Urzędnik

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Urzędnik – występuje głównie w instytucjach państwowych, zatrudniany po to aby uniemożliwić bezproblemowe załatwienie danej sprawy. Kocha wszelkiego rodzaju dokumenty, zaświadczenia, paragrafy które potrafi gromadzić miesiącami, a nawet latami. Praca urzędnika polega głównie na liczeniu much w miejscu pracy oraz odsyłaniu petenta na inne stanowisko. Przyparty do muru i zmuszony do wydania decyzji odszczeka się bezczelnie, że ma na to 30 dni, jeżeli po tych słowach rozjuszymy go bardziej przedłuży termin do dwóch miesięcy lub zawiesi postępowanie w sprawie. Z nim nie wygrasz. Jeżeli spotyka się dwóch urzędników na korytarzu urzędu w południe to zamiast grzecznościowego „dzień dobry” zapytają się troskliwie „Ty też biedaku nie umiesz zasnąć?”.

Wygląd: zazwyczaj kobieta, choć zdarzają się i męskie odmiany. Wszyscy ubierają się tak samo a podstawowym elementem ubioru są kapcie marynarka i duże okulary. Zawsze ubrudzony od tuszu trzymający w jednej ręce plik papierów a w drugiej pieczątki.

Poglądy: „Co masz zrobić dziś zrób po jutrze, będziesz miał dwa dni wolnego” oraz: „Petent twój wróg”.

Zachowanie: istoty bardzo powolne, nerwowe i ospałe jednakowoż niebywale chytre i przebiegłe.

Występowanie: występuje na terenie całego kraju. Urzędnicy gromadzą się w stada, a ich skupiska nazywa się urzędami. Struktura stada przypomina mrowisko. Po pierwsze dlatego, że wszyscy pracują jak w klapkach na oczach a ich królowa jest ślepa i nic nie umie. Po drugie w jednym miejscu jest ich pełno. Na dodatek w miejscu którym przebywają zawsze budują okazałą budowlę nazywaną urzędem z szeregiem korytarzy i komór w których gromadzą wszystkie potrzebne im rzeczy. W zależności od tego gdzie stoi urząd dodaje się do jego nazwy słowa: miasta lub gminy itp. Oprócz tego w zależności w czym wykwalifikowało się dane skupisko urzędników do nazwy można również dodawać słowa: skarbowy, pocztowy itp. Najgorszym gatunkiem urzędnika jest oczywiście urzędnik występujący w urzędzie skarbowym (coś w rodzaju czerwonych mrówek – należy takiego omijać z daleka). W urzędzie nie musi panować wysoka temperatura gdyż zazwyczaj urzędnicy nie rozmnażają się między sobą. Rodziny zakładają poza miejscem pracy aby w ten sposób uniknąć chowu wsobnego który uniemożliwia wolną wymianę genetyczną oraz znacznie utrudnia mutacje - tak potrzebne podczas aktualnej zmiany klimatu.