
A Jasiu:
Linia 95: Linia 108:
<poem>
<poem>
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi:
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi:
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i...''
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i…''
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu:
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu:
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba!''
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie, co trzeba!''
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki.
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki.
''– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz... kontrole...''.
''– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz… kontrole…''.
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi:
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi:
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!''
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!''
Linia 110: Linia 123:
''– Lowelku, jedź!''
''– Lowelku, jedź!''
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi:
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi:
''– Taki duży chłopczyk, i nie umie wypowiedzieć „r”.
''– Taki duży chłopczyk i nie umie wypowiedzieć „r”.
''– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.''
''– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.''
</poem>
</poem>
Linia 130: Linia 143:
----
----
<poem>
<poem>
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor...
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor…
''– No i co?
''– No i co?
''– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą.
''– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą.
Linia 139: Linia 152:
<poem>
<poem>
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki:
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki:
''„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu, zaczynam prać – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar.
''„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar.
''Całuję, Maryśka.
''Całuję, Maryśka.
''P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek...''”
''P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek…''”
</poem>
</poem>
----
----
Linia 147: Linia 160:
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego.
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego.
''– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci!
''– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci!
''– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci...''
''– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci…''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy:
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy:
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie odstraszał tylko klientów.
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie tylko odstraszał klientów.
''– Dobrze..''
''– Dobrze…''
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się:
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się:
''– Za ile jest ten biały wibrator?
''– Za ile jest ten biały wibrator?
Linia 169: Linia 182:
''– No i jak poszło?''
''– No i jak poszło?''
A pracownik:
A pracownik:
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy...
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy…
''– Jakich?'' – pyta kierownik.
''– Jakich?'' – pyta kierownik.
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.''
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.''
Linia 198: Linia 211:
----
----
<poem>
<poem>
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamienił te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list:
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamieniła te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list:
''„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością.
''„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić je dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością.
''PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”''
''PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece, i w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki:
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece ani w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki:
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na dyskotekę...
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na dyskotekę…
''– Masz rację, kochanie.''
''– Masz rację, kochanie.''
Idą do córki i mówią:
Idą do córki i mówią:
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.''
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.''
Córka ucieszona, zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi:
Córka ucieszona zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi:
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00!
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00!
''– Dobrze, mamo...
''– Dobrze, mamo…
''– I nie rób tego czegoś z chłopcami!
''– I nie rób tego czegoś z chłopcami!
''– Dobrze, mamo...''
''– Dobrze, mamo…''
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy:
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy:
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby...''
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby…''
</poem>
</poem>
----
----
Linia 232: Linia 245:
----
----
<poem>
<poem>
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondonów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy:
