Użytkownik:Del Pacino/brudnopis2: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
M (Finito)
Linia 65: Linia 65:
* Troszkę miłych słów rodzicom żeniaczki nie zaszkodzi. Głośno i wyraźnie!
* Troszkę miłych słów rodzicom żeniaczki nie zaszkodzi. Głośno i wyraźnie!
* Jeśli naprawdę spożywasz tam cokolwiek, rób to z kulturą i elegancją. Żadnego plucia, łokcie ze stołu, siorbanie zakazane!
* Jeśli naprawdę spożywasz tam cokolwiek, rób to z kulturą i elegancją. Żadnego plucia, łokcie ze stołu, siorbanie zakazane!
* Po obiadku, gdy wszyscy się obżarli, niech twoja narzeczona zacznie mówić o ślubie. Zwal na nią ten obowiązek, gdyż zna rodziców lepiej i to na niej im zależy (a także na rozsądnym rozporządzeniem jej posagu). Ty zaś ogranicz się do tego, aby w odpowiednim momencie się wtrącić z tekstem w stylu ''Chciałbym więc prosić o zgodę na to małżeństwo i o rodzicielskie błogosławieństwo''.
* Po obiadku, gdy wszyscy się obżarli, niech twoja narzeczona zacznie mówić o ślubie. Zwal na nią ten obowiązek, gdyż zna rodziców lepiej i to na niej im zależy (a także na rozsądnym rozporządzeniem jej posagu). Ty zaś ogranicz się do tego, aby w odpowiednim momencie się wtrącić z tekstem w stylu ''Chciałbym więc prosić o zgodę na to małżeństwo i o rodzicielskie błogosławieństwo''.
* W razie czego, powtarzaj w kółko, że twoja wybranka (ekhem, ich córka znaczy się) jest dla ciebie najważniejszą, najwspanialszą i najpiękniejszą kobietą na świecie, że kochasz ją nad życie, bardziej niż cycolinki z pornosów (no, może nie tak dosłownie) i nigdy jej nie zdradzisz ani nie będziesz działał na jej niekorzyść. O.
* Dla wzmocnienia efektu, daj delikatny znak narzeczonej, aby i ona zaczęła pracować na wasze szczęście. W jej gestii też zależy sukces tego przedstawienia.
* No i co? Zgodzili się! Brawo, chłopcze! Teraz odetchnij z ulgą, ucałuj mocno dziewczynę (ale nie zbytnio erotycznie) i wydawaj cenzuralne okrzyki euforii.
* Pamiętaj, że dystyngowanie musisz trzymać aż do wyjścia. Dlatego też odradzam ci pomysł, aby sprawdzić, [[libacja alkoholowa|jak mocną głowę ma twój teść]]. Od tego jest wesele i poprawiny po nim.
* Nie radzę też siłować się z tatkiem na rękę. Jak wygrasz, będzie ci miał to za złe. Jeśli przegrasz, już zawsze obśmiewać będzie twoją słabiznę z kumplami przy kieliszku.
* Obmówcie datę ślubu, miejsce wesela i takie inne różne pierdółki. Wiem, że zasadniczo to nie twoja w tym głowa. Miło jednak zrobi się wszystkim, jeśli w tej dyskusji będziesz mieć mądry udział.
* Możesz również przebąkiwać coś o podróży poślubnej. Znasz swoje środki finansowe, szacujesz także wartość posagu, więc wybierz coś odpowiedniego między weekendem w [[Zakopane]]m a letnim miesiącem na [[Barbuda|Barbudzie]], wśród opalonych dziewcząt i drinków z palemką.
* Jeżeli naprawdę przypadłeś rodzicom ukochanej do gustu, gościć cię będą więcej niż dwie godzinki. Nie zapomnij w tym czasie pokazać się z dobrej strony zarówno teściowej (np. myjąc poobiednie gary razem z nią przez kilkanaście minut), jak i z teściem (np. majsterkując przy Wartburgu).
* Nie licz, że od razu możesz się do teściów zwracać per stara jędza, czarownica czy też mamusia. Lepiej poczekać, aż teściowa sama wypali z przemową ''Jaka tam pani? Jadźka jestem!''
* Wychodząc, podziękuj za wszystko. Nie, nie wymieniaj wyimaginowanych zasług dla [[Mozambik]]u. Po prostu parę drobnostek i na koniec ''jeszcze raz, serdecznie, bardzo, bardzo dziękuję.'' Ukłoń się teściowej, solidnie podaj grabę tatusiowi, wypuść narzeczoną przodem.
* Teraz zabierz gdzieś tą twoją wybrankę. Może to być kolacja, cokolwiek, byle tylko nie była razem z jej rodzicami. Wszyscy pomyślą wtenczas, że ty tylko tak bełkotałeś o tym ożenku. <br>
No i nie zapomnij podziękować poradnikowi, dzięki któremu <s>popadasz w niewolę i pantoflarstwo</s> żenisz się. Przed tobą jeszcze tylko ewentualne studiowanie poradników ze ślubnej tylogii: o wyprawianiu najlepszego wesela i o najwspanialszej nocy poślubnej.
{{przypisy}}
{{przypisy}}
Will be created.

