Nonźródła:Czarny humor
UWAGA! To jest artykuł z dowcipami. Prosimy nie kopiować tu kawałów z internetu – to naruszenie praw autorskich. Możesz natomiast zmyślać lub wpisywać żarty zasłyszane. |
Antek kupuje na targu konia.
– Ile pan chce za niego?
– Tysiąc złotych.
– Przecież on jest ślepy!
– Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy!
Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia i mówi:
– Mówiłem, że jest ślepy!
– Może i ślepy, ale jaki odważny!
Baca czeka na autostopie. Podjeżdża facet, mówi:
– Wskakuj.
Chciał go przestraszyć, że walnie w kobietę. Jedzie na nią i szybko wykręcił, a baca mówi:
– Dobrze, że otworzyłem drzwi, bo byśmy jej nie trafili...
Blondynka siedzi z koleżanką w domu. Nagle dzwoni telefon. Dziewczyna rozmawia przez chwilę, a po odłożeniu słuchawki zaczyna histerycznie płakać.
– Kto dzwonił? Co się stało? – pyta koleżanka.
– Mama dzwoniła, zmarł mój ojciec... – ryczy blondynka.
Po chwili znów dzwoni telefon. Po rozmowie blondynka zanosi się płaczem powtórnie:
– Dzwonił mój brat, jego ojciec też nie żyje...
– Co biegnie po ścianie i zabija Żydów?
– Instalacja gazowa.
– Co mówi kat do skazańca pod szubienicą?
– Głowa do góry.
– Co się stanie, jeśli odpadną mi ręce?
– Nie będziesz mógł ich podnieść...
Czarny humor jest jak nogi lub ręce – nie każdy je ma.
– Dlaczego najpierw powinno się zabić żonę, a dopiero później teściową?
– Bo najpierw obowiązek, a potem przyjemność.
Dzieci miały przynieść różne przedmioty związane z medycyną. Małgosia przyniosła skalpel, Tomek słuchawki i pani pyta się Jasia:
– Jasiu co przyniosłeś?
– Aparat tlenowy.
– A skąd go wziąłeś?
– Od dziadka.
– A co na to dziadek?
– Chrrrchchchchrrr...
Dzieci, nie po to się dziadek powiesił, żebyście się na nim huśtały!
Facet pyta męża nieżywej:
– Dlaczego pan nie ratował swojej żony jak tonęła?
– A skąd miałem wiedzieć, że się topi, wrzeszczała jak zwykle.
Jasio i Krzysio wpadają do pokoju nauczycielskiego z karabinem. Jasio krzyczy:
– Zabijamy przedmiotami czy alfabetycznie?
Jasio pyta się ojca:
– Tato, dlaczego babcia ucieka zygzakiem pomiędzy drzewami?
Tata odpowiada:
– Jasiu, nie pytaj, tylko dawaj drugi magazynek.
Jasio się pyta ojca:
– Tato, dlaczego babcia się tak trzęsie?
– Nie gadaj tyle, tylko zwiększaj napięcie.
Jasiu biegnie szybko do rodziców i krzyczy:
– Mamo, tato dziadek się powiesił na strychu!
Rodzice szybko biegną na strych, ale nikogo nie ujrzeli. Na to Jasiu:
– Hahaha! Ale was nabrałem! Dziadek się powiesił w piwnicy!
– Jasiu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
– Bo wczoraj umarł mój dziadek...
– Nie kłam, wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie...
– Tatuś wystawił go przy oknie, bo listonosz szedł z rentą...
Jasiu wieczorem biegnie do taty i mówi:
– Tato, tato dom nam się pali!
– Synku, uciekaj szybko z domu, tylko cicho, żebyś matki nie obudził.
Lekarz przychodzi do pacjenta po ciężkim wypadku:
– Mam dla pana dobrą i złą nowinę. Od której zaczniemy?
– Niech będzie zła – odpowiada pacjent.
– Musimy amputować panu obie nogi.
– A ta dobra?!
– Pacjent z sąsiedniego łóżka chce kupić pańskie kapcie.
Mama do syna:
– Jasiu, nie ogryzaj babci paznokci!
Po chwili:
– Jasiu, przestań ogryzać babci paznokcie!
Jeszcze później:
– Jasiu, do cholery, ostatni raz ci mówię, żebyś przestał ogryzać babci paznokcie i w ogóle odejdź od jej trumny!
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
– I co?! Co z nią, panie doktorze?!
– Cóż... żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
– Oczywiście, oczywiście – na to mąż.
– Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
– Tak, tak... – kiwa głową mąż.
– Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje... Koszt sanatorium – 10 tysięcy...
– Boże...
– Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki...
– Ile? – blednie mąż.
– Miesięcznie 12–15 tys. złotych.
– Jezuuu...
– Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
– Żartowałem! Nie żyje!
Na autostradzie dachował Maluch wiozący romską rodzinę. 9 osób odniosło poważne obrażenia.
Nowak rzecze do Stacha:
– Byłem z teściową w Pradze.
– Co ci się najbardziej podobało?
– Jak teściową metro przejechało!
Przychodzi mała dziewczynka do sklepu zoologicznego i mówi:
– Poproszę tego czarnego króliczka.
– A nie ładniejszy ten biały?
– Proszę pana, mojego pytona to wali jakiego on będzie koloru!
Przychodzi pacjent do lekarza:
– Proszę pana, nie może pan jeść do końca życia.
– Ale ja tak nie wytrzymam bez jedzenia.
– E tam, spokojnie pan wytrzyma te 2 godziny.
Przychodzi sexy baba do lekarza z dzieckiem i mówi:
– Moje dziecko jest chore.
Lekarz bada dziecko i mówi:
– Jemu już nic nie pomoże, zrobimy nowe.
Sędzia do oskarżonej:
– A więc nie zaprzecza pani, że zastrzeliła męża podczas transmisji z meczu piłkarskiego?
– Nie, nie zaprzeczam.
– A jakie były jego ostatnie słowa?
– Oj strzelaj, prędzej, strzelaj...
Stary baca dawał do gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę.
– Do pięciu wyrazów za darmo.
– Nooo... to niech będzie: „Zmarła Jagna Górska”.
– Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy.
– To niech będzie: „Zmarła Jagna Górska, sprzedam Opla”.
– Tato, znalazłem babcię!
– Tyle razy ci mówiłem durniu, żebyś nie kopał dołków w ogródku!
Trzech gości, którzy ukończyli wyższe uczelnie zastanawia się, jak się pozbyć teściowych.
Facet po Polibudzie:
– Kupię jej samochód, pogrzebię przy nim trochę, poprzestawiam i stara purchawa rozjebie się na drzewie.
Gość po Akademii Medycznej:
– Skombinuję arszenik i sypnę jebanej do żarcia. Zdechnie w 30 sekund.
Absolwent Akademii Rolniczej:
– Kupię całą paczkę Ibupromu, wsadzę wszystkie do gęby, przeżuję, ulepię z nich jedną dużą pigułę, wysuszę w mikrofalówce i położę na stole.
Dwaj pozostali:
– I co dalej?
– Jak to co? Ona wejdzie do pokoju, powie: „Ojej, jaka wielka tabletka Ibupromu!”, a ja wyskoczę z szafy i ją pierdolnę siekierą w plecy!
Wchodzi do baru facet zalany w 4 dupy i krzyczy:
– Kto kurwa?!
Po chwili powtarza pytanie:
– No kto kurwa?!
Wstał rosły facet i odpowiada:
– Ja kurwa!
– Ty kurwa?
– Ja kurwa!
– O kurwa...
Właściciel zakładu dla chorych na Downa kupił do niego nowy basen. Downy cieszą się i skaczą do niego na główkę. Właściciel przychodzi z wizytacją i pyta się:
– Cieszycie się z basenu?
– No, c... ćjeszymy się...
– Fajnie się wam skacze?
– No, fajnie się sk... adże...
– To może teraz wam naleję do niego wody?
Wychodzi blondynka od lekarza i zastanawia się:
– Wodnik czy panna, wodnik czy panna?
Wraca do lekarza i pyta go:
– Panie doktorze, to był wodnik czy panna?
– Rak, proszę pani, rak.
Zbliża się 25-lecie związku małżeńskiego Kowalskich.
– Co też podaruje mi mój drogi mąż? – myśli Kowalska.
– Niech to szlag. Gdybym ją wtedy zabił, jutro wychodziłbym z więzienia – myśli Kowalski.
Zmarła teściowa... Na ceremonii pogrzebowej zięć klęczy i tuli się do policzka teściowej. Żałobnicy znając napięte relacje zięcia z teściową, podchodzą i pytają:
– Widzę, że pogodziłeś się z teściową przed jej odejściem...
– Nie, nie oto chodzi... jak się dowiedziałem wczoraj, że umarła, to piłem ze szczęścia z kumplami całą noc, a teraz mnie tak głowa napierdala, a ona taka zimniuteńka...
Żona do męża:
– Wychodzę na chwilę do sąsiadki. Rusz się i wykąp dziecko!
Po chwili w całym bloku rozlega się wrzask dziecka. Przerażona kobieta wbiega do łazienki i widzi męża trzymającego nad wanną dziecko za uszy:
– Co robisz, idioto! Urwiesz mu uszy!
– A co, mam sobie ręce poparzyć!?
Przychodzi baba do lekarza. Po badaniu lekarz pyta:
– Jaki ma pani znak zodiaku?
– Rak.
– Co za niesamowity zbieg okoliczności!