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondomów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy:
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś?
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś?
''– Kochałam się... Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!''
''– Kochałam się… Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!''
</poem>
</poem>
----
----
Linia 244: Linia 257:
----
----
<poem>
<poem>
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada kondona, po czym wyciąga cztery zatyczki, wsadzając je sobie w uszy i dziurki u nosa:
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada kondoma, po czym wyciąga cztery zatyczki, wsadzając je sobie w uszy i dziurki u nosa:
''– Co robisz?'' – pyta kobieta.
''– Co robisz?'' – pyta kobieta.
''– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.''
''– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.''
</poem>
----
<poem>
Przychodzą Rusek, Niemiec i Polak na umówione miejsce na bazie wojskowej, i mówi do nich dowódca: „Jutro z rana macie przyjść tutaj z najlepszą bronią, jaką znajdziecie”. Na następny dzień przychodzą ci trzej żołnierze i trafiają do zasadzki. Partyzanci biorą ich jako jeńców i mówią, że uwolnią ich dopiero, jak godzinę posiedzą ze swoją bronią w dupie. Rusek wyjmuje swojego kałasznikowa i ze smutnym obliczem odlicza sekundy. Niemiec wziął swojego Mausera, ale ten zalewa się śmiechem. Rusek w niedowierzaniu pyta się, o co chodzi.
''– No patrz, co ten Polak zrobił – on przyjechał na czołgu!
</poem>
</poem>
----
----
Linia 253: Linia 271:
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.''
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.''
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
''– To będzie dziewięć „Zdrowaś Maryjo”.''
''– To będzie pięć „Zdrowaś Maryjo”.''
Wchodzi następny i mówi:
Wchodzi następny i mówi:
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.''
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.''
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
''– To będzie dziewięć razy „Zdrowaś Maryjo”.''
''– To będzie pięć razy „Zdrowaś Maryjo”.''
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi:
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi:
''– Piłem, paliłem.''
''– Piłem, paliłem.''
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
''– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki wychodzą...''
''– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki wychodzą…''
</poem>
</poem>
----
----
Linia 267: Linia 285:
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi:
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi:
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę!
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę!
''– Ojej, a mówił, że tylko poliże...''
''– Ojej, a mówił, że tylko poliże…''
</poem>
</poem>
----
----
Linia 274: Linia 292:
''– Dostałem piątkę i w mordę.
''– Dostałem piątkę i w mordę.
''– Za co dostałeś piątkę?
''– Za co dostałeś piątkę?
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7•6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42.
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7×6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42.
''– No, a za co w mordę?
''– No, a za co w mordę?
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6•7.''
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6×7.''
Tu zdziwiony ojciec:
Tu zdziwiony ojciec:
''– No przecież to jeden chuj.
''– No przecież to jeden chuj.
Linia 332: Linia 350:
<poem>
<poem>
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca:
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca:
''– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia „a”.''
''– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia „a”.''
''– To pięta.'' – odpowiada chłopak.
''– To pięta.'' – odpowiada chłopak.
Ksiądz czerwieniąc się:
Ksiądz czerwieniąc się:
''– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?''
''– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?''
</poem>
----
<poem>
W jednym z barów trzech znajomych, Władek, Mariusz i Zbyszek dla zabicia czasu zaczęli porównywać pochwy swoich żon do różnych miast. Władek mówi:
''– Moja jest jak Paryż. Jest taka wspaniała, tętniąca życiem. Aż chce się tam wracać.''
Mariusz zaś mówi:
''– A moja jest jak Londyn. Dlatego, że zawsze jest taka wilgotna i trochę tajemnicza. A ty, Zbyszek? Co nam powiesz?''
A Zbyszek na to:
''– Moja ma jak Wyszków.''
Koledzy się zdziwili.
''– Wyszków? Jak to?'' – zapytał Mariusz.
A Zbyszek:
''– Dziura. Po prostu dziura!''
</poem>
</poem>
----
----
Linia 368: Linia 399:
<poem>
<poem>
Żona do męża:
Żona do męża:
'' Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam – mój rozmiar!''
'' Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam – mój rozmiar!''
Mąż:
Mąż:
'' Taaa... Poszczęściło ci się.''
'' Taaa… Poszczęściło ci się.''
Po paru dniach żona znowu mówi:
Po paru dniach żona znowu mówi:
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!''
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!''
Mąż kręci głową z podziwem:
Mąż kręci głową z podziwem:
''– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!''
''– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!''
</poem>
----
<poem>
przed chwilą wyszedłem na papierosa i zatrzasnąłem za saobą drzwi i waliłem z pół godziny a żona mnie nie słyszała.
</poem>
</poem>


