Drozdy. Dotyk przeznaczenia
O kurwa!
- Najczęściej wypowiedziane zdanie przez bohaterów
Czytanie tego jest masochizmem
- Normalny czytelnik o Drozdach
Drozdy. Dotyk przeznaczenia – romantyczno-erotyczny thriller autorstwa Chucka Wendiga. Bardzo lubiana przez młodzież z powodu języka trafiającego nawet do menela pod sklepem. Już sam tytuł jest tak mhroczny, że większość czytelników ma po nim koszmary.
Fabuła[edytuj • edytuj kod]
Fabuła rozpoczyna się od niewiasty, Miriam Black, której damą nie sposób nazwać. Jej matka była fanatyczką religijną i usiłowała zrobić z córki kopię siebie. Efekt jest jak koń, każdy go widzi. Na dodatek Miriam widzi, jak ludzie umrą z wszystkimi szczegółami, nawet rozszarpywaniem zwłok i wydłubywaniem oczu łyżeczką. Zamiast próbować ich ratować, zapisuje daty w pamiętniku i jeździ okradać trupy. Między rozdziałami jest przedstawiany wywiad z Paulem, który na końcu i tak umiera. Dowiadujemy się, że główna bohaterka była jako dwunastolatka w ciąży[1].
Początek[edytuj • edytuj kod]
Pierwszym spisanym na straty jest Del Amico, damski bokser, dla którego dziewczyna udaje prostytutkę[2]. Okazuje się, że ma padaczkę i dławi się własnym językiem. Miriam zabiera mu portfel i wyrusza w dalszą drogę, zostawiając zwłoki pracownikom motelu. Potem czeka na autostop i spotyka dwóch ludzi, którzy chcą ją podwieźć, czyli okraść, zgwałcić i zamordować, niekoniecznie w tej kolejności. Zamiast tego zostali pobici, a panny Black i tak nikt nie podwiózł. Ale spokojnie, każda potwora znajdzie swojego amatora. I tak się stało w tym przypadku. Jest to kierowca ciężarówki, Louis. Umrze za trzydzieści dni, torturowany przez jakiegoś wariata, wykrzykując jej imię. Miriam chce wysiąść jak najszybciej z wozu. Po dotarciu na miejsce kobieta wchodzi do baru i zamawia sobie whiskey. Spotyka tam maltretowanego w dzieciństwie i ukaranego damskim imieniem Ashleya. Kłócą się z jakimiś stałymi klientami i dochodzi do rękoczynów. Umiera tylko jeden człowiek. Potem chłopak zabiera Miriam do domu i robią różne ciekawe rzeczy. Rano odszukuje pamiętnik i czyta. Ta przyłapuje kochanka na szperaniu w jej rzeczach, zabiera wszystko i wychodzi, wyzywając Ashleya od psychopatów. Spotykają się w Sunshine Cafe i obmyślają złowrogi plan, polegający na okradaniu ludzi we dwójkę.
Ni z gruszki, ni z pietruszki pojawiają się Harriet i Frankie. Kim oni są, rodzą się pytania w głowie inteligentnego inaczej czytelnika. Zmierzają do domu Eleanor Gaynes. Jest to matka Ashleya, która czuła się samotna i zaadoptowała kilkanaście kotów. W dodatku cierpi na chorobę zmuszającą ją do targania ze sobą butli tlenowej. Po dowiedzeniu się, gdzie jest syn staruszki, Frankie zabija panią domu. Potem w przyczepie kempingowej wyłamują jakiemuś grubasowi dwa palce i wybijają kilka zębów.
Dalsza część[edytuj • edytuj kod]
Miriam szuka celu do obrabowania. W międzyczasie spotyka Louisa i Ashleya. Rozmowa kończy się grzecznie, jak na tę książkę, wyrażeniem „spadaj palancie” ze strony tego drugiego. Black cierpi z powodu koszmarów ze swoim kochankiem. Następnego dnia spotyka się z Louisem i dowiaduje się, że ten zabił własną żonę bo go wkiała z powodu nieszczęśliwego wypadku. Dziewczyna chce pocieszyć mężczyznę. Niestety przeszkadzają im Harriet i Frankie, którzy podając się za agentów FBI, pytają o Ashleya. Harriet, kolejna osoba z jakimś dziwnym darem[3], umie rozpoznawać kłamstwa. Black mówi chłopakowi, że szukało go FBI i pyta dlaczego. Ashley okazuje się być narkomanem. Miriam wychodzi z domu i ucieka fałszywym agentom, w międzyczasie dostaje swoich halucynacji. Przy okazji sierota boża obija się o korzeń i rano idzie do Louisa. Potem wybiera się do wróżki podróżującej z Louisem, Nancy. Wróżka zaciska dłoń na jej ręce i widzi posłańca śmierci, aż czuć aurę mhroku w różowych spodenkach. Gdy wychodzi na dwór palić, spotyka starego przyjaciela, Ashleya. Louis, który został pełnoetatowym ochroniarzem Miriam, bije go i wyrzuca z pokoju. Niestety dowiaduje się o tym, że ukochana podkoloryzowała swoją przeszłość i ją porzuca.
Nieoczekiwanie pojawiają się kolejni znajomi – Frankie i Harriet oraz łysy wariat, Ingersoll, który zabije Louisa. Kiedy kobieta budzi się w samochodzie wysłuchuje monologu oprawcy, który odcina piłą stopę jej byłego kochanka, a ciało wypada za drzwi.
Koniec[edytuj • edytuj kod]
Po obudzeniu się Black, wariat opowiada historię o swojej babce, Milbie, która była wiedźmą i zabiła chłopaka, który dokuczał jej wnuczkowi[4]. Miriam i Harriet opowiadają o swoich zaburzeniach psychicznych. Ta druga wyznaje, że pokroiła męża i zmieliła, bo brudził w domu. Kobieta daje pistolet Black i każe popełnić samobójstwo. Zupełnie przez przypadek zabita zostaje Harriet. Ucieka, żeby uratować Louisa, w końcu jeden taki Louis w tym padole łez! Jak w tego typu książkach bywa, wszystko kończy się tak szczęśliwie, że można zwymiotować, na różowo, oczywiście.