Nonźródła:Dowcipy o Janie i hrabim

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Dowcipy o hrabim i jego kamerdynerze.


Niedosłyszący hrabia wraca ze spaceru po mieście. Kamerdyner otwiera mu drzwi i mruczy pod nosem:
No, ty stary capie, pewnie znów byłeś na mieście i szastałeś forsą...
Zgadza się, Janie, byłem na mieście i kupiłem sobie aparat słuchowy.


Hrabia pyta kamerdynera:
Janie, czy cytryna ma nogi?
Raczej nie, proszę pana.
Niech to szlag, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty.


Po hulaszczej nocy hrabia pyta kamerdynera:
Czy w moim samochodzie drzwi otwierają się do góry?
Nie, proszę pana.
A niech ich... Znowu mnie przywieźli w bagażniku.


Hrabia dzwoni do domu. Odbiera kamedyner.
Janie, czy moja żona jest w domu?
Tak, proszę pana.
Czy jest ze swoim kochankiem?
Tak, proszę pana.
Czy znowu robią te świństwa w naszym małżeńskim łożu?
Tak, proszę pana.
To zabij tego chama.

Po chwili:

Zrobione, proszę pana.
Hmm...Zabij jeszcze moją żonę, nie będzie mnie zdradzać.

Mija kolejna chwila:

Zrobione, proszę pana.
I zabij jeszcze tego paskudnego psa mojej żony.
Przecież pańska żona nie miała psa.
Zaraz...Czy to na pewno numer 666 767 766?


Rozmawia dwóch hrabich:
Wiesz, ostatnio moja żona uciekła z kamerdynerem...
Smutne.
E tam, i tak miałem go zwolnić...