Weganizm: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(nie wiem po co to)
Linia 5: Linia 5:


=== Przyczyny występowania ===
=== Przyczyny występowania ===
Światowi specjaliści twierdzą, jakoby weganizm był rozprzestrzeniany przez malutkie insekty mieszkające w łonie matki. Inni – głównie zwolennicy [[gender]] – sądzą, że wszystko powoduje zmutowana przez illuminatów i [[grupa Bilderberg|Grupę Bilderberg]] żywność. Jednak z pomocą przyszedł Freud, a niszowi naukowcy ułożyli specjalne równanie oparte na jego naukach.


== Historia ==
== Historia ==

Wersja z 18:36, 29 gru 2014

Szablon:Tschorzenie psychiczno-fizyczne polegające na wierze, że zwierzęta mają duszę, w dodatku niestrawną. Chorzy uparcie dążą do zamienienia swojego żołądka w pole uprawne, żywiąc się soją, kartoflami bez zasmażki, a w niektórych przypadkach trawą. Oczywiście wcześniej starannie wybierają z niej wszelkie nieczyste organizmy typu robaki, czy larwy tasiemca uzbrojonego, najczęściej przy pomocy środka do czyszczenia toalet.

Geneza problemu

Aby zrozumieć weganizm, należy poznać problem od podszewki poduszki Jasiek, najlepiej pamiętającej jeszcze dawne czasy wspaniałego PRL-u, kiedy z płynących piwem rzek wyławiano kartki na żywność. Jednak po wnikliwym badaniu wnętrza poduszki odkrywamy, że jest ona nieprzeznaczona dla dzieci poniżej lat trzech i wegan. Nie myślmy zatem o biednym ptaszku wykrwawiającym się po to, by bezużyteczny dla Matki Natury obywatel miał na czym spać. Nie tędy droga do głębi. Jak każdy austriacki patriota wie, głębia to Sigmund Freud. A Sigmund Freud to seks i traumy z dzieciństwa. A zatem wszyscy niepełnoletni i użytkownicy przeglądarek z zapisywaną historią proszeni są o natychmiastowe opuszczenie strony.

Przyczyny występowania

Światowi specjaliści twierdzą, jakoby weganizm był rozprzestrzeniany przez malutkie insekty mieszkające w łonie matki. Inni – głównie zwolennicy gender – sądzą, że wszystko powoduje zmutowana przez illuminatów i Grupę Bilderberg żywność. Jednak z pomocą przyszedł Freud, a niszowi naukowcy ułożyli specjalne równanie oparte na jego naukach.

Historia

Jak każdy szanujący się wierzący wie, na początku byli piraci spożywający surowe mięso i popijający piwem, by wprowadzić w stan upojenia tłoczące się w ich trzewiach tasiemce uzbrojone. Czynność musieli powtarzać regularnie, by pasożyty zbyt szybko nie wyleczyły kaca. Potem nastąpił przełom – wśród mięsożernej załogi marynarzy pojawił się pierwszy na świecie abstynent, co bardzo zniesmaczyło marynarzy. Ekscentryk, przez kamratów pieszczotliwie zwany starym zgredem, postanowił wyleczyć się z choroby w sposób niekonwencjonalny. Zamierzywszy zagłodzić nieproszonych lokatorów w organizmie na śmierć, zmienił swój żołądek w pole uprawne pełne kartofli.

Wygłodzone niczym dzisiejsze kobiety na dietach pasożyty padały jeden za drugim, a oburzeni dyskryminacją weganie przenosili się na ląd. Z czasem, gdy zaczynało brakować kartofli, czego z pewnością każdy Polak zaznał w życiu, zaczęto jeść buraki. Matki dawały dzieciom przepyszne zupy krem do szkoły, a pod świątyniami wielbionego przez pogan Ozyrysa, czy innego Zeusa zaczęto rozdawać barszcz czerwony instant. Rozpoczęła się międzynarodowa kampania „Jedz buraki – będziesz wielki”. Trwała ona do czasu spisku żydowskich młynarzy, którzy mierząc równo metr pięćdziesiąt złożyli pozew do sądu i zaczęli produkować mąkę. Początkowo jedli ją na sucho popijając wodą z pobliskiego jeziora, ale kiedy Wielki Bór zesłał im z nieba chleb, założyli oni pierwszą piekarnię.

Spragnieni nowych smaków ludzie porzucali życie pośród wód oceanu. Na Haiti zaczęły się dziać trzęsienia ziemi, żółtków zabierało tsunami, a pradawny lud zamieszkujący sielską wyspę na końcu świata upadł, definitywnie, umysłowo i z szóstego piętra. W dodatku Ziemię trawiło globalne ocieplenie spowodowane coraz mniejszą ilością piratów i karłów mordowanych przez zniesmaczonych hańbą żon ojczymów. W międzyczasie dawni przodkowie naukowców wynaleźli metodę obróbki termicznej, więc niektóre narody powróciły do spożywania zwłok zwierząt, ewentualnie ludzi. Wynajęto egzorcystów, by przepędzili złe duchy za pomocą cegły postawionej na parapecie[1].

Trudy dzielnych murarzy nie przyniosły oczekiwanych skutków. Światu groziła zagłada, której mógł zapobiec tylko bohater fantastycznej książki fantasy. Apogeum nastąpiło w XVII wieku w malowniczej krainie, która znamy z pożerania ślimaczków i żabek. Z powodu niewystarczających zarobków, piekarze zorganizowali modny w tamtejszym sezonie strajk. Wkrótce dołączyli do nich głodujący mieszkańcy o płytkiej wyobraźni. Pewien piśmienny mieszczanin napisał prośbę do królowej, niestety niezgodną z wymogami etykiety, gdyż zawierała zbyt dużą ilość kurew i chujów na stronę. Jednak porównywana do pewnego pierwotniaka Maria Antonina miała przebłysk i zaproponowała wspólne jedzenie ciastek. Ale który weganin włożyłby do ust kurze martwe płody!? Okazało się, że dość sporo, więc spór toczył się aż do 1789, kiedy miejscowa partia Zielonych położyła wszystkiemu kres.

Niestety weganie byli odporni na wszelkie kryzysy. Co więcej, przez wszystkie te lata rozrastający się niczym Świadkowie Jehowy ruch ewoluował i wymyślał nowe odmiany diet, jak na przykład żywienie się surowizną, spożywanie wyłącznie selera naciowego o czwartej w nocy, czy jedzenie kamieni, które wbrew pozorom też posiadają uczucia.

Przypisy