Przyjezdni studenci: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 14: Linia 14:
*Zna wszystkie popularne kluby w mieście. Jednym słowem „zjawiło im się”. Na wsi nie było takich atrakcji, więc każdy zwykły klub to dla nich wielka podnieta.
*Zna wszystkie popularne kluby w mieście. Jednym słowem „zjawiło im się”. Na wsi nie było takich atrakcji, więc każdy zwykły klub to dla nich wielka podnieta.
*W związku z kompleksem mniejszości, przyjezdny często opowiada niestworzone, zmyślone historie, które podnoszą jego wiejskie ego. Nieważne co zrobiłeś, on "z kumplami" zrobił to dwa razy lepiej i dwa razy fajniej.
*W związku z kompleksem mniejszości, przyjezdny często opowiada niestworzone, zmyślone historie, które podnoszą jego wiejskie ego. Nieważne co zrobiłeś, on "z kumplami" zrobił to dwa razy lepiej i dwa razy fajniej.
*Jeśli wynajmujesz przyjezdnemu mieszkanie, bądź przygotowany na remont. Typowe prostactwo przyjezdnego nie pozwala mu na inne myślenie jak: "nie moje, to mam gdzieś" i "posprzątać, naprawić zepsute gdy się wyprowadzam? Eeee, może nie zauważą".
*Jeśli wynajmujesz przyjezdnemu mieszkanie, bądź przygotowany na remont. Wrodzone prostactwo nie pozwala mu na inne myślenie niż: "nie moje, to mam gdzieś" i "posprzątać, naprawić zepsute gdy się wyprowadzam? Eeee, może nie zauważą".


[[kategoria:ludzie|studenci przyjezdni]]
[[kategoria:ludzie|studenci przyjezdni]]

Wersja z 01:58, 18 wrz 2011

Szablon:Tgrupa osób, która wyrwała się „zewsi” i przeniosła do dużego miasta. Przybywają tu rzekomo w celu nauki, lecz naprawdę cele są zupełnie inne. Ich rodzice zaprzedali duszę diabłu by wysłać synka lub córeczkę w wielki świat.

Szczegóły

Największe skupisko tych stworzeń to dzielnica Ruczaj w Krakowie. Przyjezdni poddani są prawdopodobnie gazom halucynogennym, ponieważ twierdzą, że jest to najpiękniejsza dzielnica Krakowa i jak sami mówią, „nie chcieliby mieszkać nigdzie indziej”. W rzeczywistości jest to skupisko bloków budowanych tak gęsto, że sąsiedzi pożyczają sobie przez okno sól z jednego budynku do drugiego. Chodniki są rzadkością; nielicznie znajdziemy kilkumetrowe kawałki pod samym blokiem, które zaraz przechodzą w ubitą ziemię lub przy niesprzyjającej pogodzie, błoto. Drogi także nie należą do najlepszych, ponieważ brak parkingów i przeludnienie sprawia, że samochody parkując po obu stronach dwukierunkowej ulicy skutecznie blokują przejazd nawet w jednym kierunku. Na Ruchaju przydaje się także mapa, bo jak przystało na dzikusów każdy blok jest starannie ogrodzony, więc znalezienie otwartej drogi do głównej ulicy jest rzeczą bardzo trudną. Ruczaj to zadupie. Przyjezdni twierdzą jednak, że „wszędzie mamy blisko i tyle autobusów!”. Nieistotne jest już dla nich to, że na ruczaj prowadzi jednopasmowa droga, gdzie od rana do wieczora panuje korek i chaos na drodze, więc by chociaż zbliżyć się do centrum potrzeba przynajmniej godziny. Kolejny raz wtórując przyjezdnym „Ruczaj to cool dzielnica”.

Życie towarzyskie

Dla przyjezdnego studia to całe życie. Poza znajomymi „z roku” nie mają tu żadnych przyjaciół. Najśmieszniejsze są przyjezdne dziewczęta, dla których okres studiów to ostatni dzwonek by znaleźć sobie męża. Ich desperacja rośnie wraz z kolejnym rokiem studiów. Juwenalia to dla przyjezdnych najwspanialszy dzień roku, celebracja ich „życia studenckiego”. Przebierają się i robią z siebie matołów – w tej kwestii prowadzone są aktualnie badania, które wyraźnie wskazują, że ma to ścisły związek ze wspomnieniami zabaw dożynkowych w ich wsiach.

Jak rozpoznać przyjezdnego?

  • Zapytaj gdzie mieszka. Jeśli Ruczaj, to masz 99%, że to przyjezdny.
  • Zapytaj gdzie śpi. Normalny człowiek odpowiedziałby, że W mieszkaniu. Przyjezdni ZAWSZE odpowiadają, że NA mieszkaniu.
  • Zapytaj gdzie znajduje się Plac Centralny. Jeśli wie, to na pewno odpowie, że NA Hucie. Nieważne, że to jest W Hucie. Dla nich wszystko jest NA.
  • W związku z punktem wyżej przyjezdny od razu (wielki znawca Krakowa) opowie Ci, że Nowa Huta to najniebezpieczniejsza dzielnica Krakowa, gdzie biją, kradną i gwałcą.
  • Nie ma dnia by przyjezdny nie wypowiedział słowa „współlokator”
  • Zna wszystkie popularne kluby w mieście. Jednym słowem „zjawiło im się”. Na wsi nie było takich atrakcji, więc każdy zwykły klub to dla nich wielka podnieta.
  • W związku z kompleksem mniejszości, przyjezdny często opowiada niestworzone, zmyślone historie, które podnoszą jego wiejskie ego. Nieważne co zrobiłeś, on "z kumplami" zrobił to dwa razy lepiej i dwa razy fajniej.
  • Jeśli wynajmujesz przyjezdnemu mieszkanie, bądź przygotowany na remont. Wrodzone prostactwo nie pozwala mu na inne myślenie niż: "nie moje, to mam gdzieś" i "posprzątać, naprawić zepsute gdy się wyprowadzam? Eeee, może nie zauważą".