Nonźródła:Dowcipy o Janie i hrabim: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (TRO LO LO MAMO)
M
Linia 2: Linia 2:
<poem>
<poem>
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia:
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia:
''O rany, sir, co się panu stało?'' – pyta Jan.
''O rany, sir, co się panu stało?'' – pyta Jan.
''Dostałem w twarz od barona Stefana.
''Dostałem w twarz od barona Stefana.
– Od barona Stefana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku.
''– Od barona Stefana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku.
– Miał. Łopatę.
''– Miał. Łopatę.
– A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
''– A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
– Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.''
''– Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Hrabia dzwoni do domu. Odbiera kamerdyner:
Hrabia dzwoni do domu. Odbiera kamerdyner:
''Janie, czy moja żona jest w domu?
''Janie, czy moja żona jest w domu?
– Tak, proszę pana.
''– Tak, proszę pana.
– Czy jest ze swoim kochankiem?
''– Czy jest ze swoim kochankiem?
– Tak, proszę pana.
''– Tak, proszę pana.
– Czy znowu robią te świństwa w naszym małżeńskim łożu?
''– Czy znowu robią te świństwa w naszym małżeńskim łożu?
– Tak, proszę pana.
''– Tak, proszę pana.
– To zabij tego chama.''
''– To zabij tego chama.''
Po chwili:
Po chwili:
''Zrobione, proszę pana.
''Zrobione, proszę pana.
– Hmm... Zabij jeszcze moją żonę, nie będzie mnie zdradzać.''
''– Hmm... Zabij jeszcze moją żonę, nie będzie mnie zdradzać.''
Chwilę później:
Chwilę później:
''Zrobione, proszę pana.
''Zrobione, proszę pana.
– I zabij jeszcze tego paskudnego psa mojej żony.
''– I zabij jeszcze tego paskudnego psa mojej żony.
– Przecież pańska żona nie miała psa.
''– Przecież pańska żona nie miała psa.
– Zaraz... Czy to na pewno numer 666 767 766?''
''– Zaraz... Czy to na pewno numer 666 767 766?''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Hrabia mówi do Jana:
Hrabia mówi do Jana:
''Janie, jajka!
''Janie, jajka!
– Przynieść, czy podrapać?''
''– Przynieść, czy podrapać?''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Hrabia pyta kamerdynera:
Hrabia pyta kamerdynera:
''Janie, czy cytryna ma nogi?
''Janie, czy cytryna ma nogi?
– Raczej nie, proszę pana.
''– Raczej nie, proszę pana.
– Niech to szlag, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty.''
''– Niech to szlag, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Hrabia wrócił po długiej nieobecności w domu. Na dworcu czekał na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan. Hrabia pyta się Jana:
Hrabia wrócił po długiej nieobecności w domu. Na dworcu czekał na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan. Hrabia pyta się Jana:
''No i co się zmieniło podczas mojej nieobecności?
''No i co się zmieniło podczas mojej nieobecności?
– A nic panie hrabio... tylko... Azorek zdechł.
''– A nic panie hrabio... tylko... Azorek zdechł.
– Azorek? Mój ukochany piesek? Jak?
''– Azorek? Mój ukochany piesek? Jak?
– Nażarł się końskiej padliny, to zdechł.
''– Nażarł się końskiej padliny, to zdechł.
– A skąd na dworze końska padlina?
''– A skąd na dworze końska padlina?
– Konie się poparzyły, to zdechły.
''– Konie się poparzyły, to zdechły.