[[Kategoria:Serie dowcipów|dorosłych]]
[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|dorosłych]]
[[Kategoria:Zboczeństwa]]
[[Kategoria:Zboczeństwa]]

Aktualna wersja na dzień 23:39, 8 wrz 2023

Szef.gif
TWÓJ TATULO PATRZY!
Ojczulcio widzi, że świntuszysz przed komputerkiem! Zamknij przeglądarkę, zapnij rozporek i rączki na biurko!
Honorowy patronat nad akcją obejmuje Ciocia Dobra RADA
18.png Ten artykuł przeznaczony jest tylko dla bardzo dorosłych czytelników! Całuski i zmykaj na dobranockę, maluchu.


Uwaga: W tym artykule znajdują się słowa powszechnie uznane za wulgarne!
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!
Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Azor niezadowolony z pobytu w psim burdelu po dłuższych namowach zgadza się zapłacić czekiem:
– Ale – mówi. – On też będzie bez pokrycia.


– Czy facet może zajść w ciążę?
– Nie, nie może, choć próby trwają na całym świecie. Nieustannie.


– Dlaczego laska jest niebieska?
– Bo dżinsy farbują.


– Dlaczego penis ma zgrubienie na końcu?
– Względy bezpieczeństwa – trudniej mu się z dłoni wyślizgnąć.


– Dobrze. Więc teraz powiedz mi, jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
– Najpierw weź go do ręki.
– Ale obleśne!
– Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką.
– Tak? I co dalej?
– Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką.
– Ach, tak.
– A widzisz, jak ci dobrze idzie?
– I co teraz?
– Teraz possij.
– No, ty chyba żartujesz.
– Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
– Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?!
– Tak.
– Jesteś pewny?
– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
– Hmmm…
– I jak?
– Słonawy w smaku…
– No to chyba dobry, nie?
– Nawet niegłupie, a co teraz?
– Teraz rozsuwasz nóżki.
– Co ty powiedziałeś?!
– Rozsuwasz nóżki.
– To miałeś na myśli?
– Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci.
– A, rozumiem.
– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki.
– Hmmm…
– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi.
– Taaak.
– Ooo, właśnie tak…
– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
– Spróbuję… Hmmm… Pycha, spróbuj!
– Nie, to głupie… (…) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
– Ooo…
– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami…
– Hmmm…
– Można też possać, czasem to pomaga.
– Hmmm…
– Aaa, teraz poszło.
– Tak, czułam.
– I jak, było smaczne?
– Muszę przyznać, że niegłupie.
– Chcesz więcej?
– Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?!
– No, kochanie. Ja nic nie poradzę, tak się je raki.


Dwóch Irlandczyków, Shamus oraz Murphy od godziny siedzą w pubie. Wypili po kilka piw i pozostało im tylko 1 euro, a pić nadal się chce. Murphy mówi do Shamusa:
– Poczekaj chwilę, mam pomysł.
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się:
– Zwariowałeś? Teraz to już nawet nie mamy tego 1 euro.
– Spokojnie, wiem, co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział:
– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.
Na to Murphy:
– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!


Gdy chodziłem na szkolne zabawy, każda zgadzała się na taniec. Pamiętam, że raz zapomniałem zapiąć rozporka i w tańcu próbowałem go zapiąć. Dziewczyna, z którą tańczyłem, zapytała się dziwnym głosem:
– Co robisz?!
Odpowiedziałem, że chcę jej podać rękę komuś, z kim chciałbym ją dziś poznać.


Idą dwa penisy przez miasto, patrzą, a po drugiej stronie ulicy stoi wibrator. Nagle jeden mówi do drugiego:
– Ty, patrz, cyborg!


Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczął robić swoje. Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i powiedziała:
– Jasiu, rżniesz w dechę!
A Jasiu:
– Się wie! Fachura!


Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i…
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie, co trzeba!
– A co mi tam – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki.
– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz… kontrole….
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!


Jedzie Jasiu chodnikiem i mówi:
Lowelku, stój!
Później:
– Lowelku, jedź!
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi:
– Taki duży chłopczyk i nie umie wypowiedzieć „r”.
– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.


– Kochanie! Prawda, że gdybym miał dwa centymetry więcej, byłbym jak Apollo?
– Dwa centymetry mniej i byłbyś jak Atena.


Mama grzebie Jasiowi w portfelu:
– Na co ci 50 zł?
– Na żarcie.
– A bilet miesięczny?
– Na tramwaj.
– A prezerwatywa?
– Na chuja.


– Mamusiu – mówi 14-letnia Basia – dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor…
– No i co?
– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą.
– Oczywiście ty?
– Nie, nasza pani profesor.


Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki:
„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar.
Całuję, Maryśka.
P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek…


– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego.
– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci!
– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci…


Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy:
– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie tylko odstraszał klientów.
– Dobrze…
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się:
– Za ile jest ten biały wibrator?
– 50 zł.
– Biorę.
Po paru normalnych klientach wchodzi brunetka (biała) i pyta się:
– Za ile jest ten czarny wibrator?
– 60 zł.
– To ja biorę trzy.
Zaraz po niej wchodzi blondynka i pyta:
– Za ile ten czarno-biały wibrator?
– 80 zł.
– Biorę.
4 godziny później wraca kierownik i pyta się:
– No i jak poszło?
A pracownik:
– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy…
– Jakich? – pyta kierownik.
– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.


– Panie Kowalski, ogarnij się pan! Końcówka panu wystaje!
– To nie końcówka, to całość.


Państwo Kowalscy poszli na imprezę, a tam okazało się, że jest to zabawa w seks grupowy. Zgasło światło. Mija 10, 15, 20 minut. W końcu Kowalski zapala światło i mówi:
– Stop, kurwa, stop! Trzeba ustalić jakieś zasady, trzeci raz pod rząd robię loda!


– Patrz! Facet wiezie kobietę na rowerze!
– No i co w tym dziwnego?
– Ten rower to damka.


Pedał mówi do dresiarza:
– Czy mógłby szanowny pan złożyć mi życzenia z okazji imienin?
– Chuj ci w dupę.
– Ooo, dziękuję panu!


Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamieniła te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list:
„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić je dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością.
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”


Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece ani w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki:
– Wiesz, chyba pora puścić ją na tę dyskotekę…
– Masz rację, kochanie.
Idą do córki i mówią:
– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.
Córka ucieszona zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi:
– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00!
– Dobrze, mamo…
– I nie rób tego czegoś z chłopcami!
– Dobrze, mamo…
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy:
– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby…


Pewnego dnia Jasiu przychodzi do domu cały podrapany:
– Boże! Jasiu, co ci się stało? – pyta mama.
– Jechałem na rowerku i się wywróciłem.
– Ale rower stoi w garażu, jest zepsuty!
– Pożyczyłem rowerek od Stasia. Jeździłem na żwirówce i wpadłem w poślizg.
– Przecież wczoraj na drogę wylali asfalt!
– No, bo ja jeszcze potem wpadłem w krzaki.
– Ale krzaki wycięli wczoraj wieczorem!
W końcu Jasiu zaciska pięści i mówi wściekły:
– Kot jest mój! I będę go pierdolił! Czy się komu podoba, czy nie!


Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondomów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy:
– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś?
– Kochałam się… Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!


Podczas badania lekarz zwraca się do pacjenta:
– A te nogi tak strasznie krzywe to pan ma od małego?
– Nie, od kolan.


Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada kondoma, po czym wyciąga cztery zatyczki, wsadzając je sobie w uszy i dziurki u nosa:
– Co robisz? – pyta kobieta.
– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.


Przychodzą Rusek, Niemiec i Polak na umówione miejsce na bazie wojskowej, i mówi do nich dowódca: „Jutro z rana macie przyjść tutaj z najlepszą bronią, jaką znajdziecie”. Na następny dzień przychodzą ci trzej żołnierze i trafiają do zasadzki. Partyzanci biorą ich jako jeńców i mówią, że uwolnią ich dopiero, jak godzinę posiedzą ze swoją bronią w dupie. Rusek wyjmuje swojego kałasznikowa i ze smutnym obliczem odlicza sekundy. Niemiec wziął swojego Mausera, ale ten zalewa się śmiechem. Rusek w niedowierzaniu pyta się, o co chodzi.
– No patrz, co ten Polak zrobił – on przyjechał na czołgu!


Przychodzi do konfesjonału trzech mężczyzn. Spowiadają się po kolei. Pierwszy wchodzi i mówi:
– Piłem, paliłem, konia waliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– To będzie pięć „Zdrowaś Maryjo”.
Wchodzi następny i mówi:
– Piłem, paliłem, konia waliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– To będzie pięć razy „Zdrowaś Maryjo”.
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi:
– Piłem, paliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki wychodzą…


Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi:
– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę!
– Ojej, a mówił, że tylko poliże…


Przychodzi Jasio i mówi do taty:
– Dostałem piątkę i w mordę.
– Za co dostałeś piątkę?
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7×6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42.
– No, a za co w mordę?
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6×7.
Tu zdziwiony ojciec:
– No przecież to jeden chuj.
– No też tak jej powiedziałem.


Przychodzi pedał do lekarza, kładzie kutasa na stół, lekarz pyta:
– Co się stało, za mały?
– Nie.
– Za duży?
– Nie.
– Prostata?
– Nie.
– To co kurwa?!
– Fajny, nie?


Przychodzi pedał na basen i pyta się ratownika:
– Jaka dziś woda?
– Chujowa.
– Ooo, to skaczę na dupę.


Rozmawia czołg z maluchem. Czołg:
– Nie mogę uwierzyć, że ci nie wstyd, mieć silnik w dupie!
– Lepsze to, niż mieć fiuta na czole.


Siedzą dwa chuje na plaży. Jeden mówi:
– Idę się wykąpać, więc przypilnuj mi torbę.


– Słuchaj, jesteś jak jeden z nas. Traktujemy cię jak brata, ale spójrz – my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło się białe niemowlę. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas, że zdrada to grzech śmiertelny!
– Ależ ja nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury, że czarne + czarne = białe. Spójrz na przykład na tamte owce. Widzisz? Wszystkie są białe z wyjątkiem jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak nasze białe dziecko jest wybrykiem natury i tyle.
Starosta spojrzał na owcę, zaczerwienił się i wypalił:
– Dobra, stary, ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, a ty nie powiesz nikomu o owcy.


Stara baba w pociągu do konduktora:
– Panie konduktorze, czy w Zimnej Wodzie staje?
– Chyba kaczorowi.


Sytuacja z alkowy. Pod kołderką chłopak i dziewczyna. On niezbyt zadowolony, ona również nie tryska radością. Leżą już bez słowa pewien czas. Po chwili odzywa się chłopak:
– Ale za to na działce ogórki mam dłuuugie.


W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca:
– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia – „a”.
– To pięta. – odpowiada chłopak.
Ksiądz czerwieniąc się:
– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?


W jednym z barów trzech znajomych, Władek, Mariusz i Zbyszek dla zabicia czasu zaczęli porównywać pochwy swoich żon do różnych miast. Władek mówi:
– Moja jest jak Paryż. Jest taka wspaniała, tętniąca życiem. Aż chce się tam wracać.
Mariusz zaś mówi:
– A moja jest jak Londyn. Dlatego, że zawsze jest taka wilgotna i trochę tajemnicza. A ty, Zbyszek? Co nam powiesz?
A Zbyszek na to:
– Moja ma jak Wyszków.
Koledzy się zdziwili.
– Wyszków? Jak to? – zapytał Mariusz.
A Zbyszek:
– Dziura. Po prostu dziura!


Wchodzi pedał do meczetu i mówi:
– O, szwedzki stół!


Wieczorem mąż i żona siedzieli w domu i oglądali telewizję. W pewnym momencie mężczyzna wykrzyknął:
– Papierosy! Skończyły mi się papierosy! Muszę iść i kupić sobie papieroski!
Wyszedł więc do sklepu, ale okazało się, że o tej godzinie był już zamknięty. Postanowił więc pójść do nocnego baru. Kupił papierosy, ale zachciało mu się też piwa, a przy piwku dobrze się podrywa dziewczyny. I tak pił piwko za piwkiem, aż w końcu, sam nie wiedząc, jak to się stało, ocknął się w łóżku z nieznajomą dziewczyną w nieznanym mieszkaniu. Była trzecia nad ranem. Mężczyzna przeraził się nie na żarty:
– O rany! Muszę iść do domu! Żona mnie zabije!
– Jesteś żonaty? I co jej powiesz? – spytała dziewczyna.
– Coś wymyślę. Pożycz mi tylko trochę talku.
– Talku?
– O nic nie pytaj. Zobaczysz, jakoś się wyłgam.
Mężczyzna roztarł talk na rękach i pojechał do domu. Otwiera mu wściekła żona:
– Gdzie byłeś?!
– Kochanie, wyznam ci całą prawdę. Poszedłem do nocnego baru, wypiłem kilka piw i poszedłem do łóżka z jakąś panienką. Przepraszam.
Żona patrzy na niego i po chwili wykrzykuje:
– Pokaż ręce!
Mąż posłusznie rozkłada dłonie całe ubielone talkiem, na co żona triumfalnie wykrzykuje:
– Nie kłam, ty świnio! Znowu grałeś z kolegami w kręgle!


Znudzony onanizmem sześcioletni Franio, zobaczył siostrę w kąpieli i rzucił się na nią.
Miłe złego początki, lecz koniec żałosny: dostał wpierdol od ojca i syfa od siostry.


Żona do męża:
– Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam – mój rozmiar!
Mąż:
– Taaa… Poszczęściło ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!