Wersja z 22:37, 24 maj 2009

(Tytuł: Poradnik:Jak się oświadczyć) Niniejszy poradnik przeznaczony jest dla wszystkich mężczyzn, którzy mają zamiar przystąpić do siódmego sakramentu. Wszak ktoś wymyślił, że hajtnięcie się nie jest możliwe bez wcześniejszego prequela, zwanego oświadczynami. Ta właśnie część nierzadko sprawia trudności przyszłym mężom. Wbrew pozorom, oświadczyny to ciężki orzech do zgryzienia, ale z tymi wskazówkami ta ceremonia nie będzie problemem.
Zakładam, że masz już dziewczynę[1], z którą chciałbyś złączyć się świętym (ta, akurat, w czasach rozwodów) węzłem małżeńskim. To wspaniałe, nieprawdaż? Pierwszym krokiem do małżeństwa są oświadczyny. To trzecia część sukcesu (obok samego ślubu z weselem i nocy poślubnej). Tak więc nie czekaj, doszkol się z tym poradnikiem, aby wybranka nie powiedziała „HET”!

Krok pierwszy. Rozpoznanie terenu

  • Zaproś swoją dziewczynę do jakiegoś standardowego miejsca, typu park albo kino. Wybierz najlepiej wieczorną porę. Nie pytaj się, dlaczego nie do najlepszej chińskiej budki w powiecie. Tutaj jeszcze się nie oświadczysz.
  • Ubierz się schludnie, ale bez przesady. Coś mniej wyzywajacego niż ortalion, mniej uroczystego niż garnitur i czystszego niż mundur prosto z koszar. Dobierz do tego dezodorant z wyzszej średniej półki cenowej.
  • Przemyśl swoją decyzję jeszcze raz. Po co? Ano po to, że to twoja ostatnia randka, nie będąc narzeczonym.
  • Wiedziałem, że mimo zakazu o to zapytasz. Nie, nie odbędzie się w bardziej wyszukanym miejscu. Dziewczyna mogłaby pomyśleć, że już teraz się jej oświadczysz, a ty ją co najmniej rozczarujesz. Nawiasem, nie przypomina ci to pewnej sytuacji?
  • Możesz kupić kwiat bądź też azbest. Ten punkt zależy od tego, jak się zachowujesz w dni powszednie.
  • Pamiętaj, aby zapoznać się ze spisem zachowań i znaków ciała. To pomoże ci nie popełnić gafy na całe życie.
  • Będąc już z ukochaną, zachowuj się naturalnie, a jednocześnie miej się na baczności. Śledź każdy jej ruch. Po skończonej randce musisz wiedzieć, czy ona naprawdę cię kocha (w ostateczności twoje pieniądze, twoje auto).
  • Po tym spotkaniu musisz też wiedzieć, czy ty ją naprawdę kochasz, a nie tę piersiastą blondynkę z sąsiedniego rzędu.
  • Teraz masz trzy możliwości:
    • Jeśli jednak cię nie kocha, wstrzymaj się z ożenkiem. Postaraj się ją jakoś rozkochać, ale w tym momencie kończy się twoja przygoda z tym poradnikiem aż do następnych oświadczyn.
    • Jeśli to ty jej nie kochasz, to nie marnuj sobie reszty życia, a ganiaj za tamtą blondynką z rzędu obok. Niemniej, znowu musisz ją podrywać czy cokolwiek, więc dalszą lekturę poradnika na razie pozostaw.
    • Jeśli czujesz, że uda ci się życie z nią i będzie wspaniałą żoną, to bez wahania czytaj następne punkty tego poradnika.

Krok drugi. Zbrojenie

Tak więc wiesz już, z kim chcesz się ożenić. Świetnie, teraz czas na przygotowanie się do oświadczyn. Trema, co?

  • Na początek przemyśl tę decyzję jeszcze raz. Pamiętaj, że to ostatni moment, aby się wycofać. Inaczej stracisz jedynie czas i kieszonkowe, podbierane od rodzica po jego wypłacie.
  • Umów się ze swoją partnerką na spotkanie. Najmilej widziana jest kolacyjka w romantycznej, kameralnej restauracji. Klimat w takowych wpływa dodatnio na chęć kobiet do wszelkich oświadczyn.
  • Jeśli nie znasz takowej, odradzam zapraszanie dziewczyny do barów, na tylną kanapę czy na tańce i swawole. Lepiej wyznacz miejsce spotkania gdzieś na ulicy, a potem spytasz ukochaną, czy zna jakieś dobre miejsce na kolację.
    • Uwaga! Można także umówić się w swoim lub w jej domu. Wymagane umiejętności kuchmistrzowskie i improwizacyjne dla obu stron. W takim przypadku trzeba upichcić coś oryginalnego i smacznego, najlepiej eternit smażony z brukselką.
  • Przed randką zaznajom się z ładnymi tekstami, wypowiadanymi w czasie oświadczyn. Nie zawsze wystarczy powiedzieć <imię>, czy wyjdziesz za mnie?. Może się zdarzyć, że słowna (rozgadana) partnerka będzie wymagać bardziej rozbudowanej kwestii (patrz:link do 3 protokołu)
  • Wybierz ładniejsze ubranie niż to, w jakim chodzisz na mecze derbowe. Wypsiukaj sobie też pachy markowym dezodorantem, może być z freonami (wszak czymże jest środowisko naturalne przy twojej przyszłości).
  • Kup ładny bukiecik albo coś najładniejszego, co kupisz za ustaloną przez ciebie kwotę (najlepiej koło trzydziestu złotych). Jeśli kupisz dziewczynie drogi prezent, o jakim zawsze marzyła, to będzie myśleć, że już zawsze tak będzie. A nie będzie, nieprawdaż?

Protokół dodatkowy- wybór pierścionka zaręczynowego

Pamiętaj, że pierścionek nie może być byle jaki, musi mieć co najmniej 2GB pojemności

Kupiłeś pierścionek zaręczynowy? Nie? Masz ostatnią okazję. Podwędź babci rentę, sklep przechodniów, zarób pod kościołem, wydrukuj Lexmarkiem- jakoś musisz zdobyć pieniądze.

  • Załóżmy, że masz pieniądze. Nie wiem czy je masz. Ja mam tylko nadzieję, że je masz. Udaj się w kierunku jubilera i kup pierścionek.
  • Jaki? No to masz chłopie problem, a nie biżuterię. Nie martw się, poradnik nie zostawi cię na lodzie samotności. Weź pod uwagę kilka elementów:
    • Jeśli kupisz najtańszy, to wyjdziesz na sknerę lub plebejusza. Chyba nie sądzisz, że dziweczyny nie szwendają się po jubilerach i nie przymierzają ozdóbek, prawda?
    • Jeśli kupisz najdroższy, to doda ci to +60 do oczarowania partnerki, ale zabraknie ci zapewne na następny wydatek (designerskie, grawerowane ślubne obrączki).
  • Najlepiej będzie, jeśli wybierzesz pierścionek z średniej półki cenowej. Pamiętaj tutaj, że twój wybór musi być na pewien sposób oryginalny, a także niezwykły, klasyczny itd.
  • Nie pytaj się, czemu to takie trudne. Cóż, przyzwyczaj się, że kobiecie nie dogodzisz. Nawet, jeśli nie wypróżniałbyś się przez miesiąc.
  • Dokup także ładne pudełeczko. Musisz je dobrać kolorystycznie i cenowo do poziomu pierścionka (ta, znowu się zaczyna...)

Jeżeli masz więc wszystkie potrzebne rzeczy i umiejętności, z powodzeniem możesz pójść na to spotkanie. O, patrz, już twoją dziewczynę widać na horyzoncie! Teraz czas na następny punkt.

Krok trzeci. Właściwa bitwa i znakowanie terenu.

  • Zabajeruj partnerkę od początku. Powiedz jej, że wygląda wystrzałowo, że ma buty nieźle wypastowane, że Edward Munch reprezentował neoimpresjonizm... Pomysłów na kłamstwa jest wiele.
  • Udaj się w ustalone miejsce uroczystej kolacji. Do speluny restauracji wpuść dziewczynę jako pierwszą, ogólnie zachowuj się jak cacy dżentelmen.
  • Jeżeli nie przepierdzieliłeś wszystkiego na biżuterię, to zamów sobie i dziewczynie pyszne, droższe danie. Znowu musisz pamiętać o tym, by danie nie było zbyt tuczące (pomyśli, że wolisz grube) ani zbyt mało tłuste (pomyśli, że strasznie się roztyła). Do tego szampan lub drink, alkohol wpłynie dodatnio na twoje szanse[2].
  • Podczas spożywania posiłku dbaj o miłą atmosferę. Praw komplementy, mów ciepło i z namaszczeniem, trzymaj kontakt wzrokowy (no, niekoniecznie tutaj).
  • Gdy będziecie po pierwszym posiłku i/lub po pierwszym kieliszku, rozpocznij główne i ostateczne starcie. Zacznij tekstem w tym stylu:
    Kochanie, mam ci coś ważnego do powiedzenia.
    Wiem, że brzmi, jakby ona mówiła tobie o ciąży. Cóż, możesz ten tekst zmodyfikować dla własnych potrzeb.
  • Nie wiesz jak? Masz szczęście, poniższe kroki pomogą ci w wyborze tekstu.
    • Standardowej kwestii brakuje oryginalności? Spróbuj więc powiedzieć coś bardziej niespotykanego. Proponuję
      Kochanie, car spalił hektar wykrzyknika, ongiś Renault strzępiło kołdry tudzież paralotniarstwo?
      Tak, głupie, ale jakie wyjątkowe! Pamiętaj, że musisz się wyróżnić tym tekstem, gdyż żadna kobieta nie interesuje się zwykłymi facetami w zwykłych fufajkach. Nadal uważasz, że bezsensowne?
    • Chciałbyś coś bardziej wzniosłego? Wystarczy troszkę eufemizmów, a wzbogacisz autorską wypowiedź o znaczną jednostkę patetyczności. Dla przykładu:
      (Tutaj imię ukochanej w wołaczu), pragnę cię zaznajomić z pewną ważną decyzją.
    • Twoja dziewczyna jest blacharą? Standardowy tekst wystarczy. Rzecz w tym, że nie jest przesadnie inteligentny.
    • Chcesz coś bardziej artystycznego? Skopiuj tekst oświadczyn z dowolnej telenoweli. Też sztuka, a co. Jeśli nie wystarczy, poproś o ułożenie krótkiego (to ważne!) przemówionka profesorkę polonistyki.

W tym momencie wchodzimy w kulminacyjną część oświadczyn. Po krótkim tekście (to ważne, by go powiedzieć. Dziewczyna ma poczucie aktywnego udziału w zaręczynach) wybranka w chwili zadumienia i zaskoczenia powie Co[3]? Teraz twoja kolej.

  • Sięgasz do kieszeni spodni (raczej tam masz też swoją najważniejszą część ciała) albo pod klapę marynarki do kieszonki przy sercu (dodaje do romantycznej atmosfery) po pudełeczko z pierścionkiem.
  • Zrób tajemniczy, ale jednocześnie ciepły (co mnie to, że nie da się połączyć tych dwóch sprzeczności) uśmiech na twarzy. Delikatnie podsuń ZAMKNIĘTE pudełeczko dziewczynie. Ważniejszą dla ciebie ręką.
  • W momencie gdy dziewczyna otworzy pudełko, wypowiedz kilka magicznych słów. Nie, to nie mogą być słowa dla ciebie magiczne (Postaw mi kolejkę lub Jeszcze jeden kieliszek). OK, podpowiem ci. Powiedz:
    Kochanie, czy wyjdziesz za mnie?
    • Malutki przypis. Podaj zamknięte pudełko, ponieważ dasz dziewczynie złudzenie tajemniczości i wywyższenia. Tekst natomiast polecam standardowy, bo jest najskuteczniejszy (przynajmniej na filmach).
  • Teraz chwila grozy. Nie okazuj tego, a mimiką twarzy pokaż ukochanej, że ją miłujesz i zależy ci na małżeństwie. Jak to zrobisz, zależy od ciebie. Moze to być zez, skurcz twarzy, błagalny wyraz oczu itp.

I czego było się bać? Oczywiście, że powiedziała (trzy razy) „TAK”. Z poradnikiem nie zginiesz! Uf, teraz już twoja narzeczona powinna się oznakować, nakładjąc pierścionek. Brawo![4]

Krok czwarty. Akt kapitulacji i przekazanie praw własnościowych.

Najważniejsze starcie już za tobą, ale teraz szykuje się dodatkowa misja. Nie, nie musisz kupować dwóch ton frytek. Teraz pora na akceptację jej rodziców! Tadadada, mhroczny klimat, wkoło trzaskają pioruny po wypowiedzeniu tej kwestii. Boisz się, tak? Z tym poradnikiem jednak nie zginiesz!

  • Zakładamy oczywiście, że twoja wybranka ma przynajmniej jednego rodzica. Jeśli nie ma (bądź się jej wyrzekli lub usunęli gumką z testamentu), to właściwie już można nieść Cyganów z muzyką i czekać na suknię z welonem.
  • Nawet jeśli rodzice wybranki już cię znają, to warto się jeszcze postarać o dobre wrażenie i dzisiaj. Nie chcesz chyba mieć codziennie na głowie zawistnej mamusi?
  • Potrenuj autoprezentację, czytając podręczniki survivalu sawuarwiwru i ćwicząc własną ogładę.
  • Przed wyjściem umyj zęby, załóż czystsze skarpetki, użyj delikatnego dezodorantu. Nie zawadzi zabrać ze sobą bukietu dla mamusi lub flaszki dla tatusia. Taki prezent jest szczególnie traktowany, gdy opiekunowie narzeczonej są politykami, lekarzami lub wysoko postawionymi urzędnikami.
  • Do miejsca zamieszkania rodziców dziewczyny udaj się razem z nią. A niech myślą, że jesteście nierozłączni.
  • Na spotkanie umówcie dobrą godzinę. Może to być np. tradycyjny niedzielny obiad. Nawet jeśli nic nie wyjdzie, pojesz sobie do syta za darmo.
  • Od progu stwarzaj pozory zdecydowanego (niezależnie, czy tak jest naprawdę, czy nie). Wzrok masz mieć pewny, co najwyżej możesz bydlęce oczęta skierować czasem na wybrankę.
  • Pierwszy podaj rękę przyszłemu teściowi, pierwszy ukłoń się przyszłej teściowej. Ucałować w rękę ją możesz pod warunkiem, że głosowała na PiS, gdyż tam taki zwyczaj utarł się najbardziej.
  • Tak, nawet jeśli mają syflis lub wyglądają jak skrzyżowanie Danny'ego DeVito z gałką muszkatołową.
  • Troszkę miłych słów rodzicom żeniaczki nie zaszkodzi. Głośno i wyraźnie!
  • Jeśli naprawdę spożywasz tam cokolwiek, rób to z kulturą i elegancją. Żadnego plucia, łokcie ze stołu, siorbanie zakazane!
  • Po obiadku, gdy wszyscy się obżarli, niech twoja narzeczona zacznie mówić o ślubie. Zwal na nią ten obowiązek, gdyż zna rodziców lepiej i to na niej im zależy (a także na rozsądnym rozporządzeniem jej posagu). Ty zaś ogranicz się do tego, aby w odpowiednim momencie się wtrącić z tekstem w stylu Chciałbym więc prosić o zgodę na to małżeństwo i o rodzicielskie błogosławieństwo.
  • W razie czego, powtarzaj w kółko, że twoja wybranka (ekhem, ich córka znaczy się) jest dla ciebie najważniejszą, najwspanialszą i najpiękniejszą kobietą na świecie, że kochasz ją nad życie, bardziej niż cycolinki z pornosów (no, może nie tak dosłownie) i nigdy jej nie zdradzisz ani nie będziesz działał na jej niekorzyść. O.
  • Dla wzmocnienia efektu, daj delikatny znak narzeczonej, aby i ona zaczęła pracować na wasze szczęście. W jej gestii też zależy sukces tego przedstawienia.
  • No i co? Zgodzili się! Brawo, chłopcze! Teraz odetchnij z ulgą, ucałuj mocno dziewczynę (ale nie zbytnio erotycznie) i wydawaj cenzuralne okrzyki euforii.
  • Pamiętaj, że dystyngowanie musisz trzymać aż do wyjścia. Dlatego też odradzam ci pomysł, aby sprawdzić, jak mocną głowę ma twój teść. Od tego jest wesele i poprawiny po nim.
  • Nie radzę też siłować się z tatkiem na rękę. Jak wygrasz, będzie ci miał to za złe. Jeśli przegrasz, już zawsze obśmiewać będzie twoją słabiznę z kumplami przy kieliszku.
  • Obmówcie datę ślubu, miejsce wesela i takie inne różne pierdółki. Wiem, że zasadniczo to nie twoja w tym głowa. Miło jednak zrobi się wszystkim, jeśli w tej dyskusji będziesz mieć mądry udział.
  • Możesz również przebąkiwać coś o podróży poślubnej. Znasz swoje środki finansowe, szacujesz także wartość posagu, więc wybierz coś odpowiedniego między weekendem w Zakopanem a letnim miesiącem na Barbudzie, wśród opalonych dziewcząt i drinków z palemką.
  • Jeżeli naprawdę przypadłeś rodzicom ukochanej do gustu, gościć cię będą więcej niż dwie godzinki. Nie zapomnij w tym czasie pokazać się z dobrej strony zarówno teściowej (np. myjąc poobiednie gary razem z nią przez kilkanaście minut), jak i z teściem (np. majsterkując przy Wartburgu).
  • Nie licz, że od razu możesz się do teściów zwracać per stara jędza, czarownica czy też mamusia. Lepiej poczekać, aż teściowa sama wypali z przemową Jaka tam pani? Jadźka jestem!
  • Wychodząc, podziękuj za wszystko. Nie, nie wymieniaj wyimaginowanych zasług dla Mozambiku. Po prostu parę drobnostek i na koniec jeszcze raz, serdecznie, bardzo, bardzo dziękuję. Ukłoń się teściowej, solidnie podaj grabę tatusiowi, wypuść narzeczoną przodem.
  • Teraz zabierz gdzieś tą twoją wybrankę. Może to być kolacja, cokolwiek, byle tylko nie była razem z jej rodzicami. Wszyscy pomyślą wtenczas, że ty tylko tak bełkotałeś o tym ożenku.

No i nie zapomnij podziękować poradnikowi, dzięki któremu popadasz w niewolę i pantoflarstwo żenisz się. Przed tobą jeszcze tylko ewentualne studiowanie poradników ze ślubnej tylogii: o wyprawianiu najlepszego wesela i o najwspanialszej nocy poślubnej.

Przypisy

  1. Bądź chłopaka, to już twoja indywidualna sprawa.
  2. Nie dotyczy, gdy sam przyrządasz kolację. Możesz wlać do ciasta wódki, posypać amfetaminą zamiast cukrem pudrem lub nalać spirytusu do rzekomej szklanki wody.
  3. To właśnie ten aktywny udział.
  4. Jeśli natomiast powiedziała „nie”, to znaczy, że coś schrzaniłeś. Cóż, czekaj na drugą szansę.