– Jak to konie się poparzyły?
''– Jak to konie się poparzyły?
– Podczas pożaru stajni.
''– Podczas pożaru stajni.
– A kto podpalił stajnię?
''– A kto podpalił stajnię?
– Od płonącego dworu się zajęło.
''– Od płonącego dworu się zajęło.
– A dwór jak spłonął?!
''– A dwór jak spłonął?!
– Bo świeczka na trumnie pana teścia się wywaliła i firanki się zajęły.
''– Bo świeczka na trumnie pana teścia się wywaliła i firanki się zajęły.
– A dlaczego mój teść umarł?
''– A dlaczego mój teść umarł?
– Bo jaśnie panienka uciekła z tym żołnierzem, co pana z nim przez trzy lata zdradzała.
''– Bo jaśnie panienka uciekła z tym żołnierzem, co pana z nim przez trzy lata zdradzała.
– Przez trzy lata mnie zdradzała! Przecież to nic nowego.
''– Przez trzy lata mnie zdradzała! Przecież to nic nowego.
– No właśnie mówię, że nic nowego się nie wydarzyło.''
''– No właśnie mówię, że nic nowego się nie wydarzyło.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Hrabina mówi do hrabiego:
Hrabina mówi do hrabiego:
''Hrabio, może podam obiad?
''Hrabio, może podam obiad?
– Bez sensu.
''– Bez sensu.
– No to może, hrabio, pójdziemy na spacer?
''– No to może, hrabio, pójdziemy na spacer?
– Bez sensu.
''– Bez sensu.
– No to może opowiem zagadkę?
''– No to może opowiem zagadkę?
– Dobra, niech będzie.
''– Dobra, niech będzie.
– Co to jest: ciepłe, owłosione i wchodzi do dziury?
''– Co to jest: ciepłe, owłosione i wchodzi do dziury?
– Chuj.
''– Chuj.
– A nie, bo myszka!
''– A nie, bo myszka!
– Mysz w piździe? Bez sensu.''
''– Mysz w piździe? Bez sensu.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Jan mówi do hrabiego:
Jan mówi do hrabiego:
''Posłałem panu spanie.
''Posłałem panu spanie.
– Dziękuję, Janie.
''– Dziękuję, Janie.
– Płoszę bardzo.''
''– Płoszę bardzo.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
''Janie, dzisiejszej nocy miałem przypadkowy wytrysk.
''Janie, dzisiejszej nocy miałem przypadkowy wytrysk.
– Tak, już pędzę zmienić prześcieradło.
''– Tak, już pędzę zmienić prześcieradło.
– Baldachim, idioto!''
''– Baldachim, idioto!''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
''Janie, przynieś szklankę wody... Janie, przynieś jeszcze jedną szklankę wody.
''Janie, przynieś szklankę wody... Janie, przynieś jeszcze jedną szklankę wody.
– Panie hrabio, może przyniosę od razu całe wiadro?
''– Panie hrabio, może przyniosę od razu całe wiadro?
– Janie, nie dyskutuj ze mną, kiedy biblioteka płonie.''
''– Janie, nie dyskutuj ze mną, kiedy biblioteka płonie.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Markiz de Téléchargement powiada do kamerdynera:
Markiz de Téléchargement powiada do kamerdynera:
''Jean, jestem zmuszony zwolnić cię ze służby.
''Jean, jestem zmuszony zwolnić cię ze służby.
– A to dlaczego, jaśnie panie?
''– A to dlaczego, jaśnie panie?
– Bo się upijasz w te same dni co ja.
''– Bo się upijasz w te same dni co ja.
– To chyba nie moja wina, że jaśnie pan upija się codziennie?''
''– To chyba nie moja wina, że jaśnie pan upija się codziennie?''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Niedosłyszący hrabia wraca ze spaceru po mieście. Kamerdyner otwiera mu drzwi i mruczy pod nosem:
Niedosłyszący hrabia wraca ze spaceru po mieście. Kamerdyner otwiera mu drzwi i mruczy pod nosem:
''No, ty stary capie, pewnie znów byłeś na mieście i szastałeś forsą...
''No, ty stary capie, pewnie znów byłeś na mieście i szastałeś forsą...
''Zgadza się, Janie, byłem na mieście i kupiłem sobie aparat słuchowy.''
''Zgadza się, Janie, byłem na mieście i kupiłem sobie aparat słuchowy.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Po hulaszczej nocy hrabia pyta kamerdynera:
Po hulaszczej nocy hrabia pyta kamerdynera:
''Czy w moim samochodzie drzwi otwierają się do góry?
''Czy w moim samochodzie drzwi otwierają się do góry?
– Nie, proszę pana.
''– Nie, proszę pana.
– A niech ich... Znowu mnie przywieźli w bagażniku.''
''– A niech ich... Znowu mnie przywieźli w bagażniku.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Rozmawia dwóch hrabiów:
Rozmawia dwóch hrabiów:
''Wiesz, ostatnio moja żona uciekła z kamerdynerem...
''Wiesz, ostatnio moja żona uciekła z kamerdynerem...
– Smutne.
''– Smutne.
– E, tam, i tak miałem go zwolnić.''
''– E, tam, i tak miałem go zwolnić.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Świeżo upieczony hrabia był ciekaw, jak powinno się poprawnie kreować image. Zapisał się więc do klubu.
Świeżo upieczony hrabia był ciekaw, jak powinno się poprawnie kreować image. Zapisał się więc do klubu.
''Masz najnowszego Mercedesa?
''Masz najnowszego Mercedesa?
– No... nie.
''– No... nie.
– Masz dwupiętrową willę?
''– Masz dwupiętrową willę?
– No... nie.
''– No... nie.
– A masz chociaż taki łańcuch wysadzany brylantami i innymi drogimi kamieniami?
''– A masz chociaż taki łańcuch wysadzany brylantami i innymi drogimi kamieniami?
– No... nie.
''– No... nie.
– No to jak już to wszystko będziesz miał, to wtedy pogadamy.''
''– No to jak już to wszystko będziesz miał, to wtedy pogadamy.''
Dzwoni więc do swojego służącego:
Dzwoni więc do swojego służącego:
''Janie, sprzedaj nasze Cadillaki i kup takie tanie, niemieckie gówno jakim teraz wszyscy jeżdżą.
''Janie, sprzedaj nasze Cadillaki i kup takie tanie, niemieckie gówno jakim teraz wszyscy jeżdżą.
– Dobrze, panie...
''– Dobrze, panie...
– I każ zburzyć dwa górne piętra naszej willi.
''– I każ zburzyć dwa górne piętra naszej willi.
– Dobrze, panie... Coś jeszcze?
''– Dobrze, panie... Coś jeszcze?
– Ta... zabierz Burkowi obrożę i mi ją przywieź.''
''– Ta... zabierz Burkowi obrożę i mi ją przywieź.''
</poem>
</poem>
----
----
<poem>
<poem>
Wchodzi hrabia do pokoju. Na środku – wielka kupa:
Wchodzi hrabia do pokoju. Na środku – wielka kupa:
''Janie!'' – woła.
''Janie!'' – woła.
''Ja też nie!'' – odpowiada Jan.
''Ja też nie!'' – odpowiada Jan.
</poem>
</poem>
----
----
Linia 149: Linia 149:
Właściciel ziemski wysłał lokaja do Rzymu po tytuł hrabiowski, zaopatrując go w pieniądze na zakup. Gdy lokaj wrócił, wywiązała się taka rozmowa:
Właściciel ziemski wysłał lokaja do Rzymu po tytuł hrabiowski, zaopatrując go w pieniądze na zakup. Gdy lokaj wrócił, wywiązała się taka rozmowa:
''– No i co, Janie, kupiłeś?
''– No i co, Janie, kupiłeś?
– Tak, jaśnie panie, kupiłem.
''– Tak, jaśnie panie, kupiłem.
– A dużo to kosztowało?
''– A dużo to kosztowało?
– Niedużo, jaśnie panie. Tak niedużo, że jeszcze i sobie też kupiłem...''
''– Niedużo, jaśnie panie. Tak niedużo, że jeszcze i sobie też kupiłem...''
</poem>
</poem>
[[Kategoria:Serie dowcipów]]
[[Kategoria:Serie dowcipów]]

Wersja z 19:33, 1 lip 2013

Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia:
– O rany, sir, co się panu stało? – pyta Jan.
– Dostałem w twarz od barona Stefana.
– Od barona Stefana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku.
– Miał. Łopatę.
– A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
– Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.


Hrabia dzwoni do domu. Odbiera kamerdyner:
– Janie, czy moja żona jest w domu?
– Tak, proszę pana.
– Czy jest ze swoim kochankiem?
– Tak, proszę pana.
– Czy znowu robią te świństwa w naszym małżeńskim łożu?
– Tak, proszę pana.
– To zabij tego chama.
Po chwili:
– Zrobione, proszę pana.
– Hmm... Zabij jeszcze moją żonę, nie będzie mnie zdradzać.
Chwilę później:
– Zrobione, proszę pana.
– I zabij jeszcze tego paskudnego psa mojej żony.
– Przecież pańska żona nie miała psa.
– Zaraz... Czy to na pewno numer 666 767 766?


Hrabia mówi do Jana:
– Janie, jajka!
– Przynieść, czy podrapać?


Hrabia pyta kamerdynera:
– Janie, czy cytryna ma nogi?
– Raczej nie, proszę pana.
– Niech to szlag, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty.


Hrabia wrócił po długiej nieobecności w domu. Na dworcu czekał na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan. Hrabia pyta się Jana:
– No i co się zmieniło podczas mojej nieobecności?
– A nic panie hrabio... tylko... Azorek zdechł.
– Azorek? Mój ukochany piesek? Jak?
– Nażarł się końskiej padliny, to zdechł.
– A skąd na dworze końska padlina?
– Konie się poparzyły, to zdechły.
– Jak to konie się poparzyły?
– Podczas pożaru stajni.
– A kto podpalił stajnię?
– Od płonącego dworu się zajęło.
– A dwór jak spłonął?!
– Bo świeczka na trumnie pana teścia się wywaliła i firanki się zajęły.
– A dlaczego mój teść umarł?
– Bo jaśnie panienka uciekła z tym żołnierzem, co pana z nim przez trzy lata zdradzała.
– Przez trzy lata mnie zdradzała! Przecież to nic nowego.
– No właśnie mówię, że nic nowego się nie wydarzyło.


Hrabina mówi do hrabiego:
– Hrabio, może podam obiad?
– Bez sensu.
– No to może, hrabio, pójdziemy na spacer?
– Bez sensu.
– No to może opowiem zagadkę?
– Dobra, niech będzie.
– Co to jest: ciepłe, owłosione i wchodzi do dziury?
– Chuj.
– A nie, bo myszka!
– Mysz w piździe? Bez sensu.


Jan mówi do hrabiego:
– Posłałem panu spanie.
– Dziękuję, Janie.
– Płoszę bardzo.


– Janie, dzisiejszej nocy miałem przypadkowy wytrysk.
– Tak, już pędzę zmienić prześcieradło.
– Baldachim, idioto!


– Janie, przynieś szklankę wody... Janie, przynieś jeszcze jedną szklankę wody.
– Panie hrabio, może przyniosę od razu całe wiadro?
– Janie, nie dyskutuj ze mną, kiedy biblioteka płonie.


Markiz de Téléchargement powiada do kamerdynera:
– Jean, jestem zmuszony zwolnić cię ze służby.
– A to dlaczego, jaśnie panie?
– Bo się upijasz w te same dni co ja.
– To chyba nie moja wina, że jaśnie pan upija się codziennie?


Niedosłyszący hrabia wraca ze spaceru po mieście. Kamerdyner otwiera mu drzwi i mruczy pod nosem:
– No, ty stary capie, pewnie znów byłeś na mieście i szastałeś forsą...
– Zgadza się, Janie, byłem na mieście i kupiłem sobie aparat słuchowy.


Po hulaszczej nocy hrabia pyta kamerdynera:
– Czy w moim samochodzie drzwi otwierają się do góry?
– Nie, proszę pana.
– A niech ich... Znowu mnie przywieźli w bagażniku.


Rozmawia dwóch hrabiów:
– Wiesz, ostatnio moja żona uciekła z kamerdynerem...
– Smutne.
– E, tam, i tak miałem go zwolnić.


Świeżo upieczony hrabia był ciekaw, jak powinno się poprawnie kreować image. Zapisał się więc do klubu.
– Masz najnowszego Mercedesa?
– No... nie.
– Masz dwupiętrową willę?
– No... nie.
– A masz chociaż taki łańcuch wysadzany brylantami i innymi drogimi kamieniami?
– No... nie.
– No to jak już to wszystko będziesz miał, to wtedy pogadamy.
Dzwoni więc do swojego służącego:
– Janie, sprzedaj nasze Cadillaki i kup takie tanie, niemieckie gówno jakim teraz wszyscy jeżdżą.
– Dobrze, panie...
– I każ zburzyć dwa górne piętra naszej willi.
– Dobrze, panie... Coś jeszcze?
– Ta... zabierz Burkowi obrożę i mi ją przywieź.


Wchodzi hrabia do pokoju. Na środku – wielka kupa:
– Janie! – woła.
– Ja też nie! – odpowiada Jan.


Właściciel ziemski wysłał lokaja do Rzymu po tytuł hrabiowski, zaopatrując go w pieniądze na zakup. Gdy lokaj wrócił, wywiązała się taka rozmowa:
– No i co, Janie, kupiłeś?
– Tak, jaśnie panie, kupiłem.
– A dużo to kosztowało?
– Niedużo, jaśnie panie. Tak niedużo, że jeszcze i sobie też kupiłem...