NonNews:MP w Zakopanem: Mateja prawie jak Małysz.: Różnice pomiędzy wersjami
M (Ptok pisze, to ja też napiszę, a co! I tak wiem, że kiepski...) |
(nie tak źle ;)) |
||
Linia 5: | Linia 5: | ||
Zacznijmy od początku... Nie oszukujmy się - nasze nieloty skakały tak jak [[Janne Ahonen|Ahonen]] bez nart. Jak któryś minął bule, to z przerażenia miał problemy z wylądowaniem. Nasza wielka mała nadzieja – [[Klimek Murańka]] {{cenzura3}} drugi skok i po zawodach... Aż nagle... ''To ptak! To samolot!'' – zaczęli krzyczeć <s>kibice</s> trenerzy i ekipa. Nie! To był Mateja. Robert Mateja. Pierwszy skok na odległość 127m, a drugi na 128,5m zapewniły mu chwile sławy (tj. od wylądowania do skoku Małysza). |
Zacznijmy od początku... Nie oszukujmy się - nasze nieloty skakały tak jak [[Janne Ahonen|Ahonen]] bez nart. Jak któryś minął bule, to z przerażenia miał problemy z wylądowaniem. Nasza wielka mała nadzieja – [[Klimek Murańka]] {{cenzura3}} drugi skok i po zawodach... Aż nagle... ''To ptak! To samolot!'' – zaczęli krzyczeć <s>kibice</s> trenerzy i ekipa. Nie! To był Mateja. Robert Mateja. Pierwszy skok na odległość 127m, a drugi na 128,5m zapewniły mu chwile sławy (tj. od wylądowania do skoku Małysza). |
||
– Nie lekceważmy tego jakże doświadczonego skoczka. Ma kody |
– Nie lekceważmy tego jakże doświadczonego skoczka. Ma kody i nie zawaha się ich użyć! – mówi [[Adam Małysz]]. |
||
Nie pozostaje nam nic innego jak cieszyć się razem z Robertem. ''Powtórz wyczyn w Planicy'' – prosi cały naród... |
Nie pozostaje nam nic innego jak cieszyć się razem z Robertem. ''Powtórz wyczyn na [[Letalnica|Letalnicy]] w Planicy!'' – prosi cały naród... |
||
==Źródło== |
==Źródło== |
Wersja z 21:45, 18 mar 2008
18 marca 2008
Oj, działo się działo... Ku zaskoczeniu wszystkich po raz osiemnasty tytuł Mistrza i trochę sałaty zgarną Adam Małysz. Ale nie to było największą sensacją. Wicemistrzem Polski został Robert Mateja!!! Tak Czytelniku, to nie wina wczorajszej imprezy u szwagra, to prawda! Czyżby Kapitan Grawitacja wrócił do formy, której nigdy nie miał?
Zacznijmy od początku... Nie oszukujmy się - nasze nieloty skakały tak jak Ahonen bez nart. Jak któryś minął bule, to z przerażenia miał problemy z wylądowaniem. Nasza wielka mała nadzieja – Klimek Murańka drugi skok i po zawodach... Aż nagle... To ptak! To samolot! – zaczęli krzyczeć kibice trenerzy i ekipa. Nie! To był Mateja. Robert Mateja. Pierwszy skok na odległość 127m, a drugi na 128,5m zapewniły mu chwile sławy (tj. od wylądowania do skoku Małysza).
– Nie lekceważmy tego jakże doświadczonego skoczka. Ma kody i nie zawaha się ich użyć! – mówi Adam Małysz.
Nie pozostaje nam nic innego jak cieszyć się razem z Robertem. Powtórz wyczyn na Letalnicy w Planicy! – prosi cały naród...
Źródło
- TVP, 18 marca 